Louis
-Mam ochotę na super czekoladowego szejka - powiedział Niall, poprawiając plecak na ramieniu.-W sumie napiłabym się takiego waniliowego - przygryzła wartę Danielle.
-Do Cowella? - uniosłem brew, uśmiechając się lekko.
-Do Cowella - potwierdziła cała czwórka chórem.
Do Nieznajomy:
Jak masz na imię?
Od Nieznajomy:
Nie mogę powiedzieć.
Do Nieznajomy:
Nie wiem jak zapisać cię w kontaktach😂Ja jestem Louis, teraz ty.
Od Nieznajomy:
Wiem jak się nazywasz😂Nie mogę ci powiedziec kim jestem.A w kontaktach możesz zapisać mnie jak chcesz.
Do Nieznajomy:
Nudzi mnie nieznajomy, a więc..
Hmm.. Stalker?
Oh to brzmi okropnie.
Nazwę cię śmieszek, bo tak mi się podoba.-Loueh wracaj do nas - Niall wyrwał mi telefon z dłoni i chciał spojrzeć na wyświetlacz.
-Nawet nie próbuj - ostrzegłem go. - Oddawaj - wyrwałem mu urządzenie.
Wydawało mi się, że chłopak niczego nie widział. Taką też miałem nadzieję.Moja dziewczyna oparła głowę na moim ramieniu i razem ze wszystkimi przyjaciółmi weszliśmy do Baru u Cowella.
-Hej Simon! - krzyknął Niall.
-Cześć chłopcy - uśmiechnął się mężczyzna podchodząc do blatu. - Na co dziś macie ochotę?
-Właściwie.. - wydąłem wargi. - Dwa szejki super czekoladowe, dwa waniliowe jeden lekko czekoladowy i jeden karmelowy.
-Wedle życzenia - uśmiechnął się Simon i zniknął za drzwiami.
Wszyscy usiedliśmy na niebieskich kanapach i czekaliśmy na nasze zamówienia.
Harry
-Chcesz też Hazz? - zapytała Gemma, unosząc brew.-Nie - pokręciłem dodatkowo głową.
-Ouu kogo tu przywiało? - powiedziała kpiąco i zaśmiała się pod nosem. Kiedy spotkała się z niezrozumiałym spojrzeniem z mojej strony kiwnęła głowa na miejsce za mną.
Odwróciłem się i zauważyłem wchodząca do środka paczkę Tomlinsona.-Poczekam przy aucie - burknąłem do dziewczyny i wyszedłem z knajpy, starając się zwracać jak najmniejsza uwagę na Danielle zamkniętą w objęciach Lou.
Znowu chciałem zniknąć.
Znowu chciało mi się ryczeć.
To wszystko jest takie pojebane, że brakuje mi siły.Potrzebowałem być w domu. Chciałem zamknąć się w czterech ścianach swojego pokoju wziąć do ręki gitarę i grać.
Chciałem zrobić cokolwiek byle zająć sobie głowę czymś innym niż pieprzonym Louisem Tomlinsonem.
Wyjąłem z małej kieszeni w plecaku paczkę papierosów, którą nosiłem z przyzwyczajenia. Włożyłem używkę do ust i i ją odpaliłem natychmiast się zaciągając.
Może było mi trochę lepiej?
A może po prostu wmawiałem sobie, że było mi lepiej?-Haroldzie Edwardzie Styles jeśli zaraz nie wyrzucisz tego papierosa wszystko powiem matce - usłyszałem nad uchem.
-Możesz mówić - oparłem się plecami o auto i dopiero, gdy skończyłem palić rzuciłem papierosa na ziemię i przydeptałem butem.
Później odwróciłem się i wsiadłem do samochodu, za którego kierownicą już siedziała moja o rok starsza siostra.
-Dlaczego palisz? - zapytała, odpalając silnik.
-Jestem od ciebie o rok młodszy, mogę palić jeśli chcę.
-To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
-Nie rozumiem o co ci chodzi? - uniosłem głos. - Chcesz też sobie zapalić? - wyjąłem paczkę papierosów i przybliżyłem do niej. - Śmiało, bierz.
-Nie wkurwiaj mnie Styles - warknęła i odepchnęła moja dłoń.
-Daj mi spokój, dobra? - odwróciłem wzrok na szybę.
-Wkurwiasz się, bo spotkałeś Tomlinsona z jego laską.
-Zatrzymaj auto - wycedziłem przez zęby.
-Przestań, zaraz będziemy w domu wtedy strzelisz focha.
-Zatrzymaj kurwa to auto - położyłem dłoń na klamce. Dziewczyna zjechała na pobocze. Zdenerwowany wyszedłem z samochodu.
-Nie wygłupiaj się Harry - zdążyłem usłyszeć jej już spokojny głos.
-Jedź do domu i.. po prostu zostaw mnie samego - zamknąłem drzwi i zacząłem wolnym krokiem iść przed siebie.
Ona miała rację.
Tylko, że ja nie wkurwiałem się na Tomlinsona..
Ja byłem z jego powodu załamany, nic więcej.Każdorazowe spotkanie chłopaka w towarzystwie Danielle łamało moje serce.
Nie dawałem rady, a naprawdę nie chciałem za każdym razem płakać.
Nie chciałem przed samym sobą pokazywać swoich słabości.
Jednak to robiłem.
Byłem słabym nic nieznączacym człowiekiem.Wróciłem do domu po około dwudziestu minutach.
-Jesteś - powiedziała zmartwiona Gemma.
-Zostaw mnie w spokoju - wyminąłem ją idąc do swojego pokoju.
Kiedy już się w nim znalazłem zamknąłem drzwi na klucz i rzuciłem się na łóżko.Dosłownie w tej samej chwili łzy zaczęły moczyć moją poduszkę. Nie mogłem się uspokoić.
Od Lou:
Więc jesteś śmieszkiem.Rozhisteryzowany wystukałem na klawiaturze pojedyncze litery. Kiedy wszystko ułożyło się w sensowne zdanie, wysłałem wiadomość do szatyna.
Do Lou:
Możesz do mnie już nie pisać?_________________
Jestem i dziś niestety nie będzie już rozdziału do "Far Away", bo jestem u przyjaciółki na noc i nie mam kiedy napisać :D
Jutro na spokojnie wszystko napiszę i dla was dodam <3Mam nadzieję, że rozdział wam się chociaż trochę podoba, ogółem mam nadzieję, że fanfiction póki co robi na was dobre wrażenie.
Dziękuję za przeczytanie <3
Ney21_
CZYTASZ
„Just help me" • larry ✓
Fanfiction💙#378 w fanfiction 02.05.18💚 #15 in #help #33 in paring Harry czuje się samotny. Właściwie.. On jest samotny. Dlatego też pewnego dnia postanawia wysłać jednego krótkiego SMSa, do chłopaka, który według niego może mu pomóc.. I tak zaczyna się ci...