Łucznik

1K 57 0
                                    

POV THORIN

  Po opowieści Hobbita powiedziałem mu, że witamy z powrotem w kompani i podszedłem żwawym krokiem do Victorii. Siedziała przy wodzie mocząc w niej stopy. Koszula, którą zarzuciłem jej wcześniej na plecy przesiąkła cała krwią. Gdy byłem za nią lekko zacząłem zdejmować materiał, syknęła cicho, ale nie krzyczała, czyli nie było aż tak źle. Zdjęty materiał zamoczyłem w wodzie, by oczyścić go z krwi. Przezroczysta woda, do której włożyłem czerwoną koszulę od razu przybrała taką samą barwę. Myłem materiał aż do momentu, gdy nie pozbył się krwistego koloru. Wyjąłem koszule z jeziora i znów podszedłem do dziewczyny i przykucnąłem obok niej.

-Dasz radę?

Zapytałem wpatrując się w krajobraz przede mną. Przezroczysta woda, od której odbijał się blask mocno świecącego słońca na niebie, które było dziś bezchmurne.

-Myślę, że t-tak.

-Zawołać Noriego? On na pewno wymyśli coś z twoimi ranami.

-N-nie trzeba, ale dziękuje za troskę.

Odwróciłem wzrok w jej kierunku i napotkałem parę pięknych zielonych oczu...przez które zacząłem coś czuć do Victorii, ale nie mogę teraz tego okazać jesteśmy już niedaleko celu. Gdy odzyskamy Erebor, pomyśle o założeniu rodzi... Pfu! O czym ja myślę, ja nawet nie wiem, czy Victoria czuje do mnie to samo co ja do niej. Wstałem, wyprostowałem się i zrobiłem krok w tył i w lewo i znów byłem za dziewczyną. Jak najostrożniej położyłem mokry materiał na plecy dziewczyny i odszedłem do moich kompanów zapytać, czy wszystko dobrze.

Gdy szedłem do Dwalina, on spojrzał za moje plecy i nagle wziął gałąź leżącą obok jego stóp i podniósł do góry. Tak jak by chciał się bronić. Odsunąłem się na bok i odwróciłem się do tyłu.. Zauważyłem cień mężczyzny oraz strzałę lecącą w kierunku mojego przyjaciela. Bałem się, że Dwalin oberwał, ale na szczęście nie. Strzała przebiła kawałek badyla, który trzymał Dwalin na wylot. Nagle usłyszałem głos nieznanego mężczyzny.

-Spróbuj zrobić to jeszcze raz a pożałujecie.

Pov Narrator 3 os.

Balinowi zaświtał w głowie pewien pomysł, więc zrobił kilka kroków do przodu i rozpoczął jego realizację.

-Jesteś z miasta na jeziorze. Prawda?

Nie znajomy skierował łuk na siwowłosego krasnoluda, który na wszelki wypadek podniósł obie ręce powoli do góry, oznajmiając, że nie chce zrobić nic złego.

-Prawdopodobnie masz barkę, więc byłoby można wynająć?

Zapytał Balin, a łucznik opuścił broń...

Mężczyzna z miasta na jeziorze zaczął ładować beczki na swoją łudź, próbując nie zwracać uwagi na krasnoludy, ale one nie odpuszczały, więc nie zostało mu nic innego niż rozmowa z nimi.

-Dlaczego myślicie, że wam pomogę?

-Twoje buty pamiętały lepsze dni, płaszcz też i na pewno musisz wykarmić rodzinę, ile szkrabów?

Zapytał Brat Dwalina z lekkim uśmiechem na ustach. Łucznik nadal wkładał drewniane beczki na Barkę, ale odpowiedział.

-Chłopak i dwie dziewczynki.

-Na pewno masz piękną żonę.

Nie znajomy naglę zatrzymał się i skierował swój wzrok w coś na drugim brzegu i odpowiedział bez żadnych emocji.

-Miałem.

Balin poczuł lekkie zakłopotanie, więc postanowił szybko naprostować rozmowę.

-Wybacz...

-Dosyć tych uprzejmości.

Zdanie przerwał mu lekko znudzony brat.

-A co wam się tak śpię...

Nie dane było dokończyć nie znajomemu gdyż poczuł zimne ostrze przyłożone do jego szyi.

Przez moment, gdy był skupiony na krasnoludach Victoria zdążyła wyjąć ostrze ukryte w bucie i bezszelestnie zajść mężczyznę od tyłu. Gdy Thorin spojrzał w jej oczy zobaczył w nich żądze mordu. Nie mógł do tego dopuścić by go zabiła, inaczej nie dostaną się do miasta. Miał już coś powiedzieć, ale usłyszał dziewczynę.

-Jeśli chcesz żyć lepiej użycz nam tą łódź i przedostań się do miasta... Co wybierasz?

Łucznik czuł lekkie zakłopotanie, ale jeśli chciał żyć nie miał wyboru musiał przedostać ich jakoś do Miasta na Jeziorze.

-Wchodźcie na łódź nie mamy całego dnia.

____________________________________________

Dzięki za przeczytani mam nadzieje że się podobało. 

Przepraszam jeśli rozdział jest trochę nudny, ale po prostu nie mam weny. 

A i niestety myślę że rozdziały będą się pojawiał trochę rzadziej, ponieważ mam teraz sporo nauki, a po szkole chodzę jeszcze na treningi.

Do następnej części...  

Nie jesteś samOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz