Było ciemno, ale mogłem dostrzec jak wielu ludzi znajduje się wokół nas. Zrozumiałem, że zabicie tego faceta w chatce miało coś z tym związek. Po pierwsze te dziewczyny jakby się nas spodziewały, po drugie znały nasze imiona, ale pamiętam że zabijając tego gościa każdy z nas wypowiedział kogoś imię, oprócz Briana i Jacka, dlatego ich nie wypowiedziały. No i po trzecie, to była pułapka nie myliłem się.
Uniosłem ręce do góry i spojrzałem na również zmieszanych towarzyszy. Mieliśmy przejebane, nie ma szans, że uda nam się zwiać, chyba że pójdziemy na całość.- Ręce za głowę i na kolana - krzyknął gościu podchodząc do mnie i celując we mnie karabinkiem, nie znam się na broni palnej, ale ta wyglądała groźnie. Zawahałem się, chłopcy również nie kucneli, aż jeden walnął mnie w nogę, przez co się zgiołem i uklęknąłem. To samo zrobili moim przyjaciołom, tylko, że Toby dostał kopniaka w plecy i upadł na twarz. Wzięli go siłą za ubrania i tak go trzymali. Dziewczyna, która siedziała przy ognisku podeszła do Masky'ego.
- Zobaczymy twoją twarz - powiedziała a policjanci poświęcili na nich latarką. Zdjęła mu maskę, uśmiechając się. Chłopak wyglądał młodo jak na swój wiek i miał niebieskie oczy. Na poliku i na nosie znajdowały się małe blizny zadane nożem. Nie wyglądał źle, nie tak jak ja albo Jack. Nie rozumiałem, czemu chował swoją twarz. - Taka ładna buźka pójdzie na dożywocie - powiedziała i poklepała go po policzku. Chłopak odsunął głowę i skrzywił się. Musiałem się stąd wydostać, nie mogłem trafić do więzienia, lub co gorsza na egzekucję. Nie, póki nie wróci mi pamięć. Dziewczyna skierowała się w moją stronę, przez co ten mężczyzna odsunął się od nas o krok.
- No proszę nasz najbardziej poszukiwany morderca - mówiła i zaczęła oglądać mnie, jakbym był jakimś eksponatem - mówią, że masz bielszą skórę niż zęby, czy to prawda? - zapytała i się nachyliła nade mną. Uśmiechnęła się złowieszczo i chwyciła mój podbródek. Obróciła głowę w prawo a potem w lewo, dziwnie zafascynowana moim wyglądem.
- Nie wiem czy to prawda ale lubię blondynki - powiedziałem, ale miałem na myśli Dianę. Ta dziewczyna w ogóle nie była na równi z moją byłą dziewczyną.
Blondynka się uśmiechnęła a ja z nią, nachyliła się nad moim uchem i szepnęła:- Mam nadzieję, że dla ciebie przygotowali te najgorsze tortury.
Uśmiechnąłem się i ja także się nad nią nachyliłem, ona się przysunęła najwyraźniej ciekawa tego co powiem.- Zabije cię - powiedziałem i uśmiech zszedł jej z twarzy, kiedy chciała się wycofać. Szybko wyjąłem nóż i przystawiłem jej pod szyję. Wszyscy wycelowali do mnie z broni. To działo się tak szybko, że nie wiedziałem jaki mam plan, wiedziałem że muszę się stąd wydostać. Spojrzałem na Toby'ego, który pokiwał głową najwyraźniej rozumiejąc co zamierzam zrobić.
- Chcesz jeszcze sobie pogorszyć! - krzyknęła ta blondynka. A ja obracałem się z nią żeby nie stać tyłem do ludzi z bronią.
- Dotrzymuje słowa - powiedziałem a jeden z żołnierzy strzelił, zrobiłem unik i kulka trafiła w drzewo.
- Nie strzelajcie musimy mieć ich żywych! - krzyknęła Blondynka, a ja z uśmiechem spojrzałem na Toby'ego.
- Dokładnie nie strzelajcie inaczej zabije te niewinną dziewczynę - powiedziałem głaszcząc ją lekko po głowie. Z ich perspektywy chyba naprawdę wyglądałem na psychola. - Teraz dacie mi minute na ucieczkę, co wam to da, przecież ja jestem jeden a wy macie tylu ludzi, obiecuję że jak mnie zastrzelicie nie będę uciekał - powiedziałem najbardziej nienaturalnym głosem jakim się dało.
- Chyba jaja sobie robisz, że będę się z tobą targował - zakpił jeden z żołnierzy, który podszedł do mnie. Wszyscy byli zajęci mną i praktycznie nie zwracali uwagi na resztę chłopaków.
CZYTASZ
The Past/Jeff The Killer/
Fanfiction- Zabiłem ją - powtórzyłem tym razem na głos i poczułem jak wzbiera mi się na wymioty. Szybko się odwróciłem, a z moich ust wydobyło się dzisiejsze, strawione już śniadanie. Wytarłem usta o rękaw bluzy i ponownie spojrzałem na ciało. Czemu nie czuje...