właśnie dziś finn miał opuścić florydę i wrócić do rodzinnego domu. była rozdarta. siedziała z dwójką wolfhardów na lotnisku. chciała spędzić z finnem jak najwięcej czasu przed jego wyjazdem.
— obiecasz mi, że będziesz się odzywać? — spytała kładąc rękę na jego ramieniu.
— obiecuję. — odpowiedział i objął ją ramieniem. w końcu rozbrzmiało się te pieprzone powiadomienie, że zaraz samolot odleci. ze smutkiem cała trójka wstała i ruszyli w stronę samolotu. pomimo gwaru i zamieszania na lotnisku między nimi panowala cisza. niezręczna cisza. jeszcze dwa tygodnie temu nora stała dokładnie w tym miejscu i czekała na przylot finna cała zestresowana, a teraz znów tu stoi i w dodatku się żegnają. ale tym razem, finn i nora są ze sobą. przytulili się ostatni raz na nie wiadomo jak długi czas. finn po raz ostatni złożył na jej ustach delikatny pocałunek. nora nie wytrzymała i dała upust łzom. gorące łzy spływały po jej polikach. brunet je otarł i posłał jej uśmiech
— zobaczymy się jeszcze, a teraz muszę iść. pa skarbie.
— cześć. — powiedziała ostatni raz łapiąc go za rękę. chłopacy odeszli a ona odwróciła się i wyszła z lotniska.
gdy na sygnalizatorze pojawiło się zielone światło powolnym krokiem zaczęła iść wzdłuż ulicy. kiedy była w połowie poczuła uderzenie. upadła. nie wiedziała co się dzieje. zamknęła oczy i zasnęła. już na zawsze.
przestraszeni przechodnie zabezpieczali miejsce wypadku, a jeden z nich dzwonił na pogotowie. gdy ratownicy przyjechali, zabrali norę do szpitala. niestety już w karetce został podejrzewany zgon. zostali zawiadomieni jej rodzice, którzy niemal natychmiast zjawili się w szpitalu.po jakimś czasie z sali wyszedł lekarz. jego mina nie oznaczała nic dobrego. przekazanie takich wiadomości nie należało do najłatwiejszych. widok załamanych rodziców okropnie przytłaczał.
— niestety ale państwa córka nie żyje. umarła prawdopodobnie przez krwotok wewnętrzny, oraz jedno z żeber przebiło płuco. — powiedział starając się zachować naturalny wyraz twarzy. w oczach rodziców nory momentalnie pojawiły się łzy, które zaraz znalazły się na policzkach.
(noah)
kilka godzin później
był już na lotnisku na florydzie. z szerokim uśmiechem odebrał swój bagaż i opuścił lotnisko. był podekscytowany spotkaniem z norą. nawet jeśli mu nie wybaczy cieszył się, gdy tylko wyobrażał sobie ich spotkanie.
wezwał taksówkę, która zjawiła się po niecałych piętnastu minutach. podał adres i usiadł wygodnie w fotelu.
byli na miejscu. zapłacił i wysiadł z samochodu. stał przed domem nory. ale tym razem wydawał się inny. bardziej szary i smutny. podszedł do drzwi i zapukał. po kilku minutach oczekiwania drzwi otworzyła mu zapłakana mama nory. nie miała tych samych iskierek w oczach, a jej włosy były potarmoszone.
— dzień dobry, j-jest nora? co się stało? czemu pani płacze? — spytał marszcząc brwi.
— nora? nora nie żyje od paru godzin. — wydukała po chwili. do noah jakby nie dotarło to, co właśnie usłyszał. załamał się. nora była jego jedyną prawdziwą przyjaciółką, i właśnie ją stracił. do oczu napłynęły mu łzy, ale otarł je i odwrócił się na pięcie. odszedł. zostawił walizkę pod domem i błąkał się po ulicach. tak bardzo żałował, że nie spędził z nią ostatnich chwil jej życia. teraz nie miał nic. wtedy przypomniał sobie, że przecież finn tutaj był i on może coś wiedzieć. szybko wyjął telefon i z trzęsącymi się rękoma wyszukał finna na facebooku i napisał.
Noah Schnapp
jeżeli ty chociaż minimalnie przyczyniłeś się do śmierci nory, to wiedz, że cię znajdę.
Finn Wolfhard
co ty pierdolisz? jakiej śmieri?
Noah Schnapp
nora nie żyje od paru godzin.
(finn)
po ostatniej wiadomości od dawnego przyjaciela nie wiedział co robić. wszystko nagle straciło sens. pragnął jeszcze raz ją zobaczyć, jeszcze raz porozmawiać, jeszcze raz dotknąć. ale nie mógł, bo ona nie żyła. przypomniał sobie o prezencie od niej, który miał otworzyć dopiero, gdy wróci do domu. przegrzebał swoją torbę, aż znalazł małą paczkę, owiniętą w papier ozdobny. powoli ją otworzył i zobaczył dziwnie znajomy zeszyt.
zaczął przeglądać jego zawartość. przypomniał sobie. ich stary zeszyt.
tęsknił.
CZYTASZ
Lose It | Finn Wolfhard x Jack Dylan Grazer
Fanfiction- możesz przestać? - warknęła obrzucając go wrogim spojrzeniem. - nie, nie mogę. - przygryzł wargę. - bo cie kocham.