część 14

283 17 1
                                    

  Usiadłam w ławce obok Ingi. Nie jestem do końca pewna czy od zawsze z nią siedziałam na tej lekcji. Dzisiaj jednak zaszła taka potrzeba. Wiedziałam, że będzie zła za to, że nie odbierałam połączeń, ani nie odpisywałam na SMS-y. Kto się nie wścieka o coś takiego? W końcu po to mam telefon żeby komunikować się ze mną gdy nie jestem obok. Właściwie to mogłam odpisać. Nie byłam sparaliżowana. A może właśnie byłam? Trudno mi określić to co się przed chwilą wydarzyło, nawet nie wiem czy wszystko co powiedział było całkowicie szczere. Tak na prawdę to nie wiem nawet czy potrafię zachowywać się w stosunku do niego inaczej niż ironicznie i wrednie. Sam przyzwyczaił mnie do odpyskowywania mu. Dlaczego nagle zmienił zdanie? Albo wcale nie zmienił, bo jest pieprzonym manipulantem. Daj się rozgryźć człowieku, albo na zawsze się ode mnie odczep.
  -Gdzie Ty byłaś?-zapytała dziewczyna z grzywką.
  -Nie uwierzysz-stwierdziłam.
  -Zaskocz mnie-zachęcała mnie unosząc brwi.
  -Rozmawiałam z Arkiem.
  -To nowość?-odwróciła ode mnie głowę-Przecież on zawsze ma coś do powiedzenia, szczególnie do Ciebie.
  -Ale to było-nie potrafiłam dobrać słów-To tak jakby, wyciągnął do mnie rękę.
  -Co?!-krzyknęła.
  Po sekundzie od razu zakryła usta dłonią jakby to miało cofnąć czas i sprawić, że cała klasa wcale nie odwróci się w naszą stronę.
  -Przepraszam-powiedziała w stronę nauczycielki.
  -Jeżeli masz tak reagować to pogadamy później-szepnęłam do Ingi gdy wszyscy się odwrócili.
  Czyli to faktycznie nie było normalne zachowanie Arka. Może wcale nie powinnam mu zaufać. Wątpliwości ciągle krążyły wokół mnie. Chociaż, zaraz, przecież ja wcale nie muszę od razu się z nim zaprzyjaźniać. Chciał żebym zwyczajnie zaczęła witać się z nim na korytarzu. Przynajmniej mi się wydaje, że to mu chodziło. O co inego mogłoby mu chodzić? Z tą myślą siedzę w klasie w ciszy.
  -Natalia, pst-dochodzi do mnie głos Alicji z tyłu.
  Odwracam się do niej, by dowiedzieć się o co chodzi.
  -Sprawdź telefon-mówi.
  Kiwam głową bez żadnych emocji na twarzy. Na początku nie towarzyszyły mi żadne emocje gdy wydała mi to polecenie, ale teraz mam pewne obawy. Jeżeli to ona puściła tę plotkę to może to być na mnie jakich hak, którym ma zamiar odciągnąć mnie od Arka.
  Z pytaniem w oczach zerkam na Ingę.
  -Skąd mogę widzieć?-ta odpowiada mi słownie.
  Wyciągam z kieszeni telefon i odczytuję wiadomość. Po przeczytaniu ostatniego zdania marszczę brwi. Czy ja właśnie zostałam spytana czy pójdę z nimi na imprezę? Z dziewczynami, które ciągle mnie obgadują? Nie ma mowy. Nie idę. Nawet nie chcę się do niej odwracać, bo nie dam jej pozytywnej odpowiedzi. Chociaż właściwie Alicja jest na prawdę miła. Gdyby nie zadawała się z tamtymi dziewczynami wybór byłby o wiele prostszy. Odpisuję jej, że nie jestem pewna czy chcę iść.
  -Co jest?-Inga szturcha mnie w ramię.
  W odpowiedzi pokazuję jej wiadomość. W reakcji widzę, że brwi dziewczyny zadziałały tak samo jak moje. Od początku lekcji nasze brwi są nazbyt aktywne.
  -Dobrze, że się nie zgodziłaś-stwierdziła.
  -Nie powiedziałam nie-zauważyłam.
  -No chyba nie chcesz mi powiedzieć, że się zastanawiasz.
  -Właściwie Alicja nie zalazła mi nigdy za skórę...
  -Tylko czekaj, aż to zrobi-przerwała mi Inga.
  Chwilę później zostałyśmy uciszone przez nauczycielkę, a konkretnie w ten sposób, że musiałyśmy przeczytać dialog po angielsku.
  Do końca lekcji nie odzywałam się już z Ingą chyba, że któraś z nas miała potrzebę skomentowania ilustracji w książce. Za to po wyjściu prowadziłyśmy zażartą dyskusję.
  -Nie możesz z nimi iść, jeśli nie przez Alicję to przez Michalinę, wiesz jaka to suka-tłumaczyła szatynka.
  -Może chce zakończyć wojnę-broniłam dziewczyny.
  -Nagle wszyscy proszą o rozejm, tak?
  -Czemu nie?
  -Bo z dnia na dzień życie nie zmienia się o 360 stopni.
  -Czy Ty mi źle życzysz?
  -Martwię się.
  -W takim razie chodź ze mną-zaproponowałam.
  -Zwariowałaś.
  -Mówię serio-potwierdziłam swoje słowa.
  -Czyli już zdecydowałaś? Na pewno idziesz?
  -Nie, nic nie jest pewne. Jeżeli to Cię uspokoi to na razie bliżej mi do tego by tam nie iść.
  -No i było tak od razu-rozpromieniła się Inga.
