Nie jest dobrze...

823 52 7
                                    

Niewiele myśląc puściłam się liny, odbiłam się nogami od smoka i skoczyłam jak najdalej od niego, by po chwili wlecieć w zimnej wody...

  Powoli opadałam na dno jeziora, nie miałam już siły, byłam wykończona, czułam tylko dziwną pustkę. Starałam sobie przypomnieć co się działo.

Ucieczka. Ogień. Alandir. Smok. Zaczynało mi powoli brakować powietrza, gdy przypomniałam sobie coś, a raczej kogoś.

Thorin...

Otworzyłam oczy i zaczęłam machać nogami i rękami, żeby tylko wypłynąć na powierzchnię. Gdy byłam około półtora metra od powierzchni straciłam wszystkie siły. Spojrzałam do góry i zobaczyłam, że ktoś zanurza dłoń w wodzie i łapie mnie za rękę, którą wyciągnęłam ku górze. Gdy ten ktoś wyciągnął mnie na powierzchnię i położył na pomoście. Lekko uchyliłam oczy i zobaczyłam Barda.

-Wszystko dobrze, pomóc ci jakoś?

Zapytał zmartwiony łucznik. Podniosłam głowę do góry, by zobaczyć czy moje ciało jest całe. Nie powiem oprócz kilku ran, z których lekko spływała krew, nic poważniejszego mi się nie stało.

-Spokojnie nic mi nie jest. Dzień, dwa i dojdę do siebie.

Próbowałam usiąść, ale po prostu nie miałam siły. Bard zobaczył, że próbuje się podnieść więc pomógł mi. Zaczęłam się rozglądać dookoła. Co drugi dom płonął w ogniu smoka. Chodząc po resztkach z pomostów było można napotkać sporo leżących ciał i rozlanej krwi koło ich. Niektórym osobą udało się przeżyć, ale co im to dało? Stracili wszystko. Mój wzrok w końcu powędrował na łucznika.

-Co ze smokiem

-Nie żyje, gdyby nie ty, nie wiem, czy bym go zabił.

-Pomożesz mi wstać.

-Tak jasne

Bard złapał mnie w tali i lekko podniósł do góry. Gdy stałam już na nogach zakręciło mi się lekko w głowie. Miałam mieć właśnie bliskie spotkanie z podłogą, gdy znowu poczułam dłonie na mojej talii. Byłam pewna, że to Bard więc podziękowałam mu.

-Ohh dziękuje Bardzie.

Gdy odwróciłam się w jego stronę okazało się, że był to Fili!? Zaraz jak on się tu znalazł. Usłyszałabym pewnie jak by szedł w naszą stronę.

-Fili! Co ty tu robisz.

Zapytałam zdziwiona. Krasnolud postawił mnie na nogi i gdy upewnił się, że się nie wywrócę, puścił mnie w talii i podszedł na chwilę do Barda. Podziękował mu i powiedział, że może już iść.

-Żegnaj Victorio.

Powiedział łucznik i odszedł w swoim kierunku. Teraz spojrzałam pytającym wzrokiem na Filiego. Chciałam już otwierać usta, by zadać pytanie, ale krasnolud uprzedził mnie.

-Opowiem ci wszystko po drodze do Ereboru, a teraz musimy iść już na łódź. Jesteś w stanie sama podejść czy ci pomóc?

Spojrzałam pod siebie i postawiłam niepewnie jeden krok. Nie poczułam żadnego bólu ani zawrotów w głowie, więc postanowiłam kolejny krok. Gdy znowu nic nie odczułam kiwnęłam głową w stronę Filiego, dając mu znak by prowadził w stronę łodzi...

___________________

Byliśmy gdzieś w połowie drogi do Ereboru, wszystkie emocje powoli opadały przez co ból był coraz bardziej wyczuwalny. Rany na plecach o dziwo mniej bolały, prawdopodobnie Alandir je opatrzył, ale ból głowy i mniejsze rany dawały o sobie znać ze zdwojoną siłą. Starałam się za wszelką cenę nie okazywać tego. Fili czasami dopytywał czy wszystko w porządku, ja tylko kiwałam głową. Krasnolud po chwili zaczął opowiadać co się dzieje w Ereborze.

-Ehh no, więc będę z tobą szczery. Nie jest dobrze, Thorin się zmienił. Zaczął mieć obsesje na punkcie złota jak swój dziadek. Gdy zobaczył, że smok wyleciał z Ereboru w stronę miasta na jeziorze kazał mi płynąć po ciebie, bo gdyby coś ci się stało nie wybaczyłby sobie.

Wtedy zapadła cisza między nami. Nie odzywaliśmy się do siebie aż do dojścia do Ereboru. Na wejściu przywitał nas Kili z Bofurem. Obaj od razu podbiegli w moją stronę i przytulili mnie. Nie powiem byłam zdziwiona tym. Gdy w końcu odkleili się ode mnie zaczęli zasypywać mnie masą pytań. Szykowałam się, żeby odpowiedzieć na nie, ale usłyszałam głos zza pleców krasnoludów.

-Victoria możesz na chwilę, później porozmawiacie.

Był to Thorin miał on na sobie jakieś futro królewskie i złotą koronę. Spojrzałam na chłopaków przepraszająco i poszłam za Thorinem...

______________________________
Bardzo was przepraszam że przez taki czas nie było części.

A tak to dziękuję za przeczytanie proszę o zostawienie komentarza z opinią i gwiazdki.

Przepraszam za wszystkie błędy ortograficzne jak będę miała czas to wszystkie poprawie.

Do następnej części...

Nie jesteś samOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz