20

67 5 1
                                    

Okatte


  Pociągnęłam silnie za pasmo grzywy Ozyrysa, lecz ten uniósł na mnie wzrok wyczekująco. – Mieliśmy się pouczyć! – Powiedziałam, dalej ciągnąc za włosie fryza. Ogier pokręcił głową, wyrywając mi z pyska pasmo jego czarnej grzywy. Była niczym smoła, a nawet czarniejsza i nieskazitelnie czysta. Nie mówiąc o tym, jak miękka była.
– Zawsze jesteś taka upierdliwa? – Spytał unosząc na mnie wzrok.
– Może. – Odparłam i mocno uderzyłam go w łopatkę.
Ogier niechętnie podniósł łeb i spojrzał na mnie. – Niech będzie. – Powiedział, usadawiając się wygodniej na zielonkawej wiosennej trawie. – Dziś pouczę Cię, jak możesz sprawić aby pojawił się Twój róg oraz skrzydła. – Wyjaśnił, a ja zafascynowana przysłuchiwałam się jego tłumaczeniom. Sam fakt, kim jestem, jest zadziwiający.
~
Po długiej nauce przyszedł czas na odpoczynek, a wypowiadając zaklęcie schowałam swoje magiczne części ciała (?). – Dziękuje braciszku. – Pchnęłam go w szyjkę i otarłam się łbem. Wybaczyłam mu jego zachowanie. Byliśmy rodzeństwem, a rodzeństwu nie wypada się kłócić. Zadowolona pogalopowałam do stada, gdzie zdążyłam złapać trochę znajomości.
– Teir. Co dziś z Rain i Deliv? – Spytałam gniadoszkę, mierząc ją wzrokiem. Schyliła się, a po chwili rozmyślania raczyła mi odpowiedzieć.
– Są w terenie, a z nimi są również Keuliciusz i Audivin. – Burknęła, nie lubiła szarego tak jak większość klaczy. Nie wiem dlaczego.
– Ciekawie. – Pokręciłam łbem, spoglądając na jej karą strzałę na pysku. Nietypowo, nie widziałam karych strzał.
– Więc... Jesteś wygnańcem? – Dopytałam, ruszając przez ściśnięte stado z gniadoszką. Teir pokiwała łbem, kątem oka na mnie patrząc. – A jakim jesteś bóstwem i jaką miałaś rolę w Niebie? – Dopytałam jeszcze bardziej zaciekawiona.
– Bóstwem kwiatów. Zawsze wierzono, że kwiaty to małe organizmy które nigdy nie gasną. To prawda, lecz wiara w to całkowicie zanikła. Teraz to po prostu nic nie warte kwiatki do wazonu, aby następnie poumierały w swoim tempie. W Niebie zarządzałam nimi i sprawiałam, że raz to się naradzały, a pojedyncze umierały. – Wyjaśniła krótko.
– Czy.. Ty tak wyglądasz w niebie? Czy masz jednakże inną maść? – Zapytałam znów, wygnane bóstwo uśmiechnęło się lekko do mnie.
– W niebie jestem nieskazitelnie biała, oczy mam mocne niebieskie, w grzywie i ogonie mam wielkie oraz piękne niebieskie lilie. Biały róg jest opleciony niebieską tasiemką, a pojedyncze pióra moich skrzydeł są w kolorze wyblakłego błękitu. – Objaśniła z szerokim uśmiechem.
Po wyobrażeniu sobie Teir, sama uśmiechnęłam się lekko. Lecz po chwili posmutniałam. – Ja nie wiem, jak wyglądała... Neftyda. – Skwitowałam. – A jej dusza, jakoś zniknęła zostawiając pamięć w moim mózgu.. To skomplikowane... – Westchnęłam przeciągle.
– Znałam Neftydę. – Przyznała klacz, uważnie mi się przyglądając. – Była piękną klaczą, ale bardzo egoistyczną. Była również na wysokim szczeblu w Niebie. Ale i ją wygnano. Nie można Cię do niej porównywać. – Westchnęła gniadoszka.
– Przeraża mnie nowa rzeczywistość. – Uznałam krótko.
– Mnie przerażała Ziemia, ale żyje się tu o wiele lepiej niż wokół bóstw którym brakuje uczuć. W tym współczucia, miłości czy zapotrzebowania, aby mieć dobrego przyjaciela na wieki. – Powiedziała, rozglądając się niepewnie.
– Murandii. – Powiedziała cicho klacz, a ja spojrzałam w miejsce w które spoglądała. Izabelowata klacz, która mnie goniła wierzgająca przy wyjściu. Gdy mnie zauważyła, posłała mi sztuczny uśmiech. Uśmiech, który wyrażał obrzydzenie do mojej osoby.
Zerwałam się galopem, ku Audivinowi i Ozyrysowi. Przeskoczyłam zręcznie płoty, a stukot kopyt Tair słyszałam niemal doskonale. Otaczające mnie miejsca, rzeczy były głośne. Dopiero słyszałam, jak bardzo głośne. Odrzuciłam łbem, a wszystko wróciło do normy.
– Audivinie! – Krzyknęłam, przeskakując ostatni płot. Ogier zaciekawiony spojrzał na mnie, a ja stanęłam przy nim, za mną dobiegła Tair.
– Mu-Murandii tutaj jest. – Wyjawiła gniada klacz. Na pysku ogiera, malowało się niedowierzanie. Wyrzucił jedynie krótkie;
– Jak? –   

BÓSTWA; Wygnańcy [✔]Where stories live. Discover now