Po raz kolejny budzę się w środku nocy. Próbuję zasnąć, ale bezskutecznie. Otwieram Messengera i wystukuję tylko jesteś? Praktycznie od razu dostaję odpowiedź. Czy ty człowieku kiedykolwiek śpisz? Chodź tu. Uśmiecham się do ekranu. Wstaję z łóżka i nakładam na siebie jedynie bluzę. Patrzę na łóżko Fraitaga, który spokojnie śpi i idę kilka pokojów dalej. Cicho otwieram drzwi i widzę siedzącego na łóżku Maćka, oświetlonego blaskiem włączonego telefonu. - Gdzie Piotrek? - pytam, siadając obok niego. - Nocuje u chłopaków, dłużej grali w karty - odpowiada i łapie mnie za rękę. Kładziemy się obok siebie na jego łóżku. Ze względu na to, że jest dość małe, znajdujemy się bardzo blisko siebie. Ale w żadnym stopniu mi to nie przeszkadza. Uwielbiam właśnie te noce, gdzie zamiast pisania, mam go naprawdę obok. Już nie pamiętam w którym momencie naszej przyjaźni zdałem sobie sprawę, że się w nim zakochuję. Nie wiem też, kiedy zaczęliśmy się tak zachowywać. W końcu zwykli przyjaciele nie leżą na jednym łóżku, stykając się każdą częścią ciała, a potem budzą się wtuleni we własne ramiona.
- Czemu nic nie mówisz?
- Jutro twoje urodziny. A właściwe... Za kilka minut.
- Będę już stary. - Uśmiecham się. Wiem, że Maciek także to robi.
- Powinieneś kupić już trumnę. Zdecydowanie. - Parska śmiechem, chwytając moją dłoń. Nie puszcza jej. Odwracam głowę w jego kierunku. Patrzę na jego twarz, oświetloną jedynie wpadającymi przez okno promieniami księżyca. Dotyka dłonią mojego policzka, a ja wstrzymuję oddech. Odsuwa się nagle i bierze do ręki telefon. Uśmiecha się.
- Wszystkiego najlepszego - szepcze, po czym znowu się przysuwa i po prostu mnie całuje. A ja już wiem, że to najlepsze urodziny w moim życiu. Oddaję pocałunek, przytulając go do siebie. Wplatam palce w jego włosy, a drugą ręką oplatam go w pasie. Leżymy na jego wąskim łóżku, całując się namiętnie, zupełnie jakby to był nasz pierwszy w życiu pocałunek. Chłonę każdy jego dotyk, każde westchnienie. Mam wrażenie, że to tylko sen. Że tak naprawdę to nie ma miejsca. A jednak gdy odrywamy się od siebie, żeby zaczerpnąć tchu, patrzę w jego piękne, ciemne oczy. Uśmiecham się szeroko.
- Dziękuję - odpowiadam. Ponownie go całuję, czując, że także się uśmiecha.
Budzę się przytulony do jego klatki piersiowej. Jednak wiem, że teraz jest inaczej. Otwiera oczy i składa na moich ustach słodki pocałunek. To zdecydowanie najlepsze urodziny, jakie kiedykolwiek miałem.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA MOJEGO SZALONEGO WYGINACZA TWARZY Aka Eisenbichlera 😂💞💞🎉🎁 KC kochanie
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.