Siedzę w łazience i zastanawiam się czy dobrze zrobiłam. Może jednak za wcześnie? Nie chce wyjść na kurwę. Nie jestem na zawołanie, a to nie było w moim stylu.
Co mnie opętało?
Co on sobie teraz pomyśli o mnie?
Miałam udawać niedostępną, a zrobiłam mu loda. Kurczę, ale on się po prostu prosił. Nie mogłam się powstrzymać. Chciałam mu sprawić przyjemność. Gdy się odwróciłam i zobaczyłam jak na mnie patrzył, zrobiło mi się cieplej na sercu. Miał w oczach coś na kształt podziwu i zarazem podniecenia. Jeszcze nikt tak na mnie nie patrzył. Zawzyczaj byłam postrzegana jak zabawka na jedną noc... sama tak postrzegałam moich "partnerów".
Jednak to było głupie posunięcie, a moje twierdzenia to wymysły. Nigdy nie będę kochana i to mnie boli mimo, że staram się to zlewać.
-Kibel cię wessał? Wyłaź w końcu. Naleśniki stygną.
-Zaraz wychodzę!
-Jes?
-Czego?!
-Żałujesz tego co się stało?
-Nie.. Tak.. Nie interesuj się!
-Jesy, przepraszam. To moja wina.
-Ja to zrobiłam. Nie zależało to od ciebie.
-Wiem, że żałujesz. Słyszę to w twoim głosie. Jak się załamuje kiedy o tym wspominasz. Jak wchodziłaś do łazienki drgały ci ręcę. Zaczęłaś panikować.
-Gówno wiesz.
-Wiem więcej niż ci się wydaje. Kiedy byłem mały moja mama jak wychodziła z gabinetu ojca wiele razy zachowywała się podobnie. Każdy wiedział co się tam wydarzyło, nie byliśmy z siostrą głupi. Wchodziła do łazienki i wymiotowała, a potem się upijała. Tata ją w tym samym czasie zdradzał ją z sekretarką.
Uchyliłam drzwi i zobaczyłam jak siedzi skulony koło nich. Opowiedział mi to, a widzę, że to dla niego ciężki temat.
-Przykro mi, ale to nie zmienia faktu, że sama podjełam decyzję. Chciałam, a to co myślę teraz nie powinno cię obchodzić.
-Ale obchodzi. Martwię się.
-Nie prawda. Tylko ci się zdaje.
-Nie wydaję mi się. Wiem co odczuwam i tym czymś jest strach, że coś jest nie tak.
-Przestań tak to postrzegać.
-To ty przestań myśleć, że nie istnieją uczucia. Ludzie czują, martwią się, kochają...
-Ale nie mnie.
-Bo nie dopuszczasz ich do siebie.
-Bzdury.
-Bzdury to ty masz w głowie Jes.
-Idę do pokoju.
-Stój - chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Ręcę opadły mi na jego tors. Pogładził mój policzek, a ja poczułam dreszcze przechodzące po moim ciele.
-Przestań. - przełknęłam ślinę - Zayn! - odepchnęłam go.
-No co?!
-Nic!
-Wytłumacz mi w końcu! O co ci kurwa chodzi?!
-Nie lubie być czule dotykana.
-Co? Czemu?
-Po prostu. Co? Zawiodłeś się?
-O co ci teraz chodzi?
-Nie sprostałam twoim oczekiwanią? Sądziłeś, że się zabawisz według twoich reguł, a tu taki problem? No niestety Zayn, zawiodłeś się..
Widzę, że jest krótszy, zrobiłam to ze świadomością. Jeśli nie wiesz czemu cię tak pokarałam i napisałam krótszy zajrzyj na mój profil, potem wejdź w "książkę" zatytuowaną "Tablica ogłoszeń" i otwórz ostatni wpis. Tam WSZYSTKO jest wyjaśnione i opisane szczegółowo.
Zachęcam do komentowania, bo to motywuje mnie najbardziej :)
CZYTASZ
Other || z.m [1/2] ✔
FanfictionCześć, jestem Zayn. Mieszkam w jednej z najbogatszych dzielnic w Bradford. Mój tata jest znanym właścicielem jednej z najbardziej dochodowych firm w tym mieście. Żyje w przepychu i powoli zaczyna mnie to denerwować. Mam dość tego, że wszystko czego...