,,Jak historia?"-dostałam wiadomość od Arka.
Odblokowałam go wczoraj gdy już wyszedł ode mnie z domu z kilogramem cukru. Uznałam, że na to zasłużył za te wszystkie próby zyskania mojego przebaczenia. Nie mówiłam nic o tym Indze, ani Alicji. Właściwie to, że topór wojenny został między nami zakopany pozostaje wciąż naszą tajemnicą.
,,Nawet dobrze. Tak myślę. Wczoraj nie zbyt miałam czas na naukę, bo ktoś ciągle mi przeszkadzał"-odpisałam.
Starałam się powstrzymać uśmiech gdy moje palce wystukiwały po kolei następne litery tworzące tę jakże kąśliwą wiadomość. Nie chcę poświęcać całej swojej uwagi chłopakowi, tym bardziej, że ciągle jest dla mnie tylko przyjacielem i nie zapowiada się, aby był kimś więcej. Teraz powinnam się skupić raczej na innych relacjach.
Właśnie wtedy gdy dostałam następnego SMS-a razem z dziewczynami wybierałyśmy się na pizze.
-Pamiętasz jak zakochałaś się w tym aktorze... Jak on?-mówiła do Alicji Inga.
-To nie była miłość!-wzbraniała się Ala-Chyba każdy popełnił głupotę nazywając źle swoje uczucia, prawda Natalia?
,,Dziś oglądamy horror"-przeczytałam właśnie na wyświetlaczu.
Oderwałam głowę od telefonu gdy tylko usłyszałam swoje imię.
-Co?-zapytałam.
-Nie słuchasz nas?
-Macie rację, czasami potrafimy przyznać się do tego co na prawdę czujemy-stwierdziłam.
Obydwie spojrzały na mnie spod zmarszczonych brwi.
-Nie do końca o to mi chodziło, ale trudno-wzruszyła ramionami Ala.
Właśnie dotarłyśmy do przystanku, a zaraz za nami jak się okazało szedł chłopak z równoległej klasy, który od razu dał im nową inspirację do rozmów.
-On chyba kręci z Magdą-powiedziała Alicja ledwozauważalnie kiwając głową w jego kierunku.
-Słyszałam, że jest dziwny-wyznała Inga.
-Może po prostu są dobrymi przyjaciółmi-wtrąciłam.
-Nie wierzę w przyjaźń damsko-męską-Inga wydała swoją opinię.
Zagryzłam wargę. Chciałam jej wszystko wypaplać, że ja sama w takiej jestem, i czuję się świetnie, i niczego bym nie zmieniła. Wcale nie trzeba się zakochiwać w pierwszym lepszym chłopaku, któremu na Tobie zależy. Mój Boże! Czy moje myśli w ogóle mają sens.
-Hej! Ja z Damianem się tylko przyjaźnię i nie ma w tym nic złego-temat podjęła Ala.
W następnej chwili nasz autobus był na miejscu gotowy by zabrać nas do miejsca docelowego czyli do najlepszej pizzerii w mieście.
,,Nie oglądam horrorów, ani filmów z nielegalnych stron"-odpisałam korzystając z okazji gdy moje towarzyszki gorąco dyskutowały na temat tego czy krewetki w ogóle pasują do pizzy.
,,Serio?"
,,Tak"
,,Więc chyba będziemy musieli kupić płytę z Barbie"
Jak zwykle musiał użyć sarkazmu. Na prawdę nie cierpię horrorów, później cała trzęsę się ze strachu, bo mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, albo obserwuję żarówkę z obawy, że zacznie podejrzanie mrugać. Gdy mowa o kwestii filmów z darmowych stron to nie oglądam ich, bo uważam, że twórcom należy się zapłata za wkład w produkt.
Jak to zazwyczaj bywa w takim towarzystwie omawiałyśmy zwyczajnie, babskie sprawy, a ja ani razu nie spojrzałam w telefon. Zrobiłam to dopiero po powrocie do domu. Okazało się, że wibracje, które słyszałam nie były spowodowane tylko wiadomościami od Arka, w tym czasie przypomniał sobie o mnie także Maks. A niech to! Jest tak miłym gościem i na prawdę ma pojęcie o wielu rzeczach. W porównaniu do mojego ,,nowego przyjaciela, sasiada" jest aniołem. Tylko dlaczego nie przyciąga mnie tak jak tamten, który ciągle robi mi na przekór? Przecież Arek robi to ciągle. Chociażby teraz.
,,Mam ochotę się dzisiaj z Tobą spotkać, tęsknię za tą kanapą w salonie"-napisał.
,,Moja mama jest w domu, nie ma szans"-odpowiedziałam.
Teraz to ja leżałam w tym miejscu, o którym mi pisał wspominając wydarzenia z wczorajszego dnia.
,,To jak obejrzymy Barbie?"
,,Będziemy musieli to przełożyć"-stwierdziłam.
,,Po prostu powiedz swojej mamie, że mnie uwielbiasz, albo sam to zrobię".
Włśnie o tym mówię. Nie dość, że robi mi na przekór to jeszcze wywołuje na mnie presję. A ja właściwie nie chcę mówić o nim mamie. Myślę, że przynajmniej nie chcę tego robić teraz. Uzna, że miała rację, bo to dobry i uczynny chłopak i jak już to mówiła wcześniej, choć niedosłownie, ale stwierdziła, że ja jestem winna moim negatywnym relacjom z nim. Więc gdybym wyznała jej, że tak na prawdę już żyjemy w zgodzie poznałaby tylko część prawdy bez burzliwej drogi, przez którą przeprawiliśmy się zanim doszliśmy do porozumienia.
Mój dzień właściwie nie był niczym wyjątkowym. Poza krzepiącą wiadomością o pokoju między dziewczynami właściwie nic więcej się nie wydarzyło. Nawet Arek nie spełnił swoich gróźb o tym, że wypapla mojej matce, że po kryjomu się spotykamy. Takie podsumowanie dnia na prawdę mi się podoba. Albo raczej podobałoby mi się gdyby już nastąpiło, ale stukanie w okno uświadomiło mi, że dzień się jeszcze dla mnie nie skończył. Po odsunięciu rolet z mroku wyłoniła się twarz mojego sąsiada.
-Co Ty znowu wyprawiasz?-zapytałam.
-Mielismy dzisiaj coś razem obejrzeć-stwierdził jakby to, że bez zapowiedzi wbija się do mojego domu i to w dodatku przez okno.
W ręku trzymał opakowanie z płytą. Nie zdążyłam ani zaprosić go do środka, ani przyjżeć się co dokładnie ma zamiar ze mną oglądać, bo wparował do mojego pokoju przez biurko, tak samo jak poprzednim razem.
-Więc teraz ciągle będziesz mnie nachodził przez okno?-zapytałam zamykając dopływ świeżego powietrza.
-To zależy tylko od Ciebie-stwierdził.
-Co tam masz?-wskazałam ręką na to co trzymał w dłoni.
-,,Obecność"-odparł rzucając płytę na moje łóżko.
Zrobił to po, by mieć puste ręce i zdjąć nimi zgniło-zieloną bluzę, pod którą oprócz czarno białej koszulki skrywały się zawsze robiące wrażenie mięśnie, które przez przypadek zostały na chwilę odkryte gdy z razem z bluzą do góry podciągnął również t-shirt.
Po raz kolejny skrępowana stałam przed nim bez stanika. Gdy bez uprzedzenia wchodzi do mnie do pokoju nawet nie mam czasu go na siebie włożyć. Na szczęście moja piżama była dość kryjąca.
-Wypożyczony-powiedział siadając na moim łóżku i podnosząc do góry płytę.
Patrzyłam w jego szare oczy opierając się o biurko.
-W dalszym ciągu jest to horror, którego nie będę oglądać-protestowałm.
-Dlaczego?-zapytał-Boisz się?
Z panicznego ruchu moich oczu, które powędrowały w stronę ściany po mojej lewej stronie wyczytał poprawną odpowiedź.
-Nie mów!-zaczął się śmiać-To jest najbardziej oklepany film na świecie! Każdy musi go obejrzeć.
-Ja nie muszę-zaprotestowałam ponownie.
Wróciłam wzrokiem do jego oczu, w których dostrzegłam satysfakcję. No tak, znowu sprawiało mu przyjemność to, że może wytknąć mi to, że w czymś jest ode mnie lepszy. W tym wypadku akurat chodziło o odwagę, a raczej brak lęku przed zjawiskami nadprzyrodzonymi.
-W tym nawet nie ma nic strasznego-namawiał mnie dalej.
-Możemy to obejrzeć w dzień-zaproponowałam.
-Razem z Twoją mamą?-uśmiechnął się chytrze-Poza tym takich filmów nie ogląda się gdy na dworze świeci słońce.
Przewróciłam oczami. Właściwie dobrze, jeśli bardzo tego chcę, udowodnię mu to, że się nie boję, ale najpierw jeszcze raz spróbuję go przekonać.
-Te filmy są bez sensu, gorsze niż science-fiction-uniosłam się.
Wtedy Arek wstał i podszedł do do mnie opartej o biórko. Zaczął bawić się kosmykiem moich włosów. Natychmiast jednak odepchnęłam jego rękę. Tym razem nie masz szans na chwilę słabości.
-Zrób to dla mnie-powiedział.
-Okej, ale tylko po to żebyś dał mi spokój-odpowiedziałam i ochoczo sięgnęłam po laptopa-Włączaj-rzekłam gdy po wpisaniu hasło na ekranie rozjaśniało zdjęcie z Paryża.
-Już się robi-powiedział.
Tak jak mówił włączył. Jak gdyby nigdy nic położyłam się na łóżku przykrywając się kołdrą tylko do pasa. Arek po chwili dołączył do mnie obejmując mnie ramieniem.
-Nie pozwalaj sobie-powiedziałam odpychając jego rękę.
Próbował tak robić jeszcze kilka razy, a ja za każdym z nich skutecznie odpierałam jego natarczywość. Światło w pokoju było zgaszone, a film okazał się bardziej tajemniczy niż sądziłam. Zaczynałam powoli wątpić w moją odwagę. W najbardziej tajemniczych momentach po prostu nie mogłam powstrzymać się od zamknięcia oczu, a dodatkowo zakrywałam je sobie rękami.
-Jesteś okropny-powiedziałam do Arka.
Skulona, z nogami pod samymi piersiami skłaniałam się w jego stronę z rękami na twarzy. Dopiero wtedy kiedy już nie zabraniałam mu się obejmować, a on siedział obok mnie z tryumfalnym uśmiechem zrozumiałam, że zrobił to specjalnie. Drań specjalnie chciał mnie zmiękczyć, bo zachowywałam się wobec niego zbyt ,,po przyjacielsku". Niech to szlag!
Wbita w jego pierś ledwo mogłam spojrzeć w ekran. Kłamstwo ma krótkie nogi. Na prawdę się bałam. A za niedługo miała być północ. Coś czuję, że ta noc nie będzie dla mnie łatwa. On oczywiście o tym nie pomyślał. Jedynym wsparciem jakie od niego dostałam było głaskanie mnie po plecach i użyczanie swojej klatki piersiowej jako poduszki. Poza tym oczywiście jeszcze powtarzał ,,spokojnie" za każdym razem gdy mocniej się w niego wtulałam.
-Możesz to wyłączyć?-zapytałam w końcu cichym, niewinnym szeptem.
-Oczywiście-potwierdził jak gdyby nigdy nic.
Pod niósł delikatnie moją głowę i pocałował mnie w czoło. Nawet tego nie skomentowałam. Jego sposoby na przyciągnięcie do siebie dziewczyny są przerażająco dziwaczne, a co najgorsze skuteczne.
-Nie sądziłem, że aż tak ich nie lubisz-skomentował wkładając płytę do opakowania.
-Ciebie też już nie lubię-powiedziałam krzyżując ręce na piersi jak mała, obrażona dziewczynka.
Nawet nie spojrzałam mu w oczy. Nie zasłużył sobie na to. Chyba, że na nienawistne spojrzenie, które miałam zamiar mu rzucić, ale zdążył mnie uprzedzić podchodząc bliżej i przytulając mnie już nie wiem, który raz dzisiaj. Nie mogę uwierzyć w to, że podczas gdy ja dałam mu szanse na poprawę on nic sobie z tego nie robi tylko drażni mnie jeszcze bardziej.
-Nie cierpię Cię-wyszeptałam mu w ramię.
-Wiem-powiedział całując mnie we włosy.
Odepchnęłam go gdy jego usta zaczęły zbliżać się do mojego ucha. Wiedziałam doskonale dokąd zmierzały.
-Mówiłam serio-zmroziłam go wzrokiem.
-Więc chyba powinienem już pójść-stwierdził.
Do jasnej cholery! Do czego on mnie doprowadza? A no tak, to oczywiste, to szaleństwa. Najpierw przychodzi do mnie z jakimś chorym filmem, później udaje, że chce pomóc mi przezwyciężyć strach przez co zostaję zmuszona do mocnego przytulenia się do jego klaty, a teraz tak po prostu chce sobie wyjść zostawiając mnie przerażoną, samą w ciemnym pokoju. Co za logika! On jest popieprzony.
-Mówiłaś coś?-zapytał choć doskonale wiedział, że nie pisnęłam nawet słowem.
-Nie-dalej siedziałam obrażona lustrując go stojącego tuż przede mną zimnym spojrzeniem.
Nie czekając nawet chwili położyłam się. Nakryłam się kołdrą pod samą szyję i odwróciłam się głową do ściany tracąc go całkowicie z pola widzenia. Dzisiaj przesadził już w maksymalnym stopniu. Nawet nie czekałam na słowa pożegnania. Próbowałam psychicznie przygotować się do tej ciężkiej nocy z moją bujną wyobraźnią, która po takich przeżyciach staje się jeszcze bardziej wybujała. Przysłuchiwałam się tylko jego ruchom, bo nie mogłam ich chwycić wzrokiem. Z tego co zarejestrował mój słuch Arek odwrócił się w stronę okna, może nawet już chwycił za klamkę. Idź sobie-pomyślałam. Chciałam tylko jak najszybciej zapalić światło, bo właśnie tak spędzę tę noc, przy włączonej lampce. Najpierw oczywiście włączę sobie kilka oddcinków Świnki Peppy, a później spokojnie zasnę. Jestem całkowicie gotowa. Jednak nie na to co planował Arek. Bowiem chłopak wpełzał pod moją kołdrę obejmując mnie przy tym ramieniem. Nie zamierzał wychodzić. Odwróciłam się w jego stronę.
-Co Ty robisz?-zapytałam nie spychając jego ręki z mojego ciała.
-Chyba nie myślałaś, że Cię zostawię-odrzekł miękkim, ciepłym głosem.
Właśnie tak myślałam, to tego się spodziewałam. Co za dziwak. Nie wpadłabym na to, że nagle włączy się w nim ludzkie myślenie.
Przez chwilę po prostu się na siebie patrzyliśmy. Nie sądziłam, że w tak krótkim czasie poprzednie wydarzenia staną się dla mnie śmieszne. Tak, zaczęłam śmiać mu się w twarz. On zdobył się na uśmiech, jednak był on wymieszany z wyrazem pytania. Teraz to on nie rozumiał mnie.
-Czy Ty się właśnie śmiejesz?-zapytał.
-Tak-mówiłam dalej się śmiejąc.
-Dlaczego?
-Bo jesteś pierdolnięty-wyznałam prawdę.
-Wcale nie-mówił, a z uczuć wyrażonych poprzednim uśmiechem zostało tylko rozbawienie.
-Wcale-przyznałam, lecz w moim głosie pobrzmiewał sarkazm.
-Spij już-powiedział.
To zrozumiałe, że nie chciał słuchać moich uwag, które z resztą nie były błędne. Jednak ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Arek przewrócił tylko oczami i przybliżył się do mnie jeszcze bardziej, mocniej zaciskając rękę w mojej talii. Postanowiłam zasnąć. W jego towarzystwie przychodziło mi to z większą przyjemnością. Czułam się bezpieczna.Co wy na to żeby rozdziały pojawiały się we wtorki i piątki?
CZYTASZ
Sąsiedztwo
Teen FictionWidzę go w oknie. Patrzę na niego przez chwilę. Tym razem nie mam zamiaru się ,,gapić". Mimo tego, że jest bez koszulki opanowuję swój wzrok i moje oczy znowu lądują w zeszycie. Tym razem mam pecha, chyba już zdążył zauważyć, że się na niego patrzył...