Szłam za Thorinem, podajże w stronę jakiejś komnaty. Miał surowy wyraz twarzy. Nie wiedziałam co chce zrobić. Ten korytarz którym szliśmy ciągnął się chyba w nieskończoność, co chwila mijaliśmy te same dębowe drzwi. Po jakiś 5 minutach doszliśmy do zakrętu, a zaraz za nim były drewniane drzwi. Otworzył je i przepuścił mnie do komnaty, weszłam pierwsza, a on zaraz za mną, zamykając za sobą drzwi.Spojrzałam na Thorina, pytającym wzrokiem, on wskazał dłonią bym usiadła na łóżku. Zrobiłam to nie pewnie,bo nadal nie wiedziałam co ma zamiar zrobić. Dębowa Tarcza także usiadł obok mnie. Siedzieliśmy przez chwile w ciszy, ale Thorin przerwał tą krępującą chwile
-Ciesze że nic ci się nie stało, tak się martwiłem o ciebie.
-Ja też się martwiłam i nadal się martwię. W drodze powrotnej Fili powiedział mi że się zmieniłeś, że tak jak twój dziadek zachorowałeś na smoczą chorobę.
Thorin zamilkł na chwile i pokierował swój wzrok na kamienną podłogę i westchnął.
-Nie chce po prostu pokazać swoich słabości, po tym jak odzyskałem Erebor. Nie chce znowu stracić mojego domu, tak jak nie chce stracić ciebie.
-Nie musisz udawać kogoś kim nie jesteś, chce żebyś był taki jak wtedy gdy cię poznałam i możesz być pewny nie zostawię cię.
Chwyciłam dłońmi jego ręce. On spojrzał w moje oczy, zobaczyłam w nich iskierkę pożądania, przybliżył się do mnie powoli. Jego usta znalazły się na moich, całował mnie niepewnie, jak by się bał że ucieknę, ja także oddawałam pocałunki powoli, ale z każdą kolejną chwilą pocałunek stawał się bardziej namiętny.
Dzisiejsza noc była pełna namiętności dla naszej dwójki...
Proszę was o ocenę tego czegoś u góry komentarzach.
Mam nadzieje że chociaż trochę się podobało
A i za wszystkie błędy przepraszam
CZYTASZ
Nie jesteś sam
Fanfiction-Ej co ty robisz? -Odchodzę, Thorin miał rację nie powinienem z wami wyruszać. Dębowa tarcza słysząc swoje imię zaczął przysłuchiwać się potajemnie rozmowie. -Rozumiem, tęskisz za domem. -Nie ty nic nie rozumiesz, wy nie macie domu. Bilbo chciał si...