Podróż część 2- Jiraiya

422 29 4
                                    

-Jeśli Kyuubi nie chce cię zwrócić do życia po dobroci musimy wymyślić, jak przekonać go do tego czunu bez oddawania twojej chakry.-Rzekł Minato.
Wstał i pokazał głową, żebym poszedł ze mną na słówko. Spojrzał w kierunku Naruto, czy przypadkiem nie podsłuchuje.

-Killer Bee może mu pomóc. Ale nie wiem jaka będzie jego reakcja jak zorientuje się, że on jest martwy. Bee gdy zginie, za każdym razem może wrócić do życia. Jego ogoniasta bestia dzieli sie z nim częścią swojej chakry i przekłada ją do jego martwego ciała. Tylko haczyk jest taki, że on chce z nim współpracować.

-Nie rozumiem jak to możliwe, że gdy Ośmioogoniasty dzieli się z nim chakrą, to Hachibi nie zaczyna panować nad ciałem Bee, tylko on sam.-Stwierdziłem. Minato sam wyglądał, jakby się zastanawiał nad logiką tej współpracy.

- Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że to przez czas jaki ogoniasty spędza czas z Killerem Bee. Jego chakra wsiąknęła do ciała ogoniastego i podczas przekazywania jej ciału, pozwala mu zapanować nad sobą. - Stwierdził po chwili zamyślenia.

- Rozumiem, ale do tego Kyuubi musi się zaprzyjaźnić z Naruto. Nie sądzę żeby to było możliwie.-Stwierdziłem. Razem wyglądaliśmy na zakłopotanych, co zwróciło uwagę Naruto. W przeciwieństwie do Kushiny, która nadal siedziała do nas tyłem z głową zwróconą w dół. Chyba nadal nie mogła przyjąć do wiadomości, że jej kochany syn umarł.

-Myślę, że tu zadziała niezwykle potężna iluzja.-Minato spojrzał na mnie poważnym wzrokiem.

-Spróbujemy wszystkiego, żeby przywrócić mojego syna do życia.

- Cieszę się ,że mimo jego śmierci nadal nie przestajesz w niego wierzyć. - Pocieszyłem go, szeroko się uśmiechając.
Wróciliśmy na miejsce. Kushina ze smutkiem w oczach spojrzała na Minato. Ten na odpowiedź uśmiechnął się do niej. Naruto leżał na stole z głową ukrytą w jego ramionach.

-Myślę, że twój powrót do życia jest możliwy, Naruto. - Oznajmił Minato. Po tych słowach, ten zerknął jednym okiem na niego zza jego rąk.

-Zwłaszcza, że utonąłeś. Twoje ciało nie ma żadnych większych uszkodzeń, więc znowu możesz z nim normalnie funkcjonować. Jakbyś miał na przykład; wielką dziurę w brzuchu, to byłoby niemożliwe.- Mój uczeń rozpromienił się i uśmiechnął się do mnie, prostując się.

-Ale ktoś na czas musi cię wyciągnąć z wody, by usunąć ją z twoich płuc, żebyś znowu nie utonął. Pamiętaj, że twoje ciało nadal może być w śpiączce.- Stwierdziłem.

-Nic się nie bój, Zboczony Pustelniku! Założę się, że moi przyjaciele już mnie szukają' ttebayo! - Powiedział pewny siebie Naruto.
Jego mama zacząła się śmiać. Podeszła do syna i znowu go przytuliła.

-Jestem z ciebie dumna, synku - Szepnęła mu do ucha.

-Kiedy wyruszacie?- Zapytałem Minato.

-Jak najszybciej. Ciało Naruto nadal obumiera. Na szczęście wylądował na granicy między światem martwych i żywych. Tam emanuje przewielka ilość energii życiowej. To powstrzyma go przed rozkładaniem się.

-W sumie racja. A co z Sasuke?

- Jeśli prosił o pomoc Naruto, to musi mu rzeczywiście coś zagrażać. -Stwierdził Minato, z miną nie okazującą żadnych negatywnych myśli, na wiadomość, że Naruto może być zakochany w Sasuke.

-Mogę porozmawiać z Naruto, Kushina? -Zapytałem się niej, ta ze łzami w oczach odeszła od Naruto i wróciła na swoje miejsce.

- Pójdziemy spotkać się z Itachim .

-Że co? Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo go nienawidzę, za krzywdy jakie wyrządził Sasuke!?-Mój uczeń wstał.

-Tak, rozumiem to, jednak w tym świecie tylko on i Shisui posiadają umiejętności genjutsu na takim poziomie, by zawładnąć nad Kyuubim. Shisui jednak, wyruszył do adaptacji Kraju Piorunów, by porozmawiać z trzecim Raikage w imieniu Pana Hiruzen'a. - Gdy powiedziałem końcówkę mojej przemowy, Minato spojrzał na mnie dociekliwie.

-Chociaż jest możliwe spotkanie również i z nim. Tylko przeszkodzimy mu w misji. - Po moich słowach, Naruto odetchnął z ulgą.

-Najlepiej wyruszyć natychmiast. Nigdy nie ma tu nocy chyba, że wejdziemy na terytorium gdzie nie ma ludzi. A jak wszyscy wiedzą, do kraju piorunów trzeba przebyć daleką drogę przez pustkowie. Musimy się uszykować na trudne warunki atmosferyczne.-Dodał Minato.

Rozpoczęliśmy pakowanie się. Wszyscy poszli do innych części mieszkania i wzięli to, co będzie najbardziej potrzebne dla mnie oraz Naruto. Wszystko włożyliśmy do plecaka. Minato, po kryjomu schował czerwony zwój w lewej kieszeni.

-W nim jest zapisana moja technika przywołania z moją osobą. Jeśli będziecie w niebezpieczeństwie, użyj tego. Nie pokazuj go Naruto, bo jeszcze się przestraszy, że może was spotkać jakieś niebezpieczeństwo. Ja i Kushina z wami pójść nie możemy, mamy obowiązki w wiosce. Możecie poszukać pomocy u kogoś innego. Pamiętaj, że idziesz tam też z powodu Bee. Przed użyciem genjutsu na demonie, poproś go o radę jak działa jego sposób zmartwychwstania.

-Jesteś pewien, że jest teraz tutaj? -Zapytałem.

-Tak, jest. Zaufaj mi. Wiem od ANBU, że znowu się zabił, by spędzić czas z rodziną. Oni cały czas go obserwują, bo denerwuje ich jego ciągły powrót do życia. Myślą, że może coś spiskować.

-Rozumiem. W takim razie wyruszamy od zaraz. -Już chciałem się obrócić w stronę Naruto. Jego mama ciągle ściskała go oraz nie dała mu nawet nabrać powietrza na ten czas bez oddychania. Poczułem dotyk Czwartego Hokage na moim ramieniu i znowu zwróciłem się w kierunku mojego ucznia. Ten wlepiał we mnie swoje błękitne oczy.

-Proszę... uratuj go. - Powiedział takim tonem, jakby mówił do siebie.
Cały czas trzymał w sobie emocje, ale tym razem mu się nie udało i z jego oczu zaczęły wylewać się łzy. Nic nie powiedziałem, w zamian za to, przytuliłem go najmocniej jak mogłem.
Wypuściłem go z uścisku i odwróciłem się do niego tyłem, pokazując kciuk do góry. Gdy podszedłem do duszącego się Naruto, usłyszałem skrzypienie podłogi, które oddalało się i cichło wraz z czasem. Potem słychać było tylko płacz Minato, dobiegający z pokoju gościnnego. Kushina szybko pożegnała się z nami i pobiegła w stronę swojego męża. Szlochy ucichły, a Naruto stał jak wryty przysłuchując się dźwiękiom dobiegającym z pokoju.

-Nie martw się! Uczynisz ich szczęśliwymi wracając do życia! Ale najpierw trzeba podjąć się tego zadania. Staniem nic nie zdziałasz.-Wyruszyliśmy.
Po przekroczeniu bramy ,trafiliśmy na łąkę. Zaczęliśmy biec.

- Jesteś pewien , że to zadziała?- Spytał Naruto.

-Pewny nie jestem, ale zawsze warto spróbować.- Po dłuższym czasie wtargnęliśmy na strefę, gdzie zaczął padać obfity deszcz. Poczuliśmy mróz, a na nasze barki po chwili zaczął spadać śnieg.

-Jiraiya! Słyszałeś to ? - Naruto stanął, ja po chwili też.

- Co takiego?

-Słyszałem sapanie prawdopodobnie jakiegoś dzikiego zwierzęcia, mniej wiecej z tej strony.- Pokazał palecem na wschód.

- Pewnie ci się przesłyszało. Ruszajmy- Ignorując reakcję Naruto, zaczęliśmy biec znowu na południe.

- JIRAIYA! - Krzyknął z niepokojem .

- O co znowu chodzi?

- Spójrz za siebie! - Odwróciłem się.

Za mną stał potwór podobny do zjawy.
Na sobie miał czarny, długi płaszcz, którego kaptur ukrywał w połowie jego kościastą twarz. Zza niego wystawały czarne, w połowie skruszone kości. Biegł po śniegu z wystawioną na przód zgniłą ręką, po sobie zostawiając czarną sadzę. A za sobą, nosił wielki, czarny worek.

-Czyli jednak się pojawiłeś. - Powiedziałem do stwora , po czym stanąłem naprzeciwko niego. Intensywnie spoglądałem w jego czaszkę. Ten, o dziwo zrobił to samo.

- Nie pozwolę ci tknąć Naruto, rozumiesz?!

~~~~~~~
Dziękuję wszystkim czytelnikom moich ff, za docenienie mojej pracy!
Pozdrawiam i życzę miłego czytania dalszych części " Spotkanie po Śmierci" :'3

NaruSasu: Spotkanie po ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz