Okatte
Czułam się z lekka urażona jego słowami. Uradował się z czegoś, mówiąc że mnie kocha? Czy da się kochać istotę, którą masz ochotę zrównać z ziemią? Istotę, którą z chęcią zabiłoby się na początku istnienia?
Audivin od początku wydawał się kimś, kto chętnie zabiłby mnie na samym początku znajomości. Byłam pewna, że pewnego razu usnę bezpowrotnie. Że nigdy już nie ujrzę szarego ogiera. Jakby zaczęło mi na nim zależeć!
Wygalopowałam za Audivinem, mimo krzyczącego zwierzęcia za mną. „Tępa kobyło, nie słuchasz już nikogo!". Ból przeszył moje ciało, upadłam i zarżałam słabo. Mój umysł coraz mocniej bronił się przed istotą która próbowała się do niego dostać.
Przede mną zmaterializował się fryz z skrzywioną miną. Cofnął się, a ból ustał. Wstałam i również się cofnęłam, cicho oddychając. Z łopatki zaczęła cieknąć prawie biała krew. Spojrzałam zdziwiona na to zjawisko, a z przodu usłyszałam śmiech.
- Dalej nie wiesz kim jesteś? – Pyta unicorn powoli krocząc wokół mnie. Odrzuciłam grzywkę, przypatrując się białej krwi. Nagle zerwałam się galopem w ślad ogiera. Skąd wiem że ślad? Nie wiem! Coś zaczęło się formować, jakby chmury zaczęły formować sylwetkę ogiera w dobrym kierunku.
Po chwili zatrzymałam się ostro, widząc przypatrującemu się Audivinie w wodzie. Na jego grzbiecie widniały dwa wielkie skrzydła, na czole natomiast był.. Róg. Jaka jestem głupia! Myślałam, że to muszla, a był to jego róg.
Przepłynęła mnie lekka złość. Bóg Cienia. Skąd to wiem? Czułam znów, że ktoś powoli niszczy barierę mojego umysłu. Zacisnęłam powieki. Natłok informacji pojawił się w moim mózgu, wpuszczając również Boga Śmierci.
„W końcu pamiętasz siostro." Powiedział ciepło Ozyrys. Nie pamiętałam, nic oprócz jednego. Cień był wyrzucony z nieba. NIE WIERZĘ W NIEBO! Mocno rzuciłam łbem o wyrastające blisko drzewo, ogier spojrzał na mnie wybielonymi tęczówkami.
- Oka... - Zaczął z lekką skruchą, ale przerwał mu szyderczy śmiech. Nie daleko mnie zmaterializował się Ozyrys. Ogier fuknął, był zły. – Zdrajczynia. – To słowo przebiło mój umysł. Audivin powiedział to tak płytko. Albo nie powiedział tego w ogóle?
- Nie poznałeś mojej słodziutkiej Neftydy? Uwięzionej w ciele jakiejś pustej klaczy? Jej dusza istnieje, w tej głupiej klaczy. A wiesz, jak odzyskuje się dusze prawda? – Uśmiechnął się kary do szarego. Audivin spojrzał na mnie.
- Przez śmierć istoty, która w sobie te duszę nosi. – Wyrzucił z siebie, stałam otępiała patrząc na ogierów. Mają mnie zamiar zabić?! – Ale nie pozwolę Ci zabić Okatte, jej dusza również ucierpi. – Złożył skrzydła.
- Oh. Audivinie.. Powiedz mi lepiej... Jak myślisz... Dlaczego nie zabiłem jej wcześniej? – Przechylił lekko łeb Ozyrys. Śmierć wpatrywała się tępo w Cienia.
- Nie wiem. Możesz mieć z tego korzyści. – Skwitował ogier, który powoli ruszył w moją stronę. Bałam się obojga, a ich dialog tylko utrwalał moje zdanie. Żyłam spokojnie, aż nie znalazłam go i nie znalazłam jego rogu.
- Oczywiście, Murandii chętnie zabije Twoją nową miłość, uwalniając duszę mojej siostry. – Śmierć rozpłynął się lekko w powietrzu, a ja poczułam się trochę słabiej. Cofnęłam się od ogiera. Bałam się go.
- Wyjaśnię Ci to. – Zapewnił błagającym tonem ogier, ale po chwili jego wyraz pyska zmienił się. – Albo wiesz co? Nie. – Powiedział zimno. – Spieprzaj za nim zmienię zdanie, nic nie warta kobyło! – Rozprostował agresywnie skrzydła.
Zerwałam się do biegu. Lecz galopowałam nie w stronę miejsc które znałam. Potrzebowałam czegoś, co da mi chwilę spokoju. Strach dodawał mi adrenaliny.
Moje życie legło, z Twojego powodu Audivinie.
![](https://img.wattpad.com/cover/139719499-288-k931739.jpg)
YOU ARE READING
BÓSTWA; Wygnańcy [✔]
FantasyCZĘŚĆ {1} Świat, który wam przedstawię, to bardzo odległy dla nas świat. Ziemie Niczyje, Niebo, zamczyska i zapomniane mistyczne zwierzęta. W tym konie. Konie, jednorożce, pegazy i bóstwa. Kim są Ci czwarci? Chcecie wiedzieć?