-Zayn wstawaj!
-Hm?
-Ktoś mnie musi zawieść do szkoły!
Przetarłem sklejone oczy. Wstałem do pozycji siedzącej i przeciągnąłem się.
-Dzień dobry śpiąca królewno - podeszła do mnie Jesy i pocałowała mnie.
-Hej - uśmiechąłem się ospale.
-Ubierz się, a ja pójdę zrobić śniadanie.
-Okej.
Wziąłelm moje ciuchy i ułożyłem je przy moim kroczu żeby nie świcić fiutem z rana. Wyszydłem z jej pokoju i zacząłem zmierzać do mojego. Musze z nim coś zrobić, żeby wyglądał bardziej po mojemu. Był stosunkowo duży, więc zaszaleję. Otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Ściany były kremowe, a na podłodzę była szara wykładzina. W rogu stała wielka, biała szafa, a nie opodal biurko tego samego koloru, na nim zaś metalowa lampka. Na środku było dwuosobowe, łózko z białego drewna. Obecnie pościel była biała, ale jak przyjechałem była koloru pudrowego różu. Najbardziej rozwalały mnie te kiczowate zasłony z motylkami i kwiaitkami.
Moje ciuchy powoli się kończyły, więc muszę dziś jechać do domu. Na samą myśl mnie mdli.
Podeszłem do szafy i wyciągnąłem ubrania. Czarne spodnie rozdartę w kolananch, luźna, biała bokserka bez nadruku. Dziś było wyjątkowo ciepło.
Wyszedłem z pokoju w pełni ubrany i usiadłem przy wysepce.
-Hej Jes, mam pytanie.
-No?
-Mogę zrobić remont w pokoju?
-Co masz na myśli?
-Chciałem położyć panele i przefarbować ściany. Kremowy i szary to nie moje kolory.
-Haha! Niech ci będzię. Sądzę, że to nie będzie problem, ale koszty ponosisz ty.
-Ma się rozumieć!
-W takim razie rób co chcesz.
-Co na śniadanie?
-Tosty.
-Wow, zaszalałaś!
-Zamknij się palancie! Czy ja wyglądam na kucharkę? - wróciła moja pierwotna Jesy.
-Okej, okej - uniosłem ręcę w geście obronnym, ale i tak mi przywaliła.
Zjedliśmy szybko i zawiozłem ją pod szkole.
-Miłego dnia - powiedziałem kiedy żegnaliśmy się pod szkołą.
-Dzięki - chwyciła mnie za koszulę i przyciągnęła do siebie łącząc nasze usta w ostrym i zachłannym pocałunku. Przygryzła moją wargę i pociągnęła ją kończąc jednocześnie pocałunek. - wzajemnie chłopczyku.
-Jestem mężczyzną!
-Dobra, dobra - odpowiedziała sarkastycznie - schowaj namiot cwaniaku.
Wysiadła zostawiajac mnie z, jak to rzekła - "moim namiotem". Nie miałem wyjścia i musiałem odjechać, przecież nieprzerucham jej w szkole, nie?
Podjechałem jeszcze pod kawiarnie żeby zobaczyć się z Sam. Tęskniłem trochę za nią.
Zaparkowałem samochód na parkingu i wyskoczyłem z niego kierując się do wejścia. Od razu przywitał mnie ciepły uśmiech Sam stojącej za ladą.
-Zayn! Lata minęły! Tęskniłam! - wybiegła rozradowana zza swojego stanowiska i przytuliła mnie. Od razu odwzajemniłem uścisk.
-Hej mała. Opowiadaj co u ciebie. - uśmiechnąłem się i zająłem miejsce siedzące przy ladzie, a Sam wróciła na swoje.
CZYTASZ
Other || z.m [1/2] ✔
FanfictionCześć, jestem Zayn. Mieszkam w jednej z najbogatszych dzielnic w Bradford. Mój tata jest znanym właścicielem jednej z najbardziej dochodowych firm w tym mieście. Żyje w przepychu i powoli zaczyna mnie to denerwować. Mam dość tego, że wszystko czego...