» Rozdział 4

739 50 1
                                    

Zayn's POV:

Usłyszałem przekręcający się kluczyk w drzwiach do mieszkania. Wstałem z kanapy i poprawiłem pogniecione ubrania. Szczerze to odczuwałem stres, nie wiem czemu. Stanąłem na wprost drzwi i czekałem, aż się otworzą. Cóż długo nie musiałem.

-Wow. - wykrzyknęła współlokatorka Jes. - seksowny jesteś. 

Czy one wszystkie są takie bez pośrednie?

-Ciebie też miło poznać, jestem Zayn.

-Chłopak Jesy?  

-Nie - a szkoda.

-Więc kim jesteś i co robisz w moim mieszkaniu?

-Jestem kolegą Jesy...

-Jasne.

-I chciałbym się spytać czy mogę tu zamieszkać kiedy się wyprowadzisz?

-Nie ma sprawy. 

-Naprawdę?

-Jasne. Niby nie jesteście razem, ale to co mówiła o tobie Jess...

-Mówiła ci o mnie?

-Oops.. wymsknęło mi się. Nic nie słyszałeś. Jess by mnie zabiła, ale zmieniając temat wytłumaczyła ci wszystko?

-Chyba tak.

-Ja się jeszcze dziś spakuję i możesz się wprowadzać.

-Dzięki.

-Straszny z ciebie lamer i gdyby nie twoja buźka nie byłoby cię tu, wiesz o tym nie?

-Dzięki za sprostowanie.

-To jak? Całowaliście się? - czy ona naprawdę mnie o to pyta? Czuję rumieniec na twarzy.

-Nie - kłamię.

-Jasne - mruży oczy i przygląda mi się uważnie. Odwracam wzrok od palącego spojrzenia. 

- W takim razie wróć sobie do czegoś co tam robiłeś, a ja idę się spakować.

Odwróciłem się i usiadłem na kanapie. Nie byłem w stanie się wygodnie ułożyć, bo wiedziałem, że mierzy mnie wzrokiem. Siedziałem sztywno póki nie usłyszałem trzaśnięcia drzwi. Odetchnąłem z ulgą i wróciłem do oglądania telewizji.

Po dwóch godzinach usłyszałem jak Emily wchodzi do salonu.

-Masz - rzuciła trzy klucze w moją stronę. - dwa są do drzwi, a jeden do głównego wejścia, tego na dole. 

-Jesy mówiła, że się wyprowadzasz za trzy dni.

-Mała zmiana planów. Miałam zostać, żeby znalazła sobie współlokatora, ale skoro ma ciebie to nie widzę przeszkód do przedwczesnej wyprowadzki.

-Okej.

-Ale zanim wyjdę wyjaśnijmy sobie jedną rzecz - przybliżyła twarz do mojej - jeśli zranisz Jess przybiegnę tu, znajdę cię i skopię ci tak mocno dupę, że ciężko będzie ci siąść przez miesiąc, czaisz?

-T..tak.

-Cieszę się. Ja wychodzę. Do zobaczenia Zayn.

-Pa.

Zaraz się zesram. Co to miało być?

Jesy's POV:

Zadzwonić czy nie zadzwonić? Walić to, nie chce mi się iść pieszo. Wybrałam jego numer i przyłożyłam telefon do ucha. Odebrał po drugim sygnale.

-Halo?

-Cześć Zayn.

-Jesy. - odpowiedział z nadzieją w głosie.

Other || z.m [1/2] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz