10. Cmentarz? Zabijesz mnie tam?

5.6K 176 14
                                    

2 lipca

Za 10 dni skończę 18 lat.. Szykuje się wielka impreza firmowa. Oczywiście tata postanowił połączyć nasze urodziny i takim oto sposobem świętujemy w trójkę w tym samym czasie.

Kieruje się schodami w dół, prosto do salonu gdzie siedzi Seth, Viv i Mason. O dziwo nie słyszę krzyków brata, co nie ukrywam, zaskakuje mnie. Mimo moich starań oni dalej się nie lubią, a raczej Mason nie lubi Setha. Razem z Vivian liczymy na to, że jeszcze kiedyś zobaczymy ich razem, nie kłócących się, a oglądających mecz naszej drużyny. Pamiętacie akcje przejęcia Rose? Wtedy myślałam, że się dogadali, byli zgodni. A jednak, coś poszło nie tak.

- Nie kłócicie się? - zapytałam zdziwiona zasłaniając im telewizor

- Już od ostatniej akcji? - oznajmił blondyn jakby to było czymś oczywistym - Zostaliśmy wtedy kumplami - dodał i po chwili zaczął się śmiać razem z moim szefem

- Masz śmieszną minę - Seth dostał napadu śmiechu, takiego go nie widziałam. Zawsze nienaganny, formalny i pełen kultury. A teraz? Zachowuje się jak dziecko, czasem go nie poznaje..

- Wszystkie moje starania na marne!? - warknęłam opadając na kanapę - Nienawidzę was!

- I tak wiem, że mnie kochasz - Seth pocałował mnie w policzek po czym razem z moim bratem wpadli w kolejną fale śmiechu. I to niby oni są dojrzali?

- Seth jedziemy na cmentarz - oznajmiłam, gdy trochę się uspokoili. Chłopak spojrzał na mnie marszcząc brwi

- Cmentarz? Zabijesz mnie tam? - zapytał jakby przerażony

- Tak, pochowam obok mamy i Hadesa, wiesz? - chyba wyczuł tą ironię, bo nagle spoważniał 

Cała droga minęła nam na rozmowie o kolejnych urodzinach. Uświadomiłam sobie, że nie mam prezentu ani dla siostry ani dla Setha! A on już wie co mi kupi! A ja nawet pomysłu nie mam! Zastanawia mnie co chłopak wymyślił, podobno pomagał mu tata i Mason.

W końcu znaleźliśmy się na miejscu, miejscu które potrafiłam odwiedzać dzień w dzień, przez rok. Tak, na początku chodziłam tutaj codziennie, czułam potrzebę bycia tutaj, koło nich. Teraz? Staram się tutaj przychodzić rzadko, za bardzo zniszczyło mi to psychikę.

- Opowiesz mi? - zapytał po chwili milczenia

- Jechaliśmy do weterynarza - zaczęłam i na chwilę zamilkłam, łzy już cisnęły się do moich oczu - Ktoś jechał w naszą stronę, szybko, za szybko.. Potem pamiętam tylko krzyk, krew i mamę.. - pociągnęłam nosem - Martwą.. - rozpłakałam się na amen

Seth szybko przyciągnął mnie do siebie i mocno objął. Tego mi brakowało, mieć osobę której ufam i którą mogę przytulić w każdym momencie. Brunet jak zwykle pachniał tymi mocnymi i charakterystycznymi dla niego perfumami. Staliśmy tak dobre 10 minut, bez słów. Seth chciał mi pokazać, że w każdej chwili jest, po prostu jest dla mnie..

Dziękuję Seth, zrozumiałam

Jestem niebezpieczny, małaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz