» Rozdział 2

1K 55 3
                                    

Zayn's POV:

Wyszła jakby nigdy nic. W sumie nic wielkiego się nie stało.

-Podoba ci się co?

-Nie wiem o czym mówisz.

-Przestań Zayn. Widzę jak na nią patrzysz - usiadła naprzeciwko mnie i uśmiechnęła się. Wiem, że Sam lubi mnie bardziej niż ja ją, ale nie chce dawać jej nadziei. Nie chce jej zranić. Jest dla mnie bardziej jak siostra.

-No dobra.

-Wiedziałam.

-Ale ona mnie nie lubi.

-Zayn dała ci swój numer. Zmierzasz w dobrym kierunku do bliższego zapoznania się z nią.

-Myślisz?

-Ja to wiem - ponownie się uśmiechnęła.

-Wierzę w ciebie - wstała i zmierzwiła moje włosy po czym powróciła na swoje miejsce za ladą.

-Dzięki - wyszedłem z kawiarni i wsiadłem do swojego kabrioletu. Uśmiechnąłem się i odpaliłem silnik. Teraz czas wrócić do domu. Mam nadzieje, że nie będzie ojca.

Zaparkowałem na podjeździe, a potem wszedłem do domu. Był pusty, a przynajmniej tak mi się wydawało do póki nie usłyszałem wołania ojca:

-Zayn? Mogę cię tu prosić? - super.

-Idę.

-Mam do ciebie sprawę - powiedział prosto z mostu kiedy wszedłem do jego gabinetu.

-Tak?

-Córka mojego przyszłego udziałowcy jest jego oczkiem w głowie. Chce, żebyś użył swojego uroku - zrobił cudzysłów w powietrzu - i zawrócił jej w głowie. On jej słucha, więc spróbuj ją przekonać, że to dobry pomysł podjąć ze mną współpracę. Tylko zachowuj się jak gentelman, bo inaczej facet będzie próbował ją od ciebie odciągnąć, a tego nie chcemy.

-Chcemy? Chyba chcesz. Skąd wiesz, że niby będzie mnie chciała? Może jest zajęta.

-Przyjeżdżają dziś wieczorem. Bądź gotowy - on mnie w ogóle słyszał?

-Nie ma opcji, nie jestem taki.

-Spodoba ci się, jest uroczą damą.

-Nie wiesz tego. Poza tym jestem zajęty - kłamię.

-O! Kim jest ta cudowna osóbka?

-Nie twoja sprawa.

-W takim razie przyprowadź ją - powiedział z udawanym entuzjazmem.

-Ona nie lubi snobistycznych kolacyjek. Jest inna.

-W jakim sensie?

-Nie w twoim stylu. Nie jest porcelanową laleczką, która ma wszystko i nie można pozwolić jej się stłuc. Tak jak ta cała córeczka, tego twojego przyszłego udziałowca!

-Przestań tak mówić ty niewychowany gówniarzu! Zabraniam ci więcej się z nią widywać, a na kolacji masz być obowiązkowo! - genialne, teraz jestem niewychowanym gówniarzem.

-Jestem pełnoletni, nie masz prawa mi dyktować z kim się spotykam!

-Ale mieszkasz w moim domu i jesteś na moim utrzymaniu, więc nawet nie masz prawa tak mówić! Marsz na górę i masz nie wychodzić do kolacji! - co? No chyba sobie jaja robi? Rozkazuje 20-letniemu synowi.

-Nie.

-Coś ty powiedział?

-Nie.

-Koniec. Wynocha stąd!

Other || z.m [1/2] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz