Na szczycie wzgórza ujżałem ich.
Wielkie Wojsko Konohy, co szło na pomoc Kraju Piorunów.
Myślałem, że to nigdy nie nadejdzie. Zrozumienie innych shinobi, chęć pomocy i współczucie. To takie ważne odczucia, które rzadko były spotykane na tym świecie okrytym cierpieniem.
A teraz?Moje marzenie się spełniło, ale tylko w obrazie świata ninja.
Obrazie, w którym widać tylko zalety jego istnienia.
Nie uszukujmy się. To miejsce jest wręcz idealne, bo wszyskie złe odczucia są przechowywane w Jeziorze Prawdy.
Ale czy idealne znaczy fałszywe?
Jakby na to nie patrzeć, to nie jest realny swiat.-Minato!- Krzyknąłem do mojego ucznia. Ten zauważył mnie i nakazał swojemu ludowi stać. Wysoko skoczył w moją stronę.
-Yo, sensei. Przybyłem odsieczą. - Stwierdził.
- Ta, zauważyłem. Nie natknąłeś się na zmorę?
-Na szczęście nie, ale gdy opuszczałem Wioskę Liścia, niemal ciągle padał deszcz.
-To nie wróży nic dobrego, ale dajmy sobie na chwilę z nią spokój. Jestem tu by obmyslić skuteczną strategię przeciwko Kyuubiemu.
- W takim razie jakie propozycje?
-Jeden ninja, co potrafi wyczuć chakrę, zlokalizuje Kyuubiego. Będzie na bieżąco informować o jego położeniu dzięki członkowi klanu Yamanaka. Wszyscy shinobi co obsługują styl ziemi, wykopią tunel prowadzący do ogoniastego i dokładnie pod nim, współpracując, zrobią ogromną przepaść. Ja, używając ropuszego oleju z góry Myouboku, wypełnię ją, po czym podpalę, by ją utwardzić i zwiększyć obrażenia zadawane Demonowi.- Wytłumaczyłem.
- Genialne!- Pochwalił mnie Minato, po czym wstał, zerkając w głąb lasu.
- Jednak lepiej już ruszajmy. Chakra ogoniastego zaczęła już niszczyć drzewa.- Skomentował, a ja podążyłem wzrokiem w kierunku punktu jego uwagi. Połowa z oddalonych o kilka kilometrów drzew została zniszczona i pozostała po nich tylko czarna sadza.
Zdenerwowany wstałem i skoczyłem na najbliższe drzewo, by objąć wzrokiem całe wojsko.-Widzicie to?! To co robi Kyuubi z naszym światem?! Nie wybaczymy mu! - Tłum zaczął wiwatować.
- Całą naszą Wolę Ognia włożymy w pomoc naszym sojusznikom! Ruszajcie za mną!- Wyruszyliśmy. Ja z Minato stanąłem na czele, kilka metrów od pierwszego szyku shinobi. Każdy z nich był podenerwowany stanem okolicy, przez co wybuchł wielki szum rozmów. Nagle i niespodziewanie, usłyszałem jak ktoś biegnie obok mnie. Odwróciłem głowę w kierunku dźwięku. Był to Naruto, co starał się dorównać mi kroku. Posiadał oczy trybu pustelnika.
-Nie powiem, że trudno było was dogonić. Gdy was wyśledziłem, staliście w miejscu, ale oczywiście jak mi się to udało, to od razu musieliście wyruszyć, dzięki. Mógłbyś conajmniej na mnie poczekać. Założę się, że wiedziałeś, iż się zbliżam.- Powiedział nieco poruszony.
-Trochę ruchu ci nie zaszkodzi.- Odpowiedziałem, uśmiechając się ironicznie do Uzumakiego.
-"Trochę"? Phi. Odkąd tu trafiłem to przebiegłem nie mniej niż tysiąc kilometrów!- Rzekł rozpaczony.
Naruto wychylił głowę w kierunku jego taty i przywitał się z uśmiechem. Ten, zareagował tym samym.
Po tej scenie odpowiedziałem mu cały plan przeciwko Kyuubiemu, a Minato opisał skutki uwolnienia Dziewięcioogoniastego. Mina mu strasznie spoważniała i czuć było od niego determinację.
Zmarszczył brwi, po czym sam opowiedział co mu się przytafiło.-Przykro mi z powodu Sasuke, Naruto. -Wtrąciłem posmutniały.
-Nie widziałem zmory, a Sasuke został przez nią zaatakowany, nawet nie wchodząc na jezioro.- Czyli nie mógł jej obudzić, co oznacza, że jej ataki mają jakiś inny cel. Jednak jaki?
-Dziwne...Myślałem, że częściowe zapieczętowanie jej coś da, jednak skutków nie widać.- Dodał z zamyśleniem Minato.
- A mogę wiedzieć, gdzie w sumie jest teraz Uchiha?- Ponownie zabrałem głos.
- Podąża teraz za nami, jednak nie chce zostać zauważony. Boi się reakcji Mieszkańców Konohy.
-W sumie dość zrozumiałe. Uchiha nie byli lubiani przez władzę zza życia... A on sam nie wie, że mam wobec niego neutralny stosunek.- Wywnioskował Minato. Po słowach mojego starszego ucznia, ktoś doskoczył po stronie Naruto, nie odzywając się nawet słówkiem. Był to sam Sasuke Uchiha.
-Oo... Jednak pewność siebie do ciebie wróciła?- Naruto zwrócił się do niego.
- Usura Tonkachi.
-Przyjemniaczek. - Wtrącił Minato, a Uzumaki wybuchł śmiechem.
- Jednak radziłbym ci za chwilę ponownie wrócić do ukrycia. Niedługo dotrze tu Tobirama z Hashiramą.
Sasuke zrobił przestraszoną minę, a Naruto śmiał się jeszcze głośniej.-A co z dziadkiem Hiruzenem'ttebayo? -Przemówił przez łzy.
- On został w Konoha na wszelki...- Minato nie dokończył przez głośny krzyk Kyuubiego dochodzący z oddali.
-...wypadek.- Dodał po chwili.
Szum wzrósł na sile, a każdy z shinobi był jeszcze bardziej zaniepokojony.
- Jeszcze trochę, a rozpoczniemy atak.
Witam, mam taką małą prośbę. Jeśli macie jakieś niejasności co do ff, to dawajcie znać w komentarzach lub na private. Naprawdę bardzo mi to pomoże.
A jeśli uważacie, że wszystko jest jasne (w co wątpię.-.), to też mnie o tym poinformujcie...
Dzięki! :"3
CZYTASZ
NaruSasu: Spotkanie po Śmierci
Fanfiction,,- Przepraszam, chcę jakoś zasłużyć na odkupienie moich grzechów.- W obliczu śmierci pragnąłem być jak Naruto. Pełen ciepła i brnący za swoim marzeniem; marzeniem jego osoby." Zapraszam do czytania! Muszę wam powiedzieć, że strasznie trudno było mi...