20.

1.7K 81 36
                                    

Od tamtego zajścia w Pokoju Życzeń, panna Balamonte puszyła się jak paw przed całym Hogwartem. Za wszelką cenę chciała wzbudzić w Nadine i Katherine zazdrość, ponieważ Martina w ciągu niedługiego czasu zdobyła to, czego one nie byłyby sobie w stanie wyobrazić.

Wciąż żadna z dziewcząt nie rozmawiała z zawistną Krukonką. Od tamtej pory tworzyły własne grono – Nadine, Katherine i Luna.

* * *

— Malfoy, słuchaj mnie — Eileen uszczypnęła go paznokciami w ramię. Draco jęknął i popatrzył na nią, masując obolałe miejsce. — Chcesz ostrzec Dumbledore'a przed jego rychłą śmiercią?

— Nie. Stary zgred zasłużył na zaskoczenie — wzruszył ramionami.

Dziewczynka spojrzała na niego dziwnie.

— Robisz się taki, jak cała rodzina... Byłeś na tym cholernym spotkaniu?

— Wyrażaj się — syknął. — Tak, byłem.

— I co?

Draco potarł twarz i wstał. "Powiedzieć jej czy nie?"

— Ucieknę stąd przed końcem roku szkolnego. Będzie trudno... chyba trudniej niż to sobie wyobrażałem.

Eileen podeszła do okna. Patrzyła jak śnieg sypie, a od tej bieli bolały oczy. Na dworze nie było nikogo.

— Nie zostawiaj mnie — wyszeptała. Chłopak zamknął oczy, a gdy je otworzył, zobaczył jak w oczach kuzynki błyszczały łzy.

— Muszę.

* * *

Martinę zaczęło to wszystko męczyć. Przyjaciółki się od niej odwróciły, ciągle wszyscy szepczą za jej plecami. Straciła ochotę puszenia się przed innymi.

— To z zazdrości? — zapytała, gdy usłyszała, że znów Krukonki o niej rozmawiają.

— Nie — powiedziała Nadine i wstała. — Po prostu nie możemy uwierzyć w to, że dla jakiegoś Ślizgona odstawiłaś nas. Wszystko zaczęło się psuć od wyzwania. Co, to z zazdrości?

— Już niedługo Draco będzie mój. Widziałam jak na mnie patrzy. Na ciebie nikt tak nie spojrzał jak on na mnie. — zakpiła. — Tak, wczoraj się z nim całowałam. Wszystkie jesteście zazdrosne, ty najbardziej, Nadine. Prawda boli, kochanie.

Balamonte przypuszczała, że to, co powiedziała to początek wojny. "Draco i tak stanie po mojej stronie, mogę je prowokować".

* * *

Zbliżała się piąta, godzina randki Draco i Martiny w Pokoju Życzeń. Malfoy bał się trochę, że ta randka może nie skończyć się zbyt dobrze. Martina jest zagadkowa i nie da się przewidzieć jej kolejnego ruchu. Dlatego postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Jeśli się powiedziało "a", trzeba powiedzieć też "b".

"Trzeba było nie zwracać na nią uwagi, nie podobałaby ci się", powiedział w myślach, popsikał się perfumami, ułożył włosy i wyszedł. "Przecież nie złamię jej serca".

Korytarz przy Pokoju Życzeń miał specyficzny, kwiatowy zapach, co oznaczało, że Martina jest już w środku. Westchnął, uśmiechnął się i otworzył wrota.

Magia gwiaździstej nocy || Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz