Zayn's POV:
Otwarłem powoli oczy. Jasne światło przedzierające się zza firanki oświetlało większą cześć pomieszczenia. Wstałem z sofy i przeciągnąłem się.
-Dzień dobry śpiąca królewno - obróciłem się gwałtownie i ujrzałem Jesy. Siedziała na wysokim stołku i jadła śniadanie. W samych majtkach i koszulce. Nieźle się ten dzień zaczyna.
-Hej - rozejrzałem się po pokoju - gdzie są moje ubrania?
-Schowałam żeby nie przyszło ci do głowy tego ubierać.-No, ale w czym ja mam... - pokazała na kupę ubrań leżących na fotelu obok. To te, które dała mi wczoraj.
-Nie ubiorę tego.
-Tam jest łazienka. Jak chcesz możesz wziąć prysznic.
-Czy ty mnie słuchasz?
-Nie.
Westchnąłem ciężko i poszedłem do łazienki. Zapaliłem światło, a ciuchy odłożyłem na pralkę. Ściągnąłem bokserki i wziąłem szybki prysznic. Muszę wrócić do domu, nie mogę długo tu mieszkać. Mimo, że mi się tu podoba, nie mogę jej tak wykorzystywać. Ubrałem się i poprawiłem włosy. Z tymi ciuchami i lekkim zarostem na twarzy wyglądałem... groźnie? W każdym bądź razie mniej sztywny. Kiedy wyszedłem powiesiłem skórzaną kurtkę na wieszaku. Nie będę w niej przecież chodził po domu. Ponownie skierowałem się do salonu.
-Masz śniadanie - kiwnęła głową w stronę talerza.
-Dzięki - Kiedy tak jadłem non stop się na mnie patrzyła. Trochę mnie to przerażało, ale jednocześnie podniecało.
-Co? - zapytałem w końcu.
-Nic, po prostu wyglądasz seksownie.
-I dlatego na mnie patrzysz?
-Nie mogę?
-Umm.. Możesz.
-Oh, dziękuje łaskawco - odwróciła wzrok i spojrzała na talerz. - możesz zostać ile chcesz, ale kupujesz jedzenie.
-Dzięki, nie sądziłem, że mi pozwolisz.
-Niby czemu?
-Wczoraj wydawałaś mniej miła.
-Moja natura to bycie nie miłą, ale lituje się nad seksownymi chłopakami, którzy potrzebują pomocy, bo tata ich wyrzucił z domu.
-Wow. Czyli zaliczam się do tej grupki - zachichotała.
-A Emily nie będzie mieć nic przeciwko? - dodałem.
-Po pierwsze prawie jej w domu nie ma. Po drugie i tak ma w planach wyprowadzkę do chłopaka. Po trzecie wątpię. Zamiast się wkurzać będzie się ślinić. Oczywiście póki nie zaczniesz z nią gadać.
-A to co miało znaczyć?
-Cóż.. Miało znaczyć, że ona woli chłopaków żyjących na krawędzi.
-Myślisz, że nie umiem po prostu jej poderwać.
-To też. - zaśmiała się głośno.
-Umiem podrywać dziewczyny.
-Wątpię - wstała i schowała resztki do lodówki. Podszedłem do niej, a kiedy się odwróciła przybiłem ją do lodówki ciałem.
-Powtórz.
-Wątpię, że jesteś w stanie poderwać dziewczyny - powiedziała pewnie.
-Jesteś tego pewna? - mruknąłem, a moja ręka zjechała na jej biodra.
CZYTASZ
Other || z.m [1/2] ✔
Fiksi PenggemarCześć, jestem Zayn. Mieszkam w jednej z najbogatszych dzielnic w Bradford. Mój tata jest znanym właścicielem jednej z najbardziej dochodowych firm w tym mieście. Żyje w przepychu i powoli zaczyna mnie to denerwować. Mam dość tego, że wszystko czego...