  Z pewnością wiedziała więcej o Alicji i całej jej paczce. Chciała dla mnie dobrze. Niestety, ale obawiam się, że łatwo być naiwnym wśród takich ludzi jacy chodzą tutaj do szkoły. Choć nie wszyscy są fałszywi, aroganccy i mają zawyżone ego to potrafię wskazać kilku, którzy posiadają te właśnie cechy.
  Cieszy mnie fakt, że mam obok siebie osoby, które pozwalają mi cieszyć się z życia i sprawiają, że nie tracę wiary w ludzi. Oprócz Ingi, która na codzień jest moim rycerzem na białym koniu mam też prywatnego doradcę, a jak się okazuje także informatora, wierną Tamarę.
  -Czemu nie mówiłaś nic o tym, że sprzedajecie dom?-zapytała gdy rozmawiałyśmy przez telefon.
  -Jak to sprzedajemy dom?-pytanie było moją odpowiedzią-Skąd o tym wiesz?
  -Babcia przyszła i wszystko nam powiedziała. Miały zlot gospodyń wiejskich, a z tamtąd można się dowiedzieć wszystkiego.
  -Myślisz, że to zaufane źródło?-zapytałam.
  -Może to plotki, ale sama pamiętasz jak dużo z nich się sprawdzało.
  To prawda. Jak w każdej wsi czy na osiedlach są aktywne podglądaczki, które działają lepiej niż monitoring. Wiele z tego co mówią to po prostu historie wyssane z palca. Działa to w ten sposób, że jedna zobaczy coś, druga co innego, a później we wspólnym gronie dopowiadają sobie różne fakty, albo raczej opinie lub tworzą teorie spiskowe. Nie sprawdzało się to głównie w przypadkach młodych ludzi, ktorych starsze kobiety lubiły oceniać po stylu ubierania, a także po muzyce jakiej słuchają. W przypadku dorosłych inaczej to wyglądało bowiem zazwyczaj to oni sami dawali im tematy do rozmów w taki sposób, że gdy jednej z nich udało się coś posłuchać włączała się do rozmowy i wyciągała najcenniejsze informacje dla swoich przyjaciółek.
  Jedyny sposób w jaki dowiem się czy to prawda to rozmowa z mamą. Jeżeli faktycznie dogadali się co do sprzedarzy domu z tatą to myślę, że tym razem nie będzie kręcić i odpowie mi prostym tak lub nie.
  Zeszłam po schodach, a matkę zostałam w salonie. Była ubrana w szlafrok i oglądała film w telewizorze.
  -Hej, mamo-zaczęłam.
  -Cześć, cześć-odrzekła.
  -Czy masz jakikolwiek kontakt z tatą?-postanowiłam powoli zacząć temat.
  -Myślałam, że ten temat mamy z głowy-oburzyła się.
  -Wiem, że nie chcesz bym miała z nim kontakt. Właściwie to sama nie chcę go mieć. Zachowywał się tak jakby miał gorszy okres w życiu, a tak na prawdę zrobił dla Ciebie straszne świństwo.
  Chyba nie powinnam do tego wracać. Sprowadzam tą rozmowę na zły tor.
  -Widzę, że zaczynasz rozumieć-mama się uśmiechnęła.
  -Ale dzisiaj Tamara powiedziała mi coś dziwnego.
  -Co takiego?-widocznie mama bardziej się ożywiła i mocniej zainteresowała rozmową.
  -Podobno razem z tatą sprzedajecie dom na wsi, czy to prawda? Tato też się przeprowadza?
  -Ech, tak, nie chciałam Cię w to mieszać-teraz wyglądała na zmęczoną.
  Kobieta położyła rękę na czole jakby bolała ją głowa. Zaczynam widzieć dlaczego tak bardzo nie chciała poruszać tematu ojca. Chciała go jak najszyciej zakończyć, nie chciała o tym rozmawiać. Mówiła mi o nowym życiu. Na prawdę zależało jej by zakończyć stare. Właściwie to wcale jej się nie dziwię, zdrada to najgorsze co może być. Choć w moim życiu tego nie doświadczyłam, zdarzyło mi się mieć refleksje o tym co by było gdyby. Byłam w jednym związku, choć przez krótki czas to nachodziły mnie w wtedy wątpliwości i czarne scenariusze. Jednak zdecydowałam się zakończyć tę relację zanim te gdybania mogłyby się spełnić. Po prostu do siebie nie pasowaliśmy.
  -Mhm-odparłam, bo właściwie tyle informacji mi wystarczyło.
  -Mieszka sobie z tą swoją pustą lalką, wiedziałam, że nikt nie kupi tego domu.
  Zamiast zmęczenia w mojej mamie zawitała złość, a może po prostu strasznie zawiodła się na ojcu i przeze mnie znowu przypomniała sobie o tym o czym chciała zapomnieć.
  -Przepraszam-powiedziałam.
  Chciałam już kierować się na górę.
  -Nie próbuj się z nim kontaktować-ostrzegła mama-Nie łam mi serca, zapomnijmy o nim.
  -Jasne, mamo.
  Bardzo cierpiała. Pomimo tego byłam zadowolona z faktu, że wreszcie nie próbowała przede mną niczego ukrywać. Powinnam wiedzieć o tych rzeczach. Im wcześniej zaczęła mówić tym łatwiej będzie tam zbliżyć się do siebie i przejść do życia na porządku dziennym, bez tajemnic. W końcu zaczęła mówić rzeczy, które chciałam wiedzieć od początku naszego przyjazdu tutaj. Zaczęła mówić prawdę.
 
Czekajcie na więcej.
 
 
  

SąsiedztwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz