(noah)
— noah! ogarnij się! — powiedział podniesionym tonem reżyser, gdy chłopak po raz kolejny zawalił scenę w tym samym momencie. jednak ten nie mógł się skupić. wyczekiwał aż zadzwoni dzwonek i z tłumu kamerzystów wydobędzie się krzyk „przerwa!" westchnął i rzucił spojrzenie reżyserowi. niechętnie pokiwał głową w geście przeproszenia i wziął głęboki oddech. im bardziej się zaangażujesz, tym szybciej minie czas i do niej napiszesz. myślał.
w końcu rozległ się upragniony przez chłopaka dźwięk. otworzył szerzej oczy i szybko ulotnił się z planu, na którym się znajdował. wbiegł do swojej garderoby i chwycił telefon. otworzył już konwersację z norą, kiedy do pokoju ktoś wszedł. wzdrygnął się i gwałtownie podniósł głowę. cholera pomyślał, gdy zobaczył reżysera z dość smutnym wyrazem twarzy.— noah, co się z tobą dzieje? od kilku dni zachowujesz się dziwnie. — zaczął mężczyzna marszcząc brwi. — jeżeli się nie poprawisz, wylecisz. a ani ja, ani ty tego nie chcemy, prawda? — powiedział to trochę weselszym tonem i klasnął w ręce. szatyn pokiwał głową, po czym ją spuścił.
— przepraszam. — wymamrotał. — powinienem teraz być na florydzie, z norą.
mężczyzna podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu. na jego twarz wpłynęło współczucie. był dobrym człowiekiem, przejmował się uczuciami osób z którymi pracował i chciał, aby było im jak najlepiej, a w zamian oczekiwał jedynie współpracy i dawania z siebie wszystkiego przed kamerami.— na pewno to zrozumie. — powiedział. — może coś zjesz? — dodał zabierając dłoń z ramienia chłopaka. cofnął się kilka kroków tak, aby mieć klamkę od drzwi na wyciągnięcie ręki.
— zaraz przyjdę. — odpowiedział noah. reżyser pokiwał głową i wyszedł z garderoby. schnapp po upewnieniu się, że już nikt nie wejdzie mu do garderoby wyjął z tylnej kieszeni telefon i ponownie go włączył.
Noah Schnapp
boże odezwij się w końcu bo strasznie tęsknie.patrzył zniecierpliwiony na ekran telefonu z nadzieją, że zaraz pojawi się na nim wiadomość od nory. jednak na próżno, to było jasne, że nie odpisze, prawda?
(nora)
suche płatki słonecznika bezwiednie opadały na jej lekko opalone dłonie. uwielbiała słoneczniki i każdy jej prawdziwy przyjaciel o tym wiedział. a jej jedynym prawdziwym przyjacielem był noah. no właśnie, był. delikatne dźwięki wydobywające się z telefonu dziewczyny dawały ukojenie jej uszom. żyła muzyką, to było pewne. nie wiedziała czemu siedzi w domu, przecież miała spędzać wakacje aktywnie. szkoda tylko, że nie było z kim. przewróciła oczami i znów wróciła wzrokiem na zeschły już kwiat słoneczniku. jej wargi zadrżały w delikatnym uśmiechu. nagle znajomy jej dźwięk przychodzącej wiadomości przerwał na kilka sekund granie muzyki.
tym razem jack, finn czy wyatt? pomyślała sięgając po telefon. a nie, to tylko noah. ponownie przewróciła oczami. był środek południa, więc pewnie wszędzie będzie tłok, gdziekolwiek by nie poszła. westchnęła i zwróciła się w stronę łóżka.— tylko dziś. — powiedziała i wskoczyła na łóżko. oparła się o ścianę i wzięła laptopa na kolana. włączyła swoją ulubioną kreskówkę. uśmiechnęła się pod nosem gdy na ekranie pojawiło się znajome jej już dobrze intro Ricka and Mortiego.
————————————-
okej ten chyba lepszy.
ogólnie to jutro chyba dodam dwa rozdziały.
miłej nocki/dnia
![](https://img.wattpad.com/cover/141250614-288-k512376.jpg)
CZYTASZ
Lose It | Finn Wolfhard x Jack Dylan Grazer
Fanfiction- możesz przestać? - warknęła obrzucając go wrogim spojrzeniem. - nie, nie mogę. - przygryzł wargę. - bo cie kocham.