Następnego dnia, pojutrze i popojutrze Martina leżała zwinięta w kłębek pod kołdrą i płakała. Opuszczała lekcje, choć zdawało się ją to nie obchodzić. Nadine nie wiedziała już czy się cieszyć z ich zerwania, czy zaczynać ją pocieszać. Za każdym razem, gdy Edwards zbliżyła się do zapłakanej dziewczyny, ta darła się na nią i wyzywała, przy okazji obwiniając Nadine o wszystko.
"Dobra. Więc to tak gramy", pomyślała sarkastycznie Nadine. Wiele razy chciała iść do Draco, by z nim porozmawiać, ale... bała się.
Po śniadaniu, gdy Nadine i Katherine już miały opuszczać Wielką Salę, profesor Snape złapał Nadine za łokieć. Kiwnęła głową na przyjaciółkę, żeby poszła bez niej.
Snape otworzył przed nią drzwi do swojego gabinetu. Kątem oka zauważyła obraz Slytherina prowadzący do terenu Ślizgonów. Uśmiechnęła się do siebie i weszła do ciemnego pomieszczenia wypełnionego słoikami, flakonikami i fiolkami. Ściany i sufit były lekko zagrzybiałe; okno z zielonego szkła dawało niewiele światła przez to, że jezioro miało brudną i mętną wodę. Panowała tam nieprzyjemna atmosfera. Nadine za nic nie chciałaby zostać w jego gabinecie dłużej niż to konieczne.
— Siadaj — wskazał zakurzone krzesło. Krukonka strzepnęła z siedziska kurz i niepewnie usiadła, obawiając się, że mogło się ono pod nią złożyć. — Ostatnio przyłapałem Pottera na sterczeniu niczym widły w gnoju pod obrazem — Machnął kciukiem w stronę dormitoriów. — Więc, Edwards, co miałaś robić?
— Nie mogę monitorować go przez całą dobę, profesorze — mruknęła, czując chłód na ramionach. — Potrzebuję pomocy w związku z tym. Mógłby mi pan pomóc?
Potarł dłonią twarz i wywrócił oczami.
— Dobra. Mów, co wiesz?
— Hermiona znalazła w bibliotece jakąś książkę, w której były rozpisane rodowody największych i najpotężniejszych rodzin, w tym także Malfoyów — westchnęła. — Coś tam zaczęła główkować, wyszło jej, że Draco jest śmierciożercą. Oczywiście nie powiedziałam im, że to prawda...
— Skąd wiesz? — Snape zmrużył oczy.
— Gdy byłam z nim na randce, widziałam kawałek Mrocznego Znaku. Niech mi pan da dokończyć. Potter uważał, że przypuszczał ten fakt. Postanowili go śledzić. Nie chce spędzać ze mną czasu, bawi się w detektywa. Nie mam siły. Co się w ogóle dzieje?
— Po prostu Potter ma mu nie wchodzić w drogę. Może dowiedzieć się za dużo — westchnął. — Idź, Edwards.
Na korytarzu przeczesała palcami włosy, wąchając je. Prześmiergły zgnilizną. "Muszę jak najszybciej je umyć". Wyjęła z torby owocową mgiełkę i popsikała sobie ubranie, chcąc zatuszować obrzydliwy zapach. Pomalowała usta błyszczykiem i była gotowa, by iść na lekcje. W końcu to ostatni dzień przed rozpoczęciem ferii zimowych.
_____________
Przepraszam, rozdziały miały być wczoraj, ale nie było mnie w domu. Wesołych Świąt Wielkanocnych! Zajączek Wam przyniósł rozdziały ♥
CZYTASZ
Magia gwiaździstej nocy || Draco Malfoy
FanfictionSzczęście i miłość - to wszystko, czego pragnął uczeń szóstego roku w Hogwarcie, Draco Malfoy. Niechętnie przystał na bycie śmierciożercą i choć bardzo przeszkadza mu to w codziennym życiu, czuje się z tego dumny. Nienawidzony przez wszystkich dooko...