35.

1.3K 68 5
                                    

Smutna Nadine włóczyła się bez celu po korytarzach. Strasznie tęskniła za bliskością z chłopakiem, za jego delikatnym, męskim zapachem perfum. Czuła, że przez te wyprawy Malfoya ich związek ucierpi.

"Mam nadzieję, że mnie nie zdradza", westchnęła. "Nie zniosłabym tego. Zabiłabym każdą jedną, która podeszłaby do niego w niewłaściwy sposób".

— Hej, Nad, co się stało? — zapytał Harry Potter, przechodzący obok niej. Widok smutnej czarownicy zaalarmował go. — Coś z Malf-Draco?

— Tęsknię za nim strasznie. Nie wiem gdzie jest, co robi i czy w ogóle jeszcze żyje — Nastolatce po policzkach zaczęły płynąć łzy. Potrzebowała z kimś porozmawiać, a Katherine była chwilowo nieosiągalna.

— Czy żyje to nie mam pewności, ale wiem, gdzie może być.

"CO?"

Kazała mu kontynuować.

— Zapewne jest w Malfoy Manor, razem ze Snape'em i resztą bandy spiskuje przeciwko Hogwartowi. Już od dawna wiadomo, że chcą zabić Dumbledore'a. Czekają na odpowiednią okazję. — wycedził.

— Nieważne. Gdzie go znajdę?

— Koło wpół do pierwszej w nocy na Błoniach. Będzie wracał ze Snape'em. — powiedział. — A, Nadine, uważaj na niego.

"Wielkie dzięki, Potter", warknęła w myślach i zmrużyła w jego kierunku oczy.

— Nie interesuj się nim, Harry. To nie twoja sprawa, porzuć tę dziecinną zabawę w detektywa. Wiemy, że próbujesz zbawić świat, ale przesadzasz. Wpieprzasz się w jego życie.

Była przestraszona z powodu dwóch spraw: Harry mimo jej zakazów wiedział więcej o jej chłopaku niż ona sama, Draco wplątywał się w coraz bardziej zawiłą i niebezpieczną spiralę zadań i pseudoobowiązków. Przecież Voldemort mógł w każdej chwili go zabić. Może nawet już to zrobił. Od jakiegoś czasu nie słyszała, żeby wracał.

Snape ją zabije. To było już pewne. W końcu to w rękach Nadine leżało dbanie o to, żeby Potter nie wściubiał nosa w nieswoje sprawy. Teoretycznie ona też nie powinna, ale to była korzyść związku z Draco – była prawie na bieżąco z informacjami. Prawie, bo od dawna nie miała z nim bliższego kontaktu.

— Nadine — zza jej pleców usłyszała głos Martiny. — może mi nie uwierzysz, ale naprawdę życzę ci szczęścia z Draco. Ty i on wyglądacie lepiej niż ja i on. Nasz związek nie przetrwał. Z tw-mojej i jego winy. To nie miało szans...

— Doprawdy? TY życzysz nam szczęścia? Zawistna suka, z którą pogodziłam się dla świętego spokoju?

— Kto tu jest suką, to nie będę pokazywać palcami — warknęła Martina. — Odbiłaś mi go.

— Jeśli dobrze pamiętam, zanim z nim zaczęłam kręcić to z tobą zerwał.

— Uwiodłaś go! Pomachałaś przed nim swoją kitą to poleciał za tobą!

— Zamknij się, jesteś żałosna — rzuciła Nadine i odeszła od niej z wrednym uśmiechem.

Z niecierpliwością wyczekiwała domniemanej godziny powrotu ukochanego. Jej marzeniem było w końcu przytulić i pocałować. Te godziny ciągnęły się jej jak lata.

Magia gwiaździstej nocy || Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz