31. Just help Me.

1.5K 89 278
                                    

HARRY

Dopiero, gdy światło zaczęło docierać do moich oczu uchyliłem powieki.
Widok osoby, która pojawiła się obok mnie już chwilę później, sprawił, że ucieszyłem się, że udało mi się obudzić.

Chciałem coś powiedzieć, ale nie miałem na tyle siły.

-Nie mów nic Harry - szatyn usiadł na krześle obok mnie. - Tak bardzo się cieszę, że wszystko z tobą dobrze - chciał złapać mnie za dłoń, przez co cicho syknąłem.

Tak bardzo chciałem trzymać jego rękę..

-Przepraszam - odsunął się jakby się oparzył. Posłałem mu lekki uśmiech. - Jak tylko będzie z tobą lepiej to obiecuję, że zabiorę cię gdzie tylko będziesz chciał. Będziemy robić co będziesz chciał.. - zaciął się. - Tak bardzo cię przepraszam Harry - chłopak był na granicy płaczu.

Dopiero wtedy, zbierając w sobie wszystkie siły, postarałem się złapać jego dłoń. Udało mi się złączyć nasze małe palce.
Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.

-To, że tutaj leżysz to moja wina - nie wybuchł płaczem, ale łzy spływały jedna po drugiej po jego policzkach.

Zdołałem jedynie pokręcić przecząco głową.
-Bardzo się o ciebie martwiłem - zaciął się. - Zależy mi na tobie i teraz to widzę - wyznał, nie patrząc na mnie. - Dopiero taka sytuacja uświadomiła mi jak bardzo cię potrzebuję. Jesteś moim szczęściem i ja chcę być twoim.

Chciałem, żeby tak wiele słów wyszlo teraz z moich ust. Nie dałem rady powiedzieć tego, co czułem, ale jedna łza spłynęła z mojego oka na poduszkę.

-Nie płacz słońce - pogłaskał mnie po policzku. - Szpital nie jest najlepszym miejscem do wyznawania uczuć, ale nie chciałem już dłużej czekać..

-Dziękuję - udało mi się wykrztusić.

kilka dni później...

-Przyniosłem ci soczek - uśmiechnął się. - Jak się dziś czujesz?

-Jak widać? - uniosłem brew. - Jest dobrze, naprawdę dobrze - odwzajemniłem szczery uśmiech.

-Cieszę się - odparł zmartwiony.

-Martwisz się Loueh - upomniałem go.

-Przestań Styles - wywrócił oczami, ciągle mając uśmiech na twarzy.

-To się o mnie nie martw.

-Będę - powiedział z przekonaniem.

-Louis!

-Będę się o ciebie martwił. Coś ci ostatnio powiedziałem, zapomniałeś?

-Mógłbyś powiedzieć jeszcze raz, podobało mi się.

-Wiesz, że mi zależy. Ile razy jeszcze będę o tym mówił?

-Dużo - wyszczerzyłem się.

Nagle między nami nastała cisza.
Trochę się przestraszyłem, że zrobiłem coś nie tak.
Dopiero, gdy twarz Louisa zaczęła się zbliżać do mojej mój oddech przyspieszył.

-I zapomniałem ci powiedzieć, że w tym szpitalu jesteśmy małżeństwem - uśmiechnął się lekko i w tej samej chwili złączył ze sobą nasze usta.

I to była chwila, o której marzyłem każdego cholernego dnia od ponad roku.
To była chwila, która miała miejsce już tysiące razy w moich snach.
To była chwila, która mogła trwać wiecznie, bo dla mnie była idealna.

„Just help me" • larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz