Podróż- Naruto

514 39 2
                                    

- ♪♫Żyję sobie własnym życiem , w którym nie wiem co się dzieeje.♪♫
♪♫umarłem i znów żyję , czy to w ogóle możliweee...?♪♫- Próbowałem śpiewać swoją piosenkę, której tekst wymyśliłem podczas wędrówki.
Jednak nie wychodziło mi to i strasznie fałszowałem.

- ...♪♫czy to sennn czy więzienieee, ten pustelnikkk zmartwyychwstał!♪♫- Akurat te słowa były układane spontaniczne. Chciałem zacząć irytować pustelnika, by ten w końcu zaczął ze mną rozmawiać, nawet w klimacie kłótni. Na szczęście, udało mi się wywołać u niego taki stan. Widać to było po jego okropnym grymasie twarzy.

Jirayia wyglądał, jakby chciał mnie zatłuc przypadkowym przedmiotem.

- To mogłeś sobie oszczędzić.Myślałem, że za mną tęskniłeś.- Warknął, po czym nagle przyspieszył marsz, wyprzedzając mnie.

-♪♫Nie opuszczaj mnieee pustelnikkkuuu! To prawdaa, lecz czasem fałszywaaaa...!♪♫- Ciągnąłem.

-Naruto, słuchaj, robię to tylko i wyłącznie dla ciebie. Zapewnij mi chociaż warunki do życia.- Odpowiedział, maszerując równie szybko.

-♪♫ To w takim razie, mam do ciebie pytań nie mało, ale wciąż możemy maszerować śmiało...! ♪♫

- ...♪♫Jak to się stało, Zboczony Pustelniku, że mnie znalazłeś przy tym gratowisku?♪♫

- Przeszedłem się, ciebie zauważyłem przy okazji. Lecz przez dłuższą chwilę obserwowałem twoją osobę, bo miałem wątpliwości czy to ty.- Oznajmił.

- Wyglądałeś jak idiota wiercąc się na powierzchni jeziora, co potwierdziło twoją tożsamość.

- Dziękuję, dobrze wiedzieć, że moja niezdarność na cos się przydała!- Ironicznie warknąłem.

Z dzikiej ścieżki otoczonej drzewami wiśni, wszedliśmy na ceglaną drogę ogrodzoną niskim marmurem.

- Niesamowite dattebayo!- Z zauroczenia krzyknąłem.
Zza ogrodzenia wystawały zwiędnięte kwiaty, które kwitły na nowo kiedy obok nich przechodziliśmy.
Ich płatki były niezwykłe.
Z czasem śnieżnobiałe, żółte, krwistoczerwone i bardzo rozłożyste.
Stanąłem, żeby przyjrzeć się temu zjawisku.

Teraz naprawdę byłem w niebie.

Wyciągnąłem rękę przed siebie,- na kolejnych dwudziestu martwych kwiatach pojawiły się kolory tęczy.

-W tym środowisku przyroda żywi się naszą chakrą, którą w niewielkich ilościach z siebie wydalamy na jakąś tam wyznaczoną odległość.
Jako, iż teoretycznie teraz jesteśmy tylko chodzącą energią bez ciał, nie mamy gdzie jej utrzymywać i skutek jest taki jaki przed chwilą powiedziałem. W tym świecie, nie ma czegoś takiego jak jedzenie, owoce, woda czy nawet słońce. Strumień i jezioro to jedynie zlepek naszych emocji. Dzięki nam i naszej energii ten świat istnieje.
Ludzie którzy uczynili dobre czyny za ich życia, tutaj kreują to miejsce na lepsze i rozjaśniają okolice światłem swojej pozytywnej energii.-Opowiedział moj nauczyciel.

-Nawet po śmierci można coś pożytecznego zdziałać, ale mega !- Wtrąciłem podekscytowany.

-Tak, lecz musisz przez swoje życie iść tą dobrą drogą, by twoja chakra była pozywna .

- Jaką?Jaką? Powiedz mi ttebayo!

-Tego dowiesz się niebawem.

-Wiem to z własnego doświadczenia.
No i od osoby, ktora przebywa w tym miejscu o wiele dłużej, może nie tak długo jak ci się wydaje. Tutaj czas płynie o wiele wolniej niż w świecie żywych.

-To ktoś w stylu starego dziadka ropuchy z Myouboku? On też zginął? Może dowiem się więcej o mojej przyszłości!-Przerwałem Jirayii, po czym ten pacnął się w czoło.

NaruSasu: Spotkanie po ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz