8. Nie...

150 7 1
                                    

Spoglądałem cały czas na zdjęcie nie mogąc uwierzyć, że byłem na nim ja. Siedziałem pod drzewem. Nie byłem pewny skąd ci dwoje ludzi mnie znali, ale wiedziałem już jedno. To ja byłem tym słynnym mordercą Jeffem zabójcą. Moje serce cały czas waliło jak młot, nie mogąc się uspokoić. Byłem tak przerażony, że nie potrafiłem oddychać. Wziąłem kilka głębszych wdechów i spojrzałem na chłopaka w goglach.

- Jeffrey Woods zwany pod pseudonimem Jeff zabójca został potrącony przez samochód - chłopak zaczął czytać - trafił do szpitala gdzie tam był w śpiączce i lekarze chcieli go odciąć od Aparatury, ale za namowami Alex Smith, pielęgniarki, dali mu czas i wybudził się w końcu. Chłopak nic nie pamiętał nie wiedział kim jest ani co robi w szpitalu był przerażony, mówi lekarz szpitala. Czy aby Jeff zabójca pod wpływem wypadku zmienił się? Czy coś w jego umyśle się przestawiło? Będziemy was informować.

Na razie Jeff przebywa pod opieką Alex, pielęgniarki szpitala do osiemnastego roku życia potem jeżeli się nie przyzna do 94 zabójstw w tym kobiety i dzieci, sąd zdecyduje co z nim zrobić. - skończył czytać i zrobiłem wielkie oczy. Zimny pot poczułem na plecach, a dreszcze przeszły po całym moim ciele. Jak mogłem dopuścić się do 94 zabójstw przecież to jest kolosalna liczba! Nie rozumiem jak można zabić jednego człowieka a co dopiero kilkadziesiąt. Przetarłem dłońmi twarz, byłem cały mokry od potu.

- Tak Jeff jesteś jednym z nas - oznajmił chłopak w goglach. Spojrzałem na niego, a potem na dziewczynę, która stała niedaleko nas. Nie wiedziałem kim byli, ale przypuszczałem, że znaliśmy się z przeszłości.

- Nie, nie to nie może być prawda - mówiłem i kręciłem głową jednocześnie. Byłem w rozsypce, nie wiedziałem co powinienem zrobić, czy przyznać się policji, że spotkałem tych ludzi czy nic nie mówić i czekać aż sami ich znajdą.

- No właśnie, szkoda. że nie zginąłeś - powiedziała dziewczyna.

- Cicho Jane - rozkazał jej chłopak.

- Dla mnie to jest za dużo, muszę iść. - powiedziałem i popędziłem do domu. Biegłem tak szybko, że nie zauważyłem funkcjonariuszy, którzy stali przed lasem.

Byłem wściekły, że Alex mi nic nie powiedziała, ale i przestraszony, że mogłem coś takiego zrobić, czyli zabić tylu ludzi.

Wszedłem do domu i od razu skierowałem się do kuchni. Kobieta siedziała przy stole z kieliszkiem wina w ręce, jej oczy były czerwone. Prawdopodobnie płakała.

- Czemu mi nic nie powiedziałaś? - zapytałem, a ona obróciła się jak poparzona.

- Jeff bo ja chciałam żebyś... - przełknęła ślinę, kiedy spojrzała na wycinek gazety - skąd to masz?

- To ja tu teraz zadaje pytania - rozkazałem i wtedy do salonu weszli zdyszani funkcjonariusze. Wycelowali do mnie z broni i chcieli bym poszedł z nimi, ale Alex ich zatrzymała.

- Dowiedział się, dajcie nam chwilę - powiedziała, a policjanci posłusznie wyszli z salonu, czekając zapewne w korytarzu, by mnie zgarnąć.

- Czemu to przede mną ukrywałaś?

- Bo chciałam żebyś miał normalne życie, przed egzekucją - powiedziała, a po jej policzkach spływały łzy.

- O czym ty mówisz? - zdziwiłem się. Kobieta pokręciła głowa - O czym ty do cholerny mówisz! - podniosłem głos.

- Kiedy skończysz osiemnaście lat staniesz przed sądem i przyznasz się do popełnienia morderstwa swoich rodziców Jeff - powiedziała i nagle mnie zamurowało. Nie potrafiłem przyjąć tej informacji.

The Past/Jeff The Killer/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz