Obudziłam się dzisiaj rano po chyba najwspanialszej nocy w moim życiu. Przewróciłam się na drugi bok. By ujrzeć mojego ukochanego leżącego na łóżku, ale go tam nie było. Byłam sama w sypiali. Przeciągnęłam się i usiadłam. Zeszłam z łóżka i powolnym krokiem zaczęłam zbierać moje ubrania porozrzucane po podłodze. Gdy już to zrobiłam udałam się do łazienki, żeby wziąć kąpiel.
Wyszłam z komnaty Thorina jak mniemam i postanowiłam pozwiedzać Erebor. Jako pierwszy na swój celownik wybrałam skarbiec. Błądziłam przez kilka dobrych minut aż w końcu dotarłam do mojego miejsca docelowego, aż zaparło mi dech w piersiach. Ten skarbiec był ogromny, wypełniony mnóstwem złotych monet, srebrnych kielichów, różnorakich kamieni szlachetnych i tysiącem błyszczącej biżuterii. Trochę dalej ode mnie w skarbcu stał podajże Bofur, więc zeszłam na dół schodami i postawiłam pierwsze kroki na złocie. Szłam powoli w stronę mojego towarzysza by nie usłyszał, że zbliżam się do niego. Było to bardzo trudne zważywszy na monety, które wydawały za każdym razem cichy dźwięk. Stałam tuż za plecami krasnoluda, który ewidentnie czegoś szukał. Więc ja wykorzystałam jego nie uwagę i wskoczyłam mu na plecy, przy okazji strasząc mojego przyjaciela.
-Na Durina!! Victoria nie strasz mnie tak.
Zaczęłam się cicho śmiać, schodząc z pleców krasnoluda.
-Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać, a tak w ogóle czego szukasz?
-Ehh szukamy Arcyklejnotu. Thorin nam wszystkim kazał go znaleźć, reszta jest gdzieś dalej.
Bofur wskazał ręką w głąb skarbca.
-Yhm, dzięki.
Zaczęłam iść w stronę wyjścia, przez które weszłam i zastanawiałam co z sobą zrobić. Gdy tak rozmyślałam z amoku wyrwał mnie głos Bilba dochodzący zza jednego korytarza.
-Oo Victoria choć tutaj, mam sprawę.
Podeszłam do Hobbita i uśmiechnęłam się lekko.
-Słucham cię więc.
-Już mówię, ale najpierw muszę zadać ci jedno pytanie.
-Jasne
-Czy mogę ci zaufać i obiecasz, że ta rozmowa zostanie między nami?
Byłam bardzo zdziwiona słowami Niziołka. Musi więc być to coś ważnego skoro prosi mnie o dyskrecje.
-Oczywiście, że możesz mi zaufać i obiecam, że rozmowa zostanie tylko między nami. No a teraz mów, o co ci chodzi.
-Wiesz, że Thorin szuka Arcyklejnotu po całym skarbcu. -Pokiwałam głową na tak i gestem ręki zachęciłam Hobbita by mówił dalej- Tylko że on go tam nie znajdzie. Ja go mam. Zapytałem Balina, czy gdyby Thorin odnalazł ten Arcyklejnot to, czy by pomogło, ale on powiedział, że tylko pogorszyłoby sprawę.
-A ty masz jakiś pomysł co z tym zrobić, bo jak na razie jesteśmy w kropce. Nic nie możemy zrobić.
Bilbo spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko, on miał jakiś pomysł.
-No nie do końca, gdy spałaś, przed mury Ereboru przyjechał Bard z prośbą o złoto, które im obiecaliście. Thorin powiedział, że nie da im ani jednej monety. To ja myślę, że gdyby dostać, dać ten Arcyklejnot Bardowi to mógłby zrobić taką wymianę, złoto za Arcyklejnot. Bo przecież Thorin zrobi wszystko by odzyskać ten kamyk i może tak przy okazji unikniemy wojny.
Nie powiem, zaniemówiłam Hobbit obmyślił już cały plan, który może się udać. Trzeba go tylko jak najszybciej zrealizować. Tylko, jak i kiedy wymknąć się z Ereboru do miasta?... Już wiem najlepiej będzie nocą liną zejść z muru i dość do Dal. Powiedziałam o moim pomyśle Bilbu, który powiedział, że to jest chyba najlepsza opcja.
-Dobry pomysł, tylko że ja będę musiał pójść sam, bo jak ty znikniesz, a Thorin będzie cię szukać to nie skończy się dobrze.
Przemyślałam wypowiedź Bilba i musiałam się z nim zgodzić. Nie byłoby dobrze, gdybym zniknęła. Poczekaliśmy na noc, pomogłam Hobbitowi zejść po linie i odprowadziłam go wzrokiem do miasta.
_______________________
Coś mi się wydaje że to jest jeden z gorszych rozdziałów. No ale przynajmniej jest
Do następnej części...
CZYTASZ
Nie jesteś sam
Fanfic-Ej co ty robisz? -Odchodzę, Thorin miał rację nie powinienem z wami wyruszać. Dębowa tarcza słysząc swoje imię zaczął przysłuchiwać się potajemnie rozmowie. -Rozumiem, tęskisz za domem. -Nie ty nic nie rozumiesz, wy nie macie domu. Bilbo chciał si...