głośna muzyka dudniła w całym domu właściciela. wirujące na parkiecie ciała obijały się o siebie wzajemnie. nora pierwszy raz, od jakiegoś już czasu z chęcią wzięła kolejny łyk trunku. chciała na chwilę zapomnieć, zapomnieć o finnie, o noah, chciała zapomnieć o swojej chorobie. nie zważając na to, czy jack lub millie chcą, by ona piła, wzięła kolejny łyk alkoholu, i kolejny, i kolejny.
gdy poczuła czyjś dotyk na swojej talii odwróciła się lekko się chwiejąc. finn. był chyba równie pijany jak nora. złapał ją za rękę i zaczął prowadzić przez tłum ludzi. chwiejnym krokiem weszli na górne piętro i zamknęli się w jedynym pomieszczeniu, w którym nie było ludzi. brunet złączył ich usta w namiętnym pocałunku. gdy się od siebie oderwali dziewczyna przytuliła się do niego, a ten ją objął.— jedźmy do domu. — wybełkotała nieumiejętnie przekręcając klucz, który otworzył drzwi łazienki. finn ruszył za nią i oboje wyszli z budynku. uderzył w nich powiew chłodnego wiatru. na dworze było doskonale słychać muzykę mieszającą się z szumem delikatnego wiatru.
— czym masz zamiar wrócić? — spytał. nie był pijany. nie aż tak. wykorzystał to, aby zaciągnąć norę do łóżka i jak narazie - wychodziło mu to.
— kurwa. — warknęła. nie przemyślała tego, czym pojadą do domu. nie przemyślała też tego, czy ktokolwiek się w tym domu znajduje. — chodźmy na piechotę. — dodała i zaczęła iść przez war street. chwiała się na każdą stronę, dlatego finn szybko podbiegł do niej i wziął ją pod ramię, aby amortyzować dziewczynę w sytuacji, gdyby miała upaść.
•
dom rodziny thompson oświetlały jedynie cztery, małe lampy zamieszczone na podwórku. światła w całym domu były pogaszone, więc albo nikogo nie było, albo rodzice spali. nora wzięła głęboki oddech i otworzyła furtkę prowadzącą do jej domu. finn wszedł zaraz za nią i pokazał gestem, aby starała się być jak najciszej. gdy nora próbowała wcelować kluczem w zamek, finn postanowił wziąć od niej przedmiot i sam otworzyć drzwi. po cichu je otworzył, a zaraz potem wszedł i pomógł norze zdjąć buty, w ten sposób, aby czasem nie przewróciła się i nie poleciała na ziemie razem z szafką stojącą w przedpokoju. wziął ją na ręce i cicho zaczął wchodzić po schodach na górę. w tym czasie nora bawiła się kosmykiem jego włosów i składała pocałunki na jego szyi, a potem zaczęła robić mu malinki. weszli do pokoju dziewczyny, w którym jak zwykle pachniało jej perfumami oraz wanilią. delikatnie położył ją na łóżku i rozbierać siebie, a pózniej nią.przespali się.
•
obudziła się z mocnym bólem głowy. dopiero potem ogarnęła, że jest ubrana w swój szlafrok, a obok leży finn w samych bokserkach. cholera jasna. nie, nie, nie, nie, nie. myślała, a raczej próbowała. z każdą chwilą ból głowy narastał, co nie pozwalało jej się skupić na czymkolwiek. zaczęła szturchać finna tak długo, aż się nie obudził.— wyjaśnisz mi co tu się do cholery stało? — warknęła, gdy zobaczyła że chłopak już się obudził. owinęła się bardziej szlafrokiem i czekała na jego odpowiedź. ten podniósł się do pozycji siedzącej i zaczął przybliżać się do nory.
— nie pamiętasz? przespaliśmy się. — powiedział z cwanym uśmiechem i zaczął dobierać się do dziewczyny, jednak ta jednym ruchem go odepchnęła. — wczoraj jeszcze byłaś taka chętna.
— spierdalaj. — powiedziała i wskazała na drzwi od balkonu. — nie chce cie więcej widzieć.
czuła jak w jej oczach zbierają się łzy. chłopak parsknął śmiechem, po czym wstał i szybko ubrał się w ubrania, które były rozrzucone po pokoju nory. były przesiąknięte zapachem potu oraz alkoholu z nutką perfum dziewczyny. wyszedł balkonem i opuścił posesję.westchnęła głęboko i dała upust emocjom. rzuciła przed siebie poduszką przewracając kilka rzeczy leżących na biurku. łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
załkała głośno zaciskając dłonie na pościeli.
—————————————
wowowow
btw, jutro chyba zrobie maratonik, jeśli się zbiorę w sobie;3
buziaki
CZYTASZ
Lose It | Finn Wolfhard x Jack Dylan Grazer
Fanfic- możesz przestać? - warknęła obrzucając go wrogim spojrzeniem. - nie, nie mogę. - przygryzł wargę. - bo cie kocham.