what now? | wellinger x leyhe

913 97 16
                                    

Andreas po raz kolejny budzi się w środku nocy. Nie musi nawet patrzeć na zegarek, żeby wiedzieć, że czeka go jeszcze kilka godzin przewracania się z boku na bok. Wzdycha, odkrywając się i siadając na łóżku.
Jego stopy dotykają zimnej podłogi i idzie do łazienki. Przemywa twarz wodą, patrząc na swoją bladą twarz w lustrze. Jego brak snu jest widoczny w ogromnych workach pod oczami.
Przeciera senne oczy i kieruje się do kuchni. Nalewa wody do szklanki i siada przy stole. Obserwuje swoje dłonie, myśląc.
Myśli o tym, dlaczego nie może spać. Chociaż doskonale zna odpowiedź na to pytanie. Sprawcą całego zamieszania był nie kto inny niż jego najlepszy przyjaciel, a właściwe już były przyjaciel. Andreas myśli o ich ostatnim spotkaniu i o tym, co zrobił. Wciąż nie wierzy, że był taki głupi.
Zastanawia się, czy Stephan jeszcze kiedykolwiek będzie chciał z nim rozmawiać. Właściwe to nie wie, co mógłby mu powiedzieć.
Po tym jak go pocałował, myślał, że zapadnie się pod ziemię. Naprawdę nie wie, co nim kierowało i dlaczego to zrobił, akurat wtedy. Oczywiście od razu uciekł i nawet nie słuchał tego, co Leyhe chciał mu powiedzieć. Gdy tylko oderwał się od jego warg i zobaczył ten szok na jego twarzy wiedział, że to był błąd. Ogromny błąd.
Uciekł, nie wiedząc nawet, jak bardzo się pomylił.
Jednak wciąż myślał o tych ustach. Chciał to powtórzyć. I właśnie przez to nie mógł spać. Był zakochany w Stephanie, który według niego nie chciał nawet go znać. Bo w końcu powinien się przecież odezwać.
Wypija zawartość szklanki i kładzie się z powrotem do łóżka.
Zasypia, myśląc o Stephanie i jego miękkich wargach, które może znowu całować. O jego silnych ramionach, którymi go przytula, o jego cudownych włosach.
Ma wrażenie, że to najbardziej realistyczny sen, jaki kiedykolwiek miał.
Gdy budzi się, czuje, że coś przygniata jego klatkę piersiową.
Otwiera oczy i zaskoczony patrzy na leżącego przy nim Stephana.
Nie może powstrzymać uśmiechu, który wszedł na jego usta. Jest w szoku. Myśli, że to tylko piękny sen, gdy Leyhe także się budzi. Uśmiecha się i całuje go na przywitanie.
— Dzień dobry — mówi. Andreas wciąż jest w szoku.
— Jak... Co ty tu... Myślałem, że to był sen — udaje mu się wypowiedzieć, gdy Stephan po raz kolejny się uśmiecha i całuje go w usta.
Andreas wpłata palce w jego włosy, pogłębiając pocałunek. Przytula się do niego i zaciąga się jego zapachem.
— To nie jest sen. Chętnie Ci to udowodnię. — Stephan uśmiecha się, dotykając warg Andreasa.
Całuje go namiętnie, a Wellinger czuje, że w końcu jest szczęśliwy. Obaj są.

Okej, przyjmuję propozycje na jakieś fajne shoty. Dajcie znać w komentarzach 😄

ONESHOTS | skijumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz