024 «confession»

566 31 7
                                    

po pocałunku nory oraz wyatta wszyscy stali jak wryci z szeroko otwartymi oczami. tylko na pusta blondynka jakoś nie bardzo przejmowała się wydarzeniem. zapewne nikt się tego nie spodziewał, bo skąd? nora oraz wyatt nie mieli jakichś bliższych kontaktów. oczy finna delikatnie się zaszkliły. w powietrzu panowała dość napięta atmosfera, mimo tego, że byli na sali wypełnionej ponad trzema tysiącami ludzi. nora stała i patrzyła niby na finna, ale jednocześnie wymijając go spojrzeniem. nie słyszała ani ludzi, ani śpiewu wokalisty. po krótkim czasie z transu wybudził ją donośny dźwięk gitary. wolfhard puścił dłoń złotowłosej i złapał tą nory. wyszarpał ją z tłumu, a potem z sali, w której grany był koncert. zaciągnął dziewczynę na jakąś uliczkę i przygwoździł do ściany. 

— wyjaśnisz mi to? — spytał poważnym tonem. wywiercał wzrokiem w dziewczynie dziurę, z której wylatywało mnóstwo smutku oraz żalu. starała się zachować spokój, ale jednocześnie dawać wrażenie złości i nienawiści. 

— co? co mam ci wyjaśniać, finn?! — krzyknęła zwracając uwagę kilku gapiów, którzy akurat przechodzili obok. — nie jestem twoja. nie będziesz się mną bawił do końca życia, rozumiesz?! mogę robić co chcę i całować się z kim chcę, a tobie akurat nic, n i c do tego. — syknęła odpychając delikatnie finna. oczy chłopaka ponownie się zaszkliły, tym razem bardziej. 

zrozumiał. 

zależało mu.  

dziewczyna chciała odejść i go wyminąć, ale ten złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. spojrzał jej głęboko w oczy. nie chciał jej już ranić. żałował tego całego zakładu, żałował, że odszedł i się nie odzywał. żałował wszystkiego. po głowie chodziło mu jedno pytanie: czy nora mu wybaczy? 

— jeżeli ktokolwiek cię dotknie, zafunduję mu jazdę ryjem po asfalcie. — warknął niby wrogo, ale jednak była w tym odrobina rozpaczy. nora miała dość. jego smutne oczy nie pozwalały zachować jej powagi. poczuła jak wszystkie jej mięśnie twarzy się rozluźniają, ale w oczach wciąż była nienawiść. jednak tym razem mieszana ze smutkiem. 

zrozumiała.

zależało jej.

— pierdol się. — syknęła i odepchnęła finna. szybkim krokiem odeszła od niego, a gdy była już wystarczająco daleko - upewniła się, czy chłopak za nią nie idzie i zwolniła kroku. dała upust łzom. do domu miała daleko, dlatego postanowiła zrobić coś, czego nie robiła od dawna. zmierzała w kierunku stacji kolejowej. pociąg. jedyne czego teraz potrzebowała. 


                                                  •

przyjemne dudnienie pociągu o szyny dawało ukojenie oraz uspokajało dziewczynę. opierała się i o okno i obserwowała szybko przemijające drzewa oraz budynki. nie wiedziała dokąd jedzie, ani kiedy wysiądzie. miała przy sobie jeszcze trochę gotówki, więc jak coś zamówi się taksówkę. zamknęła na chwilę oczy. przed jej oczami przeleciały wydarzenia sprzed kilku dni. powrót finna, wyjazd noah, poznanie jacka, jedna impreza, dowiedzenie się o zakładzie, pocałunek finna, druga impreza, noc spędzona z finnem, koncert, pocałunek z wyattem i kłótnia z wolfhardem. gdzieś tam musiało znaleźć się miejsce na poczucie czegoś do finna. z cudownej chwili, która mogła trwać wiecznie wyrwał ją dźwięk rozsuwanych drzwi od przedziału. mimowolnie zerknęła w tamtą stronę. susan. nie, nie, nie, nie, nie. pomyślała i zacisnęła wargi. nie lubiła się z susan, bardzo. zastanawiała się, czy ta tapeciara czasem się nie roztopi, pod wpływem gorąca panującego w przedziale, a jedyne miejsce przy oknie było zajęte. 

 ooo, thompson.  — zaczęła susan tym swoim piskliwym głosikiem. norę przeszły ciarki na sam dźwięk jej dziwkarskiego głosu. dobrze ją znała i wiedziała, że na każdej możliwej imprezie się puszcza. ale czekała na odpowiedni moment, aby to ujawnić. — słyszałam, że się puściłaś z niejakim finnem wolfhardem. 

cholera. skąd ona mogła wiedzieć, o tej nocy? pomyślała i odwróciła głowę w stronę uśmiechniętej susan. obok niej stały jej dwie przyjaciółeczki. no tak, dziwki zawsze razem. przewróciła oczami i wstała z miejsca. 

— wiesz, susan. — powiedziała nora podchodząc do dziewczyny. głos miała opanowany, a w oczach ekscytację. nie mogła się już doczekać, gdy zobaczy minę dziewczyny, kiedy wszystko się wyda. — ja też wiem o tobie kilka dość nieprzyjemnych rzeczy. a mnie z finnem coś łączy, więc to nie tak, że się z nim puściłam. — posłała blondynce cwany uśmiech i poczekała na jej reakcję. kątem oka zauważyła, że zaraz będzie jakaś stacja, więc tam wysiądzie. 

tak jak myślała - mina susan była nie do opisania. próbowała jeszcze coś wydukać, ale chyba nie mogła wymyślić nic sensownego. nora rzuciła do niej jeszcze jakieś "no właśnie" i wyminęła ją w drzwiach. skierowała się do drzwi i poczekała aż pociąg się zatrzyma. 

dopiero gdy wysiadła uświadomiła sobie, co tak naprawdę powiedziała. przecież nic nie łączyło jej z finnem. skarciła siebie w myślach, i już zaczęła szukać sensownego wytłumaczenia. bo przecież wiadomo, że on się dowie. w końcu to susan dostała informację, że norę i finna "coś łączy". westchnęła cicho i próbowała określić gdzie jest. jednak gdy nie dało to żadnego skutku, spytała pierwszego lepszego przechodnia, na jakiej ulicy aktualnie się znajduje. zadzwoniła po taksówkę i usiadła na ławce. 

--------------------------------

mam wrażenie, że ten rozdział taki troche dupny jest :< 
ogólnie bardzo serdecznie pozdrawiam michaela wheelera (on wie, że chodzi o niego). 

jeśli nie dokończę książki, to znaczy że wyżej wymieniony osobnik mnie zagryzł, za skłócenie nory i finna, buzi. 


Lose It | Finn Wolfhard x Jack Dylan GrazerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz