5. First message.

1.4K 89 41
                                    

Harry
Wróciłem do domu po niecałych dwudziestu minutach. Pewnie byłbym na miejscu wcześniej, gdybym nie zastrzymal się u Cowella, żeby kupić sobie mrożoną kawę.

Kiedy wszedłem do środka od razu poczułem zapach jedzenia. Mogło to oznaczać tylko jedno - mama była w domu.

Położyłem na ziemi plecak i wszedłem do środka.
Intuicja mnie nie zawiodła. Przy kuchence stał nie kto inny jak Ann i gotowała pewnie coś dobrego na obiad.

-Hej mamo - uśmiechnąłem się lekko.

-Harry - na jej twarz również wpłynął lekki uśmiech. Kobieta podeszła do mnie i przytuliła, głaszcząc po policzku.
Skrzywiłem się, kiedy złapała za mój nadgarstek, żeby przyciągnąć mnie do siebie.
Cicho syknąłem, czując pieczenie i lekki ból mając nadzieję, że kobieta tego nie usłyszy.

-Co tam? - odsunąłem się zaplatając ręce za plecami.

-Mam dzisiaj wolne, więc robię obiad. Jak w szkole Hazz? Ostatnio mam tak mało czasu, żeby z wami rozmawiać - zasmuciła się.

-Mamo.. - uśmiechnąłem się pocieszająco. - Wszystko u mnie dobrze.

-Słyszałam od Gemmy, że napisałeś piosenkę - jeszcze bardziej się wyszczerzyła, a ja od razu spuściłem głowę.

-Nie.. - złapałem się za kark. - To nie była moja piosenka - skłamałem.

-Mam nadzieję, że kiedyś mi ją zaśpiewasz.

-Może - rzuciłem i poszedłem szybkim krokiem w kierunku schodów. Później wszedłem do swojego pokoju i oparłem się czołem o ścianę.

-It's not you... and it's not me.. - zaśpiewałem pod nosem ciągle myśląc o Louisie.
Czemu on siedzi w mojej głowie?!
Niech sobie idzie, nie chcę go!

Znów zacząłem o nim myśleć..
Znów zacząłem źle się czuć.

Zsunąłem się po ścianie i usiadłem na podłodze. Wyjąłem z kieszeni spodni telefon i jestem pewnien, że nie myślałem wtedy jasno.

Do Louis:
Po prostu mi pomóż...

Wysłałem tą pieprzoną wiadomość i dopiero wtedy uświadomiłem sobie co robię.
Niestety było juz za późno, żeby to cofnąć.
Liczyłem, że Tomlinson po prostu oleje wiadomość, którą do niego wysłałem.

Właściwie.. co innego mógłby zrobić?

Louis
-Idziemy razem coś zjeść? - zapytała Danielle.

-Chyba wrócę do domu trochę wcześniej, obiecałem babci - uśmiechnąłem się lekko.

-Oh w porządku - pocalowala mnie w policzek.

-Dan idziemy na zakupy? - koło nas pojawiły się dwie inne dziewczyny. Danielle obie przytuliła i skinęła głową.

-Będę jutro rano po ciebie - zdążyłem jej oznajmić.

-Dobrze kochanie - dziewczyna cmoknęła w powietrzu i zaraz zniknęła za budyniem, ciągnięta za rękę przez jedna ze swoich przyjaciółek.

Nieznany:
Po prostu mi pomóż...

Zmarszczyłem brwi widząc wiadomość od nieznanego numeru.
Pierwsze co przyszło mi do głowy to, że Stan, czyli chłopak, który już od dłuższego czasu do mnie wypisuje, robi sobie ze mnie jaja.

Do Nieznany:
W czym? Stan jeśli to ty i znów robisz sobie
ze mnie jaja to spierdalaj.

Wywróciłem oczami, wysyłając wiadomość.
Nie miałem pojęcia dlaczego Stan aż tak lubi robić sobie ze mnie żarty, ale wiedziałem, że dla mnie nie były one ani trochę zabawne.

-Babciu już jestem - oznajmiłem zdejmujac baseballową bluzę z logiem szkolnej drużyny.

-Lou - uśmiechnęła się staruszka. - Miałeś być wieczorem, tak? - zdziwiła się zdejmujac z nosa okulary.

-Wiem, ale jestem trochę wcześniej - wzruszyłem ramionami. - Jutro będę później, bo mam trening. Po weekendzie jest mecz rozpoczynajacy rok szkolny.

-Zagrasz? - uśmiechnęła się lekko.

-Jestem kapitanem drużyny babciu, muszę grać - zasmialem się cicho.

-No tak - klasnela w dlonie. - Jesteś głodny? Zrobiłam spaghetti.

-Wezmę sobie, dziękuję.

***
Wstałem rano i spojrzałem na zegarek.
Miałem dziesięć minut, żeby wstać, ubrać się i znaleźć się w szkole.
Zaspałem.

Cholera jasna.

Wstałem szybko z łóżka i założyłem na siebie czerwoną bluzę przez głowę z dużym białym logiem 1D na plecach.
Na nogi szybko wciagnalem czarne rurki i skrzywilem się kiedy ciężko było mi je naciagnac na tylek.

Chyba przytylem.

Kiedy ostatecznie udało mi się zapiac spodnie złapałem w biegu czarną czapkę i założyłem ją na włosy. Zrobiłem to tylko i wyłącznie dlatego, że nie miałem czasu ułożyć włosów.

Zbiegłem po schodach lapiac w biegu jabłko.
Dziadkowie najprawdopodobniej jeszcze spali więc wyszedłem z domu i zamknąłem drzwi na klucz.

💫💫💫
Oboze pierwsza wiadomość wysłana😱

Dziękuję za przeczytanie!
Maraton w moim drugim ff zrobię najprawdopodobniej jutro,wiec zapraszaaam❤
Dziękuję za przeczytanie💟

Ney21_💖

„Just help me" • larry ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz