To nie koniec tragedii- Sakura

182 14 0
                                    

Wokół mnie była przygnębiająca, naga przestrzeń, otoczona gęstą chmurą dymu.
To wyglądało niczym wioska po natarciu Paina.
Dlaczego Sasuke miałby tutaj być? Zabił Naruto? Chociaż nie sądzę. Bardziej wskazywało na to, że zamordował go Madara, jego ciało było bliżej.
Ale ktoś musiał również zabić zamaskowanego mężczyznę.
Czyżby Sasuke zdradził Akatsuki? Chociaż to też wtedy nie byłoby logiczne .
Podążyłam wzdłuż pozostałości lasu.
Dyszałam i płakałam za te nieszczęścia, co ostatnio mi się przytrafiły.
Ominęłam jedno przewalone, ogromne drzewo i natknęłam się na gigantyczną skałę. Opierała się na nim jakaś postać, przygnieciona gigantycznym świerkiem.
Podbiegłam do Sasuke oraz zdjęłam z niego ciężar. Jego ciało było obite, pobrudzone krwią.

-Hej... Nie możesz i ty mnie zostawić. Wiem, że tam jesteś. - Nie wyczułam pulsu, a jego ciało było zimne i blade, jeszcze bardziej niż zazwyczaj.
Schyliłam się w jego kierunku oraz przygotowałam ręce do techniki medycznej.
Moje łzy spłynęły po jego klatce piersiowej, zmywając powoli krew z jego okaleczonego ciała.

-Przepraszam. Znowu nie mogę nic zrobić.-Poddałam się. Lekko położyłam moją czerwoną od płaczu twarz na jego torsie i wlepiałam swe oczy w jego podbródek.
Prawą ręką sięgnęłam jego włosy oraz pogłaskałam chłopaka.
Przerwały mi kobiece krzyki dochodzące z głębi lasu:

-Sasuke! SASUKE!- Nagle wstałam zwracając się w kierunku hałasu, trzymając zatruty kunai w gotowości.
Zza krzaków wybiegła czerwonowłosa kobieta, ubrana w jasnofioletową koszulę, odsłaniającą pępek i krótkie, czarne spodenki.

- Stój! Jeszcze krok i jesteś martwa!-Krzyknęłam do niej ostrzegawczo. Ta stanęła oraz spojrzała na mnie zaskoczona, po czym przeleciała wzrokiem na punkt za mną.

- Co mu zrobiłaś suko?! Myślisz, że ujdzie ci to na sucho?! - Znowu zaczęła biec w moim kierunku. Skuliła rękę w pięść, a gdy już miała mi przyłożyć, złapałam zgrabnie jej dłoń broniąc się. Kunai wbiłam głęboko w jej brzuch, a krew napastniczki wylądowała na moim policzku.
Dziewczyna wzdrygnęła się i zmarszczyła z bólu brwi.
Wyrwała się z mojego ucisku, a zaraz po tym odskoczyła.

-Myślisz, że jesteś w stanie mi tym coś zrobić?- Warknęła.

-Dlaczego tu jesteś?! - Zignorowałam jej retoryczne pytanie i zapytałam.

-O to ja powinnam zapytać! Po prostu daj mi przejść do Sasuke!- Odpowiedziała, łapiąc się za głęboką ranę.

- Co chcesz mu zrobić?!

-Chcę pomóc idiotko! Zejdź mi z drogi, bo zabiję. Nie ma czasu do stracenia.- Ostrożnie odsunęłam się od Sasuke, pokazując kunoichi jego poobijane ciało.
Upuściłam broń i wpatrywałam się w zapłakaną dziewczynę.

-O matko.- Podbiegła do niego i ukleknęła obok ciała. Podwinęła rękaw, ugryzła siebie, a zaraz po tym zmusiła nieprzytomnego Sasuke do ugryźnięcia jej samej.
Spojrzała przestraszonym wszrokiem na swe drżące ręce.
Zauważyłam, że rana kobiety zniknęła i krwawienie ustało. Jednak z Uchihą nic takiego nie nastąpiło.

- sa-SASUKEEE!- Dziewczyna wybuchła płaczem i wzięła go w objęcia.
Dotarło do mnie, że to musiała być jego przyjaciółka... Co oznaczało, że nie był sam. Nie wiem dlaczego, ale mi ułożyło.

- Musimy go pochować.- Wtrąciłam.

-T-tak. Nie m-możemy poz-z-wolić, by wpadł w r-r-ęce Konohy.- Odezwała się, co chwilę pociągając nosem.

- W takim razie pochowajmy go przy stawie.
Podszedłam do Sasuke i wzięłam go na ręce, po czym ponownie wyruszyłam w kierunku wodospadu, tylko tym razem na około.
Zszedłam z kunoichi z wyżyny i skręciłam w lewo.

- Mogę spytać o imię? - Wtrąciłam, przerywając żałobną ciszę.

- Karin... Uzumaki Karin.

- Sakura Haruno. Byłaś przyjaciółką Sasuke, prawda?

-Tak... Pomagałam mu. Jednak na pewien czas zostałam zesłana do innego wymiaru przez Madarę i podczas jego walki z Danzou, nie mogłam nic zrobić. Więc marna ze mnie "przyjaciółka".-Karin opuściła głowę ze zrezygnowaniem.

- Ah... Przez tą chwilę zapomnę o tym, że byłaś jego towarzyszką.

-Dziękuję za danie mi szansy. Naprawdę chcę go pochować. Był dla mnie chyba tak samo ważny, jak i dla ciebie. Przepraszam, że oskarżyłam cię o zabójstwo.

-Nie szkodzi.- Zaskoczyła mnie nagła zmiana Karin. Stała się bardziej uprzejma i mniej wyniosła.
W tle przybierał na głośności szum wodospadu.

- Jesteśmy.- Szepnęłam. Wychyliłam głowę zza stromej, kamiennej ściany w poszukiwaniu jednostek ANBU. Jednak ani ich, ani ciała Naruto i Madary nie było.

-Zacznijmy kopać.-Stwierdziła Uzumaki.

Przepraszam za przerwę ;___; Wattpad dostał raka, ale poszedł na onkologię i znów mogę pisać na bieżąco.

Pierwszy rozdział mojej książki pt."Cień Bogini" już jest! ^^

NaruSasu: Spotkanie po ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz