004 «casting»

842 43 3
                                    

— wyciągnijcie karteczki kochani. — powiedziała pani green z bardzo sztucznym uśmiechem. niemalże wszyscy w klasie westchnęli i niechętnie sięgnęli po kartki. nora spoglądała na puste miejsce obok siebie, w którym zawsze znajdował się noah. dziś chłopaka nie było w szkole, co bardzo dziwiło norę, ponieważ noah miał niesamowicie wysoką odporność - a wczoraj nie wyglądał na chorego ani trochę.
nauczycielka od historii dyktowała przykłady, które szybko znalazły się na kartce nory.

— za pięć minut zbieram. czas start. — powiedziała i usiadła przy swoim biurku rozkoszując się smakiem kawy zbożowej.

                                        •

— co za cholerstwo! — krzyknęła nora uderzając w swoją szafkę, która jak na złość nie chciała się otworzyć.

— może spróbuj otworzyć szafkę obok, bo aktualnie walisz w moją. — powiedział dziewczęcy głos dobiegający zza pleców nory.
odwróciła się i ujrzała drobną brunetkę, mniej więcej jej wzrostu. co dziwne - miała wrażenie że już ją gdzieś widziała.

— oh, przepraszam. — powiedziała i odsunęła się o jeden krok w lewo, wklepując szyfr do swojej szafki.
brunetka posłała jej ciepły uśmiech i również otworzyła swoją szafkę.

— mam wrażenie że skądś cie znam. — powiedziała nora marszcząc brwi.

— mm, możliwe. — odpowiedziała zamykając szafkę z trzaskiem — grałam w stranger things.

— no tak, noah mi o tobie mówił. millie, prawda? — nora się uśmiechnęła — jestem nora. miło mi — podała rękę szczupłej brunetce, która uścisnęła dłoń nory

— tak w ogóle, gdzie noah? obiecał że oprowadzi mnie po szkole, bo jestem tu nowa. — powiedziała millie

— szczerze to nie wiem, dziś go nie było. ale jak chcesz ja cię oprowadzę. — nora pokazała szereg białych zębów

— chętnie. — uśmiechnęła się — mam nadzieję że fani dadzą mi trochę luzu — wywróciła oczami, na co nora się zaśmiała i obie ruszyły w stronę łącznika.

                                         •

— to do jutra! — millie pomachała norze i poszła w stronę swojego domu

— paa! — odkrzyknęła, ale millie już nie usłyszała.
nora wyjęła z kieszeni telefon i puściła ulubioną   playlistę na spotify.

the last thing i want is another debutant.
to take me away from my world.
and i know it wasn't us but it still got thought.
so come on come on.

piosenkę przerwał jej dzwonek telefonu. przewróciła oczami i niechętnie wzięła telefon do ręki. dzwonił noah, dziewczyna przeciągnęła palcem po ekranie.

— no czekam na tłumaczenia. — powiedziała poważnym tonem — gdzie byłeś?

— na castingu, przepraszam że wcześniej ci nie powiedziałem. — odpowiedział noah

— n-no i jak było? — zająkała się. cieszyła się z tego że przyjaciel robi to co kocha, ale bała się że straci go na długo. czuła łzy napływające jej do oczu

— hmm, ciekawie.

— spotkamy się potem, cześć. — rozłączyła się i mocno westchnęła.
było bardzo gorąco i kropelka potu zleciała po jej skroni. przygryzła policzek od środka i wolnym krokiem zmierzała ku domu. miała ochotę wsiąść w pociąg i pojechać gdzieś, ale wiedziała że w takim upale nawet jazda samochodem będzie złym pomysłem.

                                           •
(finn)

— nick, możemy pogadać? — powiedział brunet i wszedł do pokoju brata

— jasne, o czym? — nick momentalnie odwrócił się w stronę brata i posłał mu ciepły uśmiech

— chciałbym wrócić na florydę, tata chyba też. — zaczął — ale jedynym problemem jest mama, ona chce zostać w NY. — westchnął

— ta, też tęsknie za domem.

— może będzie trzeba z nią pogadać? — uniósł jedną brew

— mhm, chodźmy. — nick wstał z krzesła i zbiegł ze schodów, a finn pobiegł do gabinetu ich ojca aby opowiedzieć całą sytuacje.
chwile później cała trójka była na dole i stała w wejściu do kuchni. nick i finn rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia.

— mamo. — powiedzieli razem bracia

— kochanie. — dodał ojciec — musimy porozmawiać.
wszystkich zalał zimny pot, bali się reakcji mamy na ich prośbę, jeśli można było tak to nazwać.

— no więc — powiedziała kobieta odkładając talerz na blat — słucham?

— chcemy wrócić na florydę. — odpowiedziała cała trójka chórem.

— nie ma mowy. — mama parsknęła śmiechem

— ale mamo..— zaczął nick, który był lekko zirytowany zachowaniem mamy

— nie ma żadnych „ale" — przerwała mu — mi jest tutaj bardzo dobrze.

— ale nam nie jest. — burknął finn. odwrócił się na pięcie i pobiegł na górę. wszedł do pokoju i zamknął go na klucz. stał przed oknem i wpatrywał się w powoli zachodzące słońce.

                                        

Lose It | Finn Wolfhard x Jack Dylan GrazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz