część 3

535 23 2
                                    

  Do dzwonka zostało już tylko pięć minut. Według planu mam teraz lekcję na parterze. Im bardziej zbliżam się w tym kierunku tym bardziej się stresuję. Za chwilę spotkam ludzi, z którymi będę przebywać codziennie od poniedziałku do piątku w jednym pomieszczeniu. Ciągle gdy poruszam się po korytarzu spotykam ludzi, którzy non stop mi się przyglądają, nawet nie starają się tego ukryć, abym nie musiała czuć się niezręcznie.
 

W końcu docieram pod klasę, a moim oczom ukazują się jednolici ludzie. Na początku nawet mnie nie zauważają, później jednak zauważam poruszenie, które zapoczątkował chłopak, który szturchną swojego kolegę siedzącego obok i wskazał w moją stronę. Po chwili oczy wszystkich są zwrócone w moją stronę. Nie wiem czy mam coś powiedzieć. Czekają na mój ruch? Jeśli tak to się nie doczekają. Po prostu nie mam pojęcia jak zareagują na mnie kolejne osoby ich pokroju. Błądzę wzrokiem po ich twarzach, oni odwzajemniają moje spojrzenie.
   -Zgubiłaś się?-przerwał ciszę blondyn siedzący najbliżej mnie.
   -Co przepraszam?-zapytałam z poirytowaniem.
   Zorientowałam się, że to miało mnie obrazić, więc nie podałam mu po prostu odpowiedzi. Niech się tłumaczy.
  -To jest Natalia-odezwała się brązowowłosa dziewczyna, której na początku nie zauważyłam-Tak? Jesteś Natalia?
  -Tak, to ja-odpowiedziałam.
  Powinnem powiedzieć coś więcej? Wydaje mi się, że trzy słowa zdecydowanie wystarczą na początek tej znajomości.
  Po mojej odpowiedzi wszystkie głowy odwróciły się ode mnie. Tak jak myślałam, w tym mieście będę samotna.
  Ku mojej uldze chwilę później zadzwonił dzwonek. To jasne, że nikt ze mną nie usiądzie, więc przed drzwiami stałam pierwsza żeby chociaż zaszyć się gdzieś z tyłu klasy. Tak też zrobiłam. Zaczęłam się wypakowywać gdy usłyszałam głos dochodzący z drugiego końca sali.
  -Natalka! Chodź tutaj-krzyknęła brązowowłosa dziewczyna, która poznała mnie na samym początku.
  Czemu jest dla mnie miła? Ma jakiś chytry plan? Chce mnie upokorzyć?
  Robię to o co mnie ,,poprosiła". Idę w jej stronę, a wtedy rozchodzą się wszystkie jej koleżanki, które usiadły obok lub przed nią. To niesamowite jak bardzo negatywne emocje w nich budzę.
  -Ej dziewczyny!-krzyknęła w ich stronę-Serio?
  Myślałam, że pójdzie za nimi, ale ona tego nie zrobiła. Usiałam obok niej w przedostatniej ławce obok okna.
  -Dzień dobry-usłyszałam głos wysokiej barczystej kobiety-To co dzisiaj robimy? Może jakaś kartkóweczka na piękny początek dnia?
  -Nie, pani profesor-powiedział chłopak przed nami.
  -Jak to nie, Łukasz? Nie nauczyłeś się?-zapytała kobieta.
  -Sorko, mamy nową koleżankę w klasie-oznajmił chłopak za nami.
  Odwróciłam się do niego żeby zmrozić go spojrzeniem, a ten odpowiedział szerokim promiennym uśmiechem. Oczywiście uśmiech był za szeroki, był tryumfalny. Właśnie o taką reakcję mu chodziło.
  -Co Ty mówisz, Kuba!-zareagowała nauczycielka-Rzeczywiście widzę tutaj nową twarz. Co to za kolor włosów dziecko?-zapytała retorycznie-No dobrze, dobrze. Ta informacja wszystko zmienia. Mogłabym nie robić wam kartkówki, ale muszę was jakoś ukarać za to, że wasza koleżanka ma niestosowny kolor włosów.
  Teraz już jestem martwa. Oni mnie za to zabiją, chociaż to nawet nie jest moja wina. Jestem na prawdę skazana na nienawiść wszystkich nowo poznanych ludzi. Co oni wszyscy mają do mojego wyglądu? Czy ja na prawdę nie mogę wyglądać jak chcę? Nie mam nic do stracenia, bardziej nikomu nie podpadnę. Nikt mnie tutaj nie zna, więc żadne słowa nie będą tymi, których nie powinnam wypowiadać.
  -Na prawdę robi pani kartkowkę przez moje włosy? Nie ma pani lepszych powodów?-wypaliłam.
  Dopiero po wypowiedzeniu tych słow zorientowałam się co właściwie zrobiłam. Moje słowa w niczym nie pomagają. One jeszcze bardziej mnie pogrążają.
  -Tak na prawdę wcale nie muszę się wam tłumaczyć dlaczego robię kartkówkę. Po prostu ją napiszecie.
  -Ja jej nie napiszę-stwierdziłam.
  -Jak to nie? Oczywiście, że napiszesz.
  -Nawet nie wiem co teraz przerabiacie, skąd może pani wiedzieć, że ja już miałam te tematy?
  -Teraz jesteś tutaj w szkole, więc musisz się dostosować.
  -Dostosować? Jestem tutaj pierwszy dzień, potrzebuję czasu żeby się dostosować!
  -Właśnie, jesteś tutaj pierwszy dzień, więc nie radzę Ci się wychylać. Szczególnie na moich lekcjach.
  -Świetnie!-to słowo zostało przeze mnie wypowiedziane ze wszystkich jakie wypowiedziałam podczas tej kłótni.
  Po chwili dostałam na swój stolik kartkę z przykładami do rozwiązania. Nie umiałam napisać dosłownie niczego. Fakt, miałam to już w poprzedniej szkole, ale za nic nie mogłam tego pojąć. Nie cierpię funkcji, a dzięki tej wrednej babie na pewno nie polubię.
  Przez resztę lekcji już w ogólę się nie odzywałam. Jak z resztą prawie wszyscy. Tylko chłopców z tyłu ciągle było słychać, ale matematyczka w ogóle nie zwracała na nich uwagi, a ja nie wiedziałam dlaczego. Szczerze mówiąc mi przeszkadzali, ale całą swoją odwagę zużyłam podczas dyskusji z moim nowym wrogiem.
  Byłam zadowolona gdy w końcu zadzwonił dzwonek. Całe spięcie nagle wyparowało. Po matematyce czułam, że mogę wszystko. Zaraz po usłyszeniu tego pięknego dźwięku zwróciłam się do mojej ,,koleżanki" z ławki.
  -Jak masz na imię?-zapytałam.
  -Ala-odpowiedziała z niepewnym uśmiechem.
  Oczywiście nikt nie wie czy powinien się do mnie uśmiechać. Jestem zbyt dziwna. Liczyłam na to, że zakumpluję się z nią, żywiłam mały procent nadziei, że może będę miała w kimś oparcie. Ona jednak wybrała swoje koleżanki. Jeszcze bardziej zawiodłam się gdy zobaczyłam, że wita się z dziewczyną, którą zapytałam o pokój dyrektora. Najgorsze było to, że gdy białowłosa mnie wypatrzyła powiedziała coś do Alicji, co spowodowało, że ta odwróciła się w moją stronę, bezczelnie wskazała swoim wstrętnym pazurem w moją stronę, a na koniec po jej komentarzu, którego oczywiście nie usłyszałam zaczęły się śmiać. Jestem na prawdę skończona.
  Idę powoli w kierunku schodów, bo na piętrze mam następną lekcję. Tym razem znowu widzę mojego sąsiada, ale teraz jest on w otoczeniu całej bandy chłopaków. Widać, że stoi na ich czele. Kiedy widzi mnie od razu zaczyna się śmiać.
  -O kurwa! Patrzcie!-wskazuje na mnie palcem.
  Jest o wiele mniej dyskretny niż te dziewczyny, które obgadywały mnie chwilę temu. Jego kumple podzielają jego entuzjazm. Wszyscy wybuchli śmiechem, przez co oczy każdego kto stał na tym korytarzu były zwrócone w moją stronę.
  -Przestań mnie onieśmielać dziewczyno!-odezwał się do mnie jeden z nich łapiąc się za brzuch ze śmiechu.
  Mój wykrywacz sarkazmu automatycznie zadziałał, komuś znowu nie podoba się mój wygląd.
  -Kochanie, rozumiem, że chciałaś mnie uwieść tym swetrem!-dopowiedział mój sąsiad.
  -Nie-mruknęłam pod nosem.
  Czułam, że jestem cała czerwona. Wszyscy na korytarzu z uwagą oglądali całą tę szopkę.
  -Coś mówiłaś?-znowu odezwał się ten, którego wczoraj widziałam w oknie.
  -Nic-odpowiedziałam, tym razem już znacznie głośniej.
  -Następnym razem odkryj trochę więcej.
  Po wypowiedzieniu tych słów podszedł bliżej.
  -Wtedy zastanowię się czy jesteś mnie warta-dopowiedział i odszedł.
  Usłyszałam niski pomruk zachwytu i rozbawienia kiedy widownia zorientowała się, że przestawienie już się skończyło. Za co go tak podziwiają? Upokorzył mnie, a rano wdał się w bójkę. Nie widzę żadnych pozytywnych cech u tego chłopaka. Świadomość, że mieszka po sąsiedzku jeszcze bardziej mnie dołuje.
  -Cześć piękna-usłyszałam z tyłu jak witał się ze swoją dziewczyną.
  Odwróciłam się, żeby zobaczyć kim jest ta ,, szczęściara". Okazała się nią dziewczyna w czarnych włosach, z dużą pupą i mega mocnym makijażem, bez którego zapewne nie wyszłaby z domu.
  -Tamta wieśniara chciała zająć twoje miejsce-powiedział do niej wskazując głową na mnie.
  -Suka-odpowiedziała tamta patrząc na mnie nieprzychylnym wzrokiem.
  Po chwili już nie zwracali na mnie uwagi, bo zaczęli się całować na środku korytarza.
  Nawet go nie znam, nie wiem jak ma na imię, a miałabym go podrywać? Widać, że tylko mi nie podobały się jego zagrania, reszta była zachwycona, albo może raczej onieśmielona. Miał nad nimi władzę, wszyscy tutaj go podziwiali, ja nie zamierzam tego robić.

Nie zapomnij ocenić rozdziału!

SąsiedztwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz