-Ja w ciebie nie wierzę.
-Przestań Jes!
-Jak można być takim debilem!?
-Sama mnie o to prosiła.
-Ona potrzebuje wsparcia, a ty odwiozłeś ją do domu!
-Do rodziców!
-Znając twojego ojca pewnie przytula ją i wspiera!
-Nawet jeśli nie, jest jeszcze moja mama, która jest cudowaną kobietą.
-I tak jesteś głupi. Powinieneś tam zostać!
-Nie jestem najlepszy w pocieszaniu, z resztą wolę twoje towarzystwo.
-Ugh, jesteś okropnie perfekcyjny! - podszedłem i przytuliłem ją.
-Wiem - ucałowałem ją w czubek głowy.
***
-Włącz wiadomości!
-Ugh, po co?
-Jestem ciekawa co dzieje się na świecie?
-Dobra - przełączyłem kanał.
-Dziękuje!
-W dzisiejszycb wiadonościach kila szokujących wiadomości.
-Super się zaczyna.
-Shh.
-Zacznijmy od katastrofy, która miała miejsce w Miami. Wielki sztorm zawalil kilka domów przy plaży. Kilka rannych, zero ofiar śmiertelnych.
-Mam rodzinę w Miami.-Mieszkają przy plaży? - zapytała.
-Nope.
-Wczoraj miało miejsce szokujące zdarzenie. Policja w dotychczas nie pozornym miejscu, a mianowocie Bratford. Został zamordowany człowiek. Ren H. został uderzonym tępym narzędziem w tył głowy. Mężczyzna umarł z powodu krwiaka w mózgu, który powstał od upadku. Policja nie odnalazła sprawcy, jednak podejrzewane jest, że mężczyzna przetrzymywał ofiarę porwania, w tym magazynie, w którym umarł.
Wyłączyłem telewizor i popatrzyłem z niepokojem na Jes.
-Zayn?
-To on porwał Amandę.
-Ty go uderzyłeś?
-Tak.
*⭐i komentarz*
CZYTASZ
Other || z.m [1/2] ✔
FanfictionCześć, jestem Zayn. Mieszkam w jednej z najbogatszych dzielnic w Bradford. Mój tata jest znanym właścicielem jednej z najbardziej dochodowych firm w tym mieście. Żyje w przepychu i powoli zaczyna mnie to denerwować. Mam dość tego, że wszystko czego...