25.

1.6K 84 26
                                    

— Co? — zapytała Nadine, zauważając zdenerwowaną Martinę, która wróciła do dormitorium.

— Draco dziwnie się zachowuje. Jakby nie miał ochoty ze mną spędzać czasu — wykrzywiła usta w podkówkę i usiadła na łóżku.

"Może nie ma". Nadine poczuła, że chyba wie dlaczego.

Panna Edwards zastanawiała się czy powiedzieć Martinie o tym, co stało się wczoraj. Niby to nie było nic wielkiego, ale... dziwnie czuła się z faktem, że przyjaciółka nic nie wie. Gdyby była Martiną, wolałaby się dowiedzieć, że jej chłopak tak zrobił.

Zamknęła oczy i zagryzła wargę. Drzwi do dormitorium zatrzasnęły się z głośnym hukiem. Ze strachem spojrzała na swoje ręce. "Cholera, nie kontrolowałam się".

— To wiatr — bąknęła.

Zapadła cisza. Nadine wciąż patrzyła na swoje dłonie, próbowała się rozluźnić. Martina miała już wychodzić z dormitorium, gdy już opanowana przyjaciółka zatrzymała ją. Edwards pstryknęła palcami i pod sufitem rozżarzyły się świece. Uśmiechnęła się do siebie. Dobrze, że Balamonte tego nie zauważyła. Była zajęta pisaniem listu.

— Um, Martina? Do kogo piszesz? — zapytała.

— Do Draco. Skoro nie chce ze mną gadać, niech przeczyta list.

— Przestań! Idź do niego do dormitorium. Porozmawiaj z nim.

Kiwnęła głową i zgniotła pergamin w kulkę. Nadine odetchnęła głęboko. Jak nie teraz, to kiedy?

— Muszę ci coś powiedzieć.

— Nad, teraz idę do...

— Wiem, ale to jedno z drugim się łączy. — przerwała jej. — Draco powiedział mi wczoraj, że uwielbia mnie zazdrosną i musnął ustami moje ucho.

— CO?! — krzyknęła, a w jej oczach pojawiły się łzy. — WIĘC TO PRZEZ CIEBIE ON NIE CHCE ZE MNĄ GADAĆ!

— Mart, przestań...

— TY PRZESTAŃ! PRZESTAŃ, DO CHOLERY, WPIEPRZAĆ SIĘ W NASZ ZWIĄZEK!

"Po prostu przymknij się i pozwól mi dokończyć!", miała ochotę powiedzieć rozjuszonej Krukonce.

— JA NIC NIE ZROBIŁAM! MOGŁABYŚ SKOŃCZYĆ Z OBWINIANIEM MNIE O WSZYSTKO! — wrzasnęła Nadine, a żyrandol ze świecami zachybotał i zrobiło się ciemno. Martina pisnęła. "Wdech i wydech, Nadine. Skup się na oddechu albo to dormitorium zaraz będzie wyglądało jak po tornadzie".

— ALE TEŻ SIĘ NIE SPRZECIWIŁAŚ!

Po tych słowach panna Balamonte wyszła. Słychać było jak zbiega po schodach. "Wleci do ślizgońskiej sypialni jak bomba i zrobi jedno wielkie BUM", zaśmiała się w duchu. Była prawie pewna, że para pokłóci się, Draco nie wytrzyma i z nią zerwie. Byłoby jej to na rękę. Przy okazji mogłaby utrzeć nosa Martinie.

* * *

Do dormitorium Draco wpadła Martina z wielkim impetem. Jej ciemne włosy były w nieładzie, twarz miała zarumienioną od wściekłości. Malfoy leniwie wstał z łóżka, odkładając wypracowanie z Opieki Nad Magicznymi Zwierzętami na bok. Miał na sobie tylko dresy i lekką koszulkę z ogromnym herbem Slytherinu. Włosy w tradycyjnym nieładzie były trochę wilgotne po niedawno wziętej kąpieli.

— Co tym razem? — oparł się ręką o ścianę i spojrzał na wkurzoną dziewczynę.

— CO TYM RAZEM?! TY MI POWIEDZ, CO TYM RAZEM! CO WCZORAJ WYDARZYŁO SIĘ Z NADINE?

"Co za choleryczka", westchnął. "Nadine mogła zatrzymać to dla siebie, nie musiała jej tego mówić".

— Skoro wiesz, to po co mnie pytasz? — wywrócił oczami. Naprawdę nie miał ochoty z nią gadać. Ciągłe awantury to dodatkowy ciężar w jego życiu.

— Zamierzam usłyszeć twoją wersję.

— Jest taka jak jej — powiedział, mając wrażenie, że jest na przesłuchaniu.

Uderzyła go w twarz. Nie mógł upaść niżej. Szybko złapał za różdżkę i ją unieruchomił, zanim zrobiłaby mu krzywdę większą niż zaczerwieniony policzek.

"Nie wytrzymam z nią dłużej. »Szanuj siebie na tyle, by odejść od wszystkiego co ci nie służy, co cię nie rozwija i co nie daje ci szczęścia« [1]"

— Martina, nie mogę dłużej z tobą być — wymamrotał, patrząc na nią.

— Co? RZUCASZ MNIE? — zapytała z niedowierzaniem.

— Zrozum, męczę się w tym związku. Nie byłem gotowy na posiadanie dziewczyny, ale mimo wszystko chciałem być z tobą — "Może jednak nie do końca?" — Nie mam po prostu siły.

Rozpłakała się. Wywrócił oczami. Znów próbowała wzbudzić w nim litość. Machnął różdżką, by zwolnić zaklęcie.

— Idź już — mruknął i powlókł się do łóżka, wzdychając.

Wyszła. Chyba miała już więcej tu nie wrócić.

____________

[1] – jakiś cytat z neta, który pasował do sytuacji.

Magia gwiaździstej nocy || Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz