Pov Bilbo
-Więc tak, jak odszedłem od was ruszyłem w stronę Rivendell. Cały czas zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem odchodząc od was. Gdy doszedłem do ukrytej doliny, zauważyłem Gandalfa szybko schowałem się za kolumną i czekałem aż odejdzie, po czym udałem się do Erlonda z prośbą zostania w mieście...
-Dobra, streszczaj się nie mamy całego dnia, Erebor jest niedaleko.
Moją wypowiedź przerwał trochę zezłoszczony i przynudzony Dwalin. Wiec trochę streszczę moją przygodę.
-Jasne spróbuję skrócić opowieść do minimum. Gdy byłem pierwszy dzień w Rivendell, przybył pewien podróżnik miał na imię Peveldar, poznaliśmy się, przy naszych rozmowach powiedziałem mu co tu robię i dlaczego. W sumie dzięki jego osobie tu jestem, namówił mnie do powrotu. Poszedł ze mną do Gór Mglistych, ale was już tam nie było, czego mogłem się w sumie spodziewać, ale Peveldar nie odpuszczał, więc postanowił mi pomóc was odnaleźć. W międzyczasie uczył mnie walki mieczem i strzelania z łuku i innych. Po kilku dniach pogoni, dotarliśmy do Beorna, był to dobry przyjaciel Elfa, więc dał nam jadło i powiedział, że byliście tu niedawno i wyruszyliście drogą Elfów przez Mroczną Puszczę. Razem z Elfem wychodziliśmy właśnie od Beorna, gdy zobaczyliśmy wracające kuce, wiedziałem wtedy, że jesteście niedaleko. Popędziliśmy w kierunku lasu najszybciej jak się da. Byliśmy już pod wejściem do Mrocznej Puszczy, ale Peveldar powiedział mi, że musi mnie opuścić, ale wiedziałem, że dam radę. Kazał mi iść żwawym krokiem bo powietrze tam jest inne, że nie mam pić wody, a w sumie, po co wam to mówię pewnie mówili wam to samo, to idziemy dalej. Szedłem tak ścieżką, aż nagle usłyszałem czyjeś krzyki. Rozpoznałem wasze głosy więc podbiegłem, ale zauważyłem gigantyczne pająki, więc wdrapałem się na drzewo. Z niego ujrzałem Victorie która też była na drzewie. Przeskoczyłem do niej po gałęziach. Ona szybko mi wyjaśniła co się dzieje i dała mi... pewien pierścień, przez który ten, kto go założy staje się niewidzialny. Victoria potem skoczyła na jakiegoś Elfa, a ja założyłem pierścień. Czekałem chwile, gdy was zabrali zacząłem biec za wami do królestwa. Później zeszedłem do piwnicy, znalazłem pijanych strażników, zabrałem klucze, no i resztę znacie...
A teraz chciałbym prosić Cię Thorinie o jeszcze jedną szansę, czy mogę wrócić do kompani.Widziałem zmieszanie na twarzy Krasnoluda, ale nie musiałem długo czekać bo po chwili odrzekł.
- Witamy z powrotem włamywaczu.
----------------------------
Takie krótki rozdział żeby chociaż był, mam nadzieję że się spodobał.Do następnej części.
CZYTASZ
Nie jesteś sam
Fanfiction-Ej co ty robisz? -Odchodzę, Thorin miał rację nie powinienem z wami wyruszać. Dębowa tarcza słysząc swoje imię zaczął przysłuchiwać się potajemnie rozmowie. -Rozumiem, tęskisz za domem. -Nie ty nic nie rozumiesz, wy nie macie domu. Bilbo chciał si...