4.2 Będzie operacja

3.7K 120 2
                                    

Już 20 minut później byłam w szpitalu i czekałam na swoją kolejkę. Noga bolała dalej, puchła i z tego co zauważyliśmy była przesunięta na zewnątrz.

- Vanessa Handerson! - z gabinetu wyszedł lekarz, a ja z pomocą Thomsona poszłam za lekarzem

Najpierw mężczyzna obejrzał kostkę, po dotykał, kazał ruszać na różne strony co cholernie bolało. W końcu posadził mnie na wózek i zawiózł na salę z rendgenem. Robili mi zdjęcia z każdej strony, na siedząco, leżąco i stojąco. Trwało to jakieś 20 minut, czyli bardzo długo. Przez sale przewinęło się paru lekarzy, każdy z nie ciekawą miną. Szeptali coś między sobą, byli zdziwieni i rozmawiali co jakiś czas z Sethem i pokazywali mu coś na monitorze. Gdy w końcu skończyli wsadzili mnie znowu na wózek i kazali poczekać na holu, aż omówią zdjęcia. Po jakiś 30 minutach zawołali mnie razem z chłopakiem do gabinetu, gdzie byłam na początku.

- Vanessa.. Nie chcemy owijać cię w bawełnę.. Będzie operacja - wyznał mężczyzna - kostka jest spuchnięta i przesunięta, kość złamana, jest widoczne pęknięcie. Podczas operacji złączymy kość oraz przestawimy kostkę na swoje miejsce. Następnie dostaniesz stabilizator, kule i wózek na początek. Jeśli wszystko się uda to we wrześniu wyciągniemy śruby, które będą trzymać twoją kostkę od środka. Jeśli wyrazisz zgodę już dzisiaj zostaniesz w szpitalu, a operacje wykonamy z samego rana. Jeżeli okaże się, że wszystko poszło dobrze to już wieczorem lub następnego ranka będziesz mogła wrócić do domu. A więc, zgadzasz się?

- Tak, zgadzam się - przytaknęłam głową - Mogę jeszcze pojechać do domu po ubrania?

- Oczywiście, bądźcie tutaj o 21, dobrze? Dostaniecie dobry pokój, twój chłopak i ojciec o to zadbali - zaśmiał się - macie podwójne łóżko, kanapę i telewizor. Mam nadzieję, że nie będziecie narzekać na pokoik

Wróciliśmy na spokojnie do domu i spakowaliśmy do torby jakieś luźne dresy wraz z bokserkami. Zabrałam też bieliznę na dwa dni, gdyby okazało się, że muszę zostać dłużej. Zawieźliśmy Luckyego do mojego ojca, wyjaśniliśmy rodzince co z moją kostką i wróciliśmy do szpitala. Już o 22 zaczęłam cała latać, bardzo stresowałam się operacją. Nie byłam pewna czy wyszystko będzie ok, czy lekarze dobrze poskładają moją nogę.
Seth tylko siedział i śmiał się, bawiło go moje przerażenie.

Następnego ranka zabrali mnie na salę. Przygotowali sprzęt i moją kostkę pod operacje. Już o 8 podali mi narkoze, po chwili odpłynęłam..
Obudziłam się w swojej sali, przy oknie stał Seth i rozmawiał z kimś przez telefon,ale już się żegnał więc nie wyłapałam z kim gadał

- Seth? - zapytałam cicho

- Już się obudziłaś? - uśmiechnął się radośnie - Boli cię coś?

- Noga, ale nie jest źle - ściągnęłam z siebie kołdrę i spojrzałam na kostkę. Była w bandarzu, pewnie żeby szwy zostały nie tknięte

-To dobrze, lekarze mówili, że będzie boleć na początku. Wszystko poszło po ich myśli chociaż była to ciężka operacja. Niedługo wracamy do domu, na obiad masz być już w domu

- Tak? To super, bo to jedzenie jest średnie - zaśmiałam się

- Na obiad jedziemy do twojego taty, chce nam kogoś przedstawić - brunet poruszył znacząco brwiami - Powiem Ci, że miałem okazję ją poznać i jest bardzo sympatyczną dziewczyną

- Dziewczyną!? - krzyknęłam zdziwiona - Ile ona ma lat?

- 35 - zaśmiał się widząc moją minę. Już się bałam, że mój ojciec znalazł sobie 18 letnią dziewczynę która leci na jego hajs i sławę

- Seth nie strasz mnie! - teraz ja sama zaczęłam się śmiać z mojego wcześniejszego przerażenia

- Handerson możesz się pakować - do pokoju wszedł lekarz - No chyba, że coś jest nie tak - dodał po chwili

- Nie, nie wszystko jest okay

- No to do zobaczenia na kontroli - dodał z uśmiechem i wyszedł z pokoju

- Pakowanko! - krzyknął śmiejąc się brunet

- Nie normalny - zaśmiałam się

Jestem niebezpieczny, małaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz