13. Pocałunek i koszykówka

3.9K 186 56
                                    

Wstałam z bojowym nastrojem, miałam na celu przeprosić Kola. Wszystkie emocje z wczoraj się ulotniły, a ja tylko chciałam po prostu być obok Kola, w dobrym, nienapiętym nastroju. Postanowiłam do niego zadzwonić. Sam wpisał mi się w kontaktach jako "Kol - bohater" Co za ironia losu. 

- Halo ? - usłyszałam damski głos 

- Rebeka ? - zapytałam

- Ta, bo co ? 

- Gdzie Kol ? 

- W grillu, ale nie pojawiałabym się tam, jest nadal na Ciebie wkurzony. Nie  dziwię się - powiedziała i rozłączyła się 

Ona należy do tych skomplikowanych, humorki zmienia jak rękawiczki. Oczywiście nie posłuchałam jej i szybko znalazłam się w Grillu. Gdy weszłam od razu zauważyłam Kola. 

- Kol ! - zawołałam, po czym z wielką łaską postanowił się odwrócić w moją stronę  - Przepraszam.. ja nie chciałam. To było przez nerwy, stres, zależy mi, to znaczy.. - Kol lekko się uśmiechnął słuchając mojego motania się - Nie jesteś.. no wiesz.. nie chciałam Cię tak nazwać.. musisz mi wybaczyć, przecież.. ja.. 

- Oh ! zamknij się - powiedział, po czym podszedł do mnie i zaczął mnie całować

Było to spontaniczne, zrobił to gwałtownie, pod wpływem emocji, no i z chęci powstrzymania mnie od gadania. Gdy odwzajemniłam pocałunek, Kol zaczął mnie całować mniej gwałtownie, a bardziej namiętnie. 

Po pocałunku patrzeliśmy się w siebie bez zbędnego gadania, uśmiechał się tak uroczo, że nie mogłam oderwać oczu. 

- Mi też zależy - wyszeptał 

- Oj tak ! Ale jesteś na nią zły - powiedziała Rebekah, która nie wiadomo kiedy pojawiła się obok nas - I po to całą noc i ranek opowiadałeś mi jak to nie będziesz się na nią patrzył, z nią gadał, że będziesz ją ignorował.. Czy tak wygląda ignorowanie ? - zapytała 

Spojrzałam na nią niepewnie, potem na Kola. Brunet tylko uśmiechnął się niewinnie wzruszył ramionami. 

- Miałeś zamiar mnie ignorować ? - zapytałam podstępnie, udając poważną 

- Ależ skąd - zaśmiał się  i mnie przytulił - Może troszkę.. 

- Co teraz zrobimy ? - zapytałam 

- Teraz to ja.. - zaczął 

- Nie Kol, nie chodzi mi o to.. no wiesz.. moi znajomi planują zabić Twoją rodzinę..

- Nie, żeby miało im się to udać

- Nieistotne

- Posłuchaj mnie Rose uważnie - Kol złapał mnie za policzki i patrzał w moje oczy - Nic mnie nie obchodzą inni, mam Ciebie, jedyne światło w moim zakrwawionym idiotycznym życiu, jesteś moją jedyną nadzieją. Niech inni patrzą, co nas to.. - westchnął - Wiem co możemy zrobić dla rozluźnienia - uśmiechnął się tajemniczo i zamrugał brwiami

Nie miałam zielonego pojęcia jak Kol namówił mnie na Koszykówkę. Podpuścił mnie.. Nie znamy się może długo ale on szybko poznaje się na ludziach i zauważył, że łatwo daje się podpuścić. 

- Się zdziwisz jaka jestem dobra - mówiłam do niego całą drogę, jakbym sama chciała się do tego przekonać.

Nie miałam cholernego pojęcia czy jestem w tym dobra. Z człowiekiem z pewnością bym wygrała, przez moje zdolności wampirze, ale Kol też je posiada. Zaproponował grę jeden na jednego. Stwierdziłam, że nie może być aż tak dobry. W końcu już grałam kiedyś w kosza i szło mi nie najgorzej. 

Toksyczne życie | TVD TO | Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz