Kenny: Hej sierotko, co tam u ciebie słychać? Szykuj się, bo wracam, bejbe
Boże, co za idiota. Jak on w ogóle może się teraz do mnie odzywać, jak gdyby nigdy nic?
Ja: Poza tym, że nie odzywałeś się przez trzy miesiące, to w porządku.
Kenny: sorki
Co kurwa? Człowieku, ile ty masz lat?
Ja: sorki? Żartujesz sobie?
Kenny: Ej, o co ci teraz chodzi
Kenny: przepraszam, Anders. Byłem...
Kenny: zajętyJa: wiem, ja też teraz jestem
Czemu on mnie tak denerwuje?
Kenny: ok, to nie przeszkadzam
Nie przeszkadzasz debilu. Pisz do mnie.
Ja: czemu się nie odezwałeś?
Kenny: myślałem
Kenny: o tymKurwa, kurwa, kurwa.
Ja: o czym?
Kenny: doskonale wiesz
Kenny: możemy pogadać, jak się spotkamy?Ja: przecież teraz gadamy
Boże, drogie wąsy Johanssona, co on chce mi powiedzieć?
Kenny: chce pogadać w cztery oczy
Ja: przecież nikogo więcej tu nie ma
Kenny: Fannis, dobrze wiesz, o co mi chodzi. Przepraszam, że się nie odzywałem. Wyjaśnię ci, jak się spotkamy, okej?
Ja: nie wiedziałem, że umiesz pisać pełnymi zdaniami
Kenny: 😑
Kenny: nie żartuj teraz.
Kenny: okej?Ja: okej
Ja pierdolę, co teraz, przecież miałem go unikać do końca życia.
Ale przecież chciałem, żeby napisał.
Kurwa.Kenny: tęsknię
Ja: ja też Ganges
Kenny: ej, nie nazywaj mnie tą rzeką
Kenny: ale na pewno, wszystko u ciebie ok?Nie jest ok. Przez te trzy miesiące myślałem tylko o twoich jenbanych ustach.
Ja: jasne.
Kenny: wcale nie
Ja: tak, eufracie, idź już spać
Kenny: te słowa będą ci zapamiętane
Kenny: zemszczę się
Kenny: krasnoludkuNie wkurwiaj mnie nawet idioto.
Ja: I co mi zrobisz
Kenny: zobaczysz 😏
Ja: dobranoc, Kenny
Kenny: dobranoc
Odkładam telefon na szafkę i wzdycham. Nie wierzę, że w końcu się odezwał. Po tak długim czasie.
Po tym jebanym pocałunku, który wszystko zepsuł.
Nie wiem, co sobie wtedy myślałem. Przecież życie to nie pieprzona komedia romantyczna.
Przykrywam się kołdrą i staram się więcej o nim nie myśleć. Ale nie mogę pozbyć się z głowy tych jego włosów, ust i oczu, wpatrzonych we mnie.
Boże, czemu go pocałowałem?
Nawet teraz jak o tym myślę, to mam ochotę zapaść się pod ziemię.
Gaszę lampkę i staram się zasnąć z nadzieją, że to nasze spotkanie nie odbędzie się tak szybko.Ogromne jest moje zdziwienie, gdy natykam się na niego już kolejnego dnia w hotelu.
Patrzy na mnie, jakby widział mnie pierwszy raz w życiu, a ja nie wiem nawet, co mógłbym mu powiedzieć.— Cześć, Anders.
— Hej, Kenneth.
Prze chwilę wciąż mierzymy się spojrzeniami. Ale potem Kenny łapie mnie za rękę i ciągnie do pokoju. Nie pytam nawet skąd wie, który to mój.
Otwieram drzwi kluczem, a on prawie wpycha mnie do środka.Następnie czuję już tylko jego zapach i usta, które namiętnie lądują na moich.
Popycha mnie na ścianę, a ja obejmuję go w pasie, przyciągając do siebie.— Mieliśmy rozmawiać — mówię drżącym głosem, gdy już odrywamy się od siebie.
— Kocham cię, Fannis, mój krasnalku. Przepraszam, że tyle na to czekałeś, ale musiałem uporządkować kilka spraw — Kenneth mówi po prostu, a ja stoję i wpatruję się w niego.
— Ja.. Ja ciebie też.
— Wiem — uśmiecha się i wzdycha, całując mnie po raz kolejny. — To co u ciebie słychać?
— Wszystko świetnie. — odpowiadam mu uśmiechem, odwzajemniając pocałunek.
Bo ja naprawdę kocham tego kretyna.OK, nie wiem co to. Miałam na to jakiś pomysł, ale jak zwykle realizacja wyszła gorzej xD
Post-season depression - day 2
![](https://img.wattpad.com/cover/135763293-288-k194811.jpg)