9. To jest nóż.

154 6 1
                                    

Siedziałem na łóżku w swoim "nowym" pokoju obracając w dłoniach scyzoryk który podarowała mi Diana. Moje życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Zamieszkałem w bunkrze z psycholami, którzy wyglądają jak wyjęci z jakiegoś filmu fantazy. Westchnąłem opadając na łóżko i spojrzałem w sufit, był ciemny i mokry. Moje łóżko, też nie było zbyt suche nie chciałem myśleć ile tam jest pod nim grzybów. Obejrzałem się na drzwi, gdyż ktoś wszedł do mojego pokoju, była to Clockwork. Dziewczyna Toby'ego, znaczy przynajmniej tak mi powiedział.

- Hej Jeff mamy kolacje, zejdź jak będziesz chciał - powiedziała i zniknęła. Nie chciałem tam schodzić, ale jeśli miałem przetrwać to powinienem znaleźć sobie zaufanych "przyjaciół" w tym wariatkowie. Przeczesałem swoje włosy i wyszedłem z pokoju kierując się do jadalni. Gdy wszedłem do pomieszczenia wszystkie oczy były zwrócone na mnie. Wzrokiem poszukałem miejsca i w ciszy, która nastała usiadłem obok Jacka. Nina, jak strzała zajęła miejsce obok mnie i skrzyżowała ręce na piersi. Spojrzałem na nią niepewnie ale później utkwiłem wzrok w swój talerz. Nadal czułem wzrok wszystkich co było dość krępujące. Spojrzałem na nich, nie miałem pojęcia co miałem powiedzieć. Wkurzało mnie, że wszyscy tak się zachowywali, jakbym był nie wiadomo kim.

- Cóż, miło was znów widzieć - odparłem i każdy wybuchnął śmiechem. Jack chwycił mnie za szyję i rozczochrał mi włosy.

- Naprawimy cię Jeff - powiedział i mnie puścił. Lepiej, żebym nie zwracał na siebie aż tak dużej uwagi, nie lubiłem nadal ludzi a bycie w centrum wcale nie pasowało do mojego wcześniejszego trybu życia. Choć będzie to trudne, uniknąć tych wszystkich ciekawskich spojrzeń.
Poprawiłem włosy i spojrzałem na swój talerz.
Miał na sobie dziwne plamy nie chciałem wiedzieć ile miał lat. Spojrzałem na stół nie było jeszcze jedzenia. Zastanawiało mnie jak mordercy zdobywają pożywienie. Zawsze myślałem, że oni nie dbają o odżywianie i swój wygląd. Może są tacy, którzy rzeczywiście nie interesują się czy umyli zęby czy nie. Jednak ja trafiłem na zadbanych morderców, strasznie to zabrzmiało komicznie.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Po mojej prawej stronie, obok Jacka siedziała trójka zmutowanych ludzi, których spotkałem już wcześniej. Wyglądali na niebezpiecznych gości, zwłaszcza ten w czerwonych włosach, jego wzrok utkwiony był w ścianę i dopiero teraz ujrzałem, że miał on inny kolor oczu. Nagle napotkałem jego wzrok, przez co szybko odwróciłem głowę a po moim ciele przeszły ciarki, był straszny. Zastanawiało mnie czy mi się nie przewidziało, jeszcze kilka godzin temu jego oczy były soczyscie zielone a teraz, żółte jak kanarki. Przełknąłem ślinę, z nim musiało być coś nie tak.
Spojrzałem przed siebie, na przeciwko mnie siedziała Clockwork, która zamiast oka miała zegarek, nie udało mi się z nią jeszcze porozmawiać, ale wydawała się niezbyt przyjazna. Obok mnie siedziała Nina, którą w miarę udało mi się poznać, a obok niej dziewczyna, w ubraniu pielęgniarki. Zorientowałem się, że brakuje przy stole Jane i mojego brata. Domyślałem się, że nie przyszli tylko dlatego, że ja tu jestem.
Do jadalni weszło dwóch chłopaków z tacami. Jeden miał na sobie białą maskę, podobną jaką miała Jane. Trzymał on talerze ze świeżymi warzywami. Położył je na stole i wrócił z powrotem do kuchni. Drugi z nich postawił miski wypełnione małymi bułeczkami. On miał na sobie kominiarkę, z czerwonymi siateczkami na oczy i odwrócony uśmiech w tym samym kolorze. Po chwili stół zapełniony był jedzeniem. Ciekawiło mnie skąd mieli tyle jedzenia. Wziąłem bułkę, kiedy wszyscy zajęli się swoimi talerzami i zwróciłem się do Jacka.

- Skąd macie jedzenie? - zapytałem i ugryzłem bułkę. W ustach wydawała się zdecydowanie lepsza niż jak się na nią patrzyło. Była odpowiednio twarda i chrupiąca, zdziwiony spojrzałem na nią. Nawet będąc z Alex nigdy nie jadłem tak dobrej bułki, z resztą ona nigdy nie chodziła do sklepu, zazwyczaj zamawiała nam jedzenie przez internet, nigdy nie zjadłem posiłku przygotowanego przez Alex. Pamiętam jak raz zapytałem czemu nie gotuję, wydawała się zmieszana, a jednocześnie zawstydzona. Podejrzewałem, że nie potrafi gotować ale kobieta tego nie przyznała tylko oznajmiła, że nie ma czasu na gotowanie w domu. Jednak dziwiło mnie, że nawet nie chodziła do sklepu. To prawda, że widywałem ją rzadko, ale zdarzały się takie momenty gdzie była nawet kilka godzin w domu, jednak nigdy nic nie szykowała, nawet dla siebie.

The Past/Jeff The Killer/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz