3. Kontrowersyjne spotkanie

4.5K 214 75
                                    


Przy barze siedzieli uśmiechnięci Kol i Klaus.

Nie wiedzieć czemu ucieszyłam się, że ładnie wyglądam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie wiedzieć czemu ucieszyłam się, że ładnie wyglądam. Spojrzałam na Caroline, czułam się wrobiona, chodź wiedziałam, że nie ma nic wspólnego z tym, że Kol przyszedł razem z Klausem. 

- To jak podwójna randka - skometnowała 

- Wypluj to słowo w góle. To nie randka - zaprzeczyłam stanowczo. 

Widziałam jak wszyscy mężczyźni w grillu spojrzeli w naszą stronę gdy pewnym krokiem podeszłyśmy do baru. Widziałam też jak Caroline spojrzała na Klausa. Mogła mówić co chciala ale ja i tak wiedziałam swoje. 

- Witam drogie panie - przywitał się zadowolony Klaus 

- Jak miło Cię znów widzieć - powiedział Kol całując moją dłoń na powitanie, nie mogę powiedzieć, że nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia

- Znów ?  - zapytał Klaus - Czegoś nie wiem ? - zaśmiał się ale żadne z nas nic nie odpowiedziało. 

- Chciałeś coś powiedzieć zdaje mi się - wydusiłam wreszcie 

- Ach tak ! Chciałem Cię.. przeprosić - Klaus aż skłonił się lekko co nie bardzo mi do niego pasowało. Wiedziałam jedno. On coś kombinuje, tyle, że nie mogłam wyczaić co. 

Z początku było sztywno, wyłączyłam się trochę. Klaus rozmawiał o czymś z Caroline. Widziałam,  że jest zafascynowana rozmową z nim, lecz gdy tylko widziała jak się na nią patrzę od razu zobojętniała na Klausa. Śmieszyło mnie to. Kol cały czas się we mnie wpatrywał ale, że między nami siedziała Caroline z Klausem nic się nie odezwał. Nawet nie zorientowałam się, kiedy Kol stanął tuż obok mnie. 

- Cóż za przypadek, że przyjaźnisz się z.. - chwilę się zastanawiał - ..znajomymi.. mojego brata 

- Cóż za przypadek, że to twój brat

- Przyznaj się.. od początku to wiedziałaś - powiedział z tym swoim łobuzerskim uśmiechem

- Tak, wiedziałam - uśmiechnęłam się chytrze i wstałam z krzesła. Na początku mną zakręciło ale potem się ustabilizowałam - Ide się przewietrzyć - powiedziałam do Caroline 

Dziewczyna już wstawała z krzesła ale dałam jej znać, że ma zostać tu gdzie jest, bo za chwilę i tak wrócę. Wyszłam za budynek i oparłam się o niego, oczywiście od razu za mną wyszedł Kol. 

- Masz zawroty głowy - zaśmiał się 

- Nie mam - skłamałam 

- Masz. Nie wiedziałam, że wampiry mogą się upić.. w ogóle jesteś jakimś nadzwyczajnym wampirem.. trochę wampir, trochę człowiek - znowu zaśmiał się i podszedł niebezpiecznie blisko mnie 

Z boku ujrzałam jak jakaś gałąż leżała nie daleko mnie. Szybko chwyciłam ją i chciałam wbić w serce tego złośliwego typa. Wiem, że to by go nie zabiło ale i tak miałabym satysfakcje. Jednak gdy z wampirzą szybkością stanęłam przed nim, chcąc wbić to w jego ciało.. on wyrwał mi gałąź i sam złapał mnie za dłonie. Ściskał bardzo mocno i wykańczająco. 

- Nigdy. Tak. Nie. Rób. - wycedził przez zaciśniętę zęby 

- Bo co ? - szepnęłam mu w twarz, mając satysfakcje, że chociaż go wkurzyłam

On jak gdyby nigdy nic puścił moje dłonie. Patrzałam na niego zszokowana. Z tego co słyszałam jest bardzo agresywny, nie umię się kontrolować i tak dalej a tu co się właściwie stało.. 

- I to wszystko ?! - krzyknęłam, ten się odwrócił w moją stronę ale nic nie powiedział - Faceci są beznadziejni - westchnęłam i weszłam do środka

Wzrokiem szukałam Caroline. Zmienili miejsce z Klausem i teraz siedzieli przy loży. Obok mnie ponownie zjawił się Kol. 

- Powodzi im się - skomentował patrząc na brata, po czym spojrzał niepewnie na mnie, byłam pijana.. 

- Caroline idę do domu, ale Ty zostań - spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam 

- Pójdę z Tobą - wstała natychmiast 

- Nie. Serio. 

- Sama nie powinnaś iść .. - powiedziała zauważając moją chwiejącą postawę

- Zostań.. wszystko w porządku - uspokoiłam ją, patrząc znacząco  - A po za tym.. 

- Ja ją odprowadzę - wtrącił się Kol

Wszyscy się na niego spojrzeliśmy. Caroline z podejrzeniem, Klaus z zadowoleniem, a ja z irytacją. Wymusiłam jednak uśmiech i razem wyszliśmy z grilla. 

- Okay dzięki, nie musisz mnie odprowadzać - powiedziałam - Sama sobie poradzę

- Wiem - powiedział - Ale zrobię to dla Ciebie, bo wiem jak moje towarzystwo na Ciebie działa 

- Słucham ? - aż się zatrzymałam na te słowa - Chyba sobie żartujesz ? - zaśmiałam się 

- Zauważyłem przy grze w bilarda. Przyznaj, że Cię kręcę 

- Nie, na pewno nie - powiedziałam przekonując samą siebie. A właściwie nie myślałam o tym zanim on sam tego nie wypowiedział na głos, wcześniej nie brałam go w ogóle pod uwagę. 

Cały czas stałam, a on się do mnie przybliżał, wpatrywał się w jego oczy jak jakaś głupia nastolatka. 

- Dobra stop ! Znamy się dopiero trzeci dzień a już mam Cię dość, serio.. 

Chciałam z lekka wykręcić jego nadgarstek, tak dla postrachu, jednak Kol okazał się szybszy. Gdy tylko wyciągnęłam dłoń, on z całej siły ją ścisnął i sam założył mi ją za plecy, jednak dalej byłam do niego odwrócona przodem. Milczeliśmy, ale nie była to kłopotliwa cisza, mogliśmy między czasie przestudiować swoje twarze, wpatrywać się w siebie. Mogłam tak stać i stać. To było bardzo toksyczne patrząc na to kim jest i jaki czas się znamy. 

- Czas się pożegnać - wydusiłam wreszcie - Dalej pójdę sama, a Ty mi na to pozwolisz 

- No tak, przecież i tak się widzimy w sobotę 

- Właśnie.. Chwila co ?! - zdziwiłam się, przecież jeszcze się nie umawialiśmy. A co jeśli się domyślił ? Chyba, że to kolejne jego zagranie.. 

- Masz odciągnąć moją uwagę - zaśmiał się - Jeszcze nie wiem czemu, ale o tym opowiesz mi jak już się spotkamy 

- Skąd Ci się wziął taki pomysł ? - zaśmiałam się zestresowana, nie wiedziałam jak się zachować, zgrywanie głupiej to pierwsze co przyszło mi na myśl 

- Jako pierwotny wampir mam lepszy słuch niż zwykły wampir - wyjaśnił 

- Klaus wie ?

- Nie 

- Nie powiesz mu - powiedziałam stanowczo i zdecydowanie

- Rozważę to ale nie obiecuje 

- Kol, proszę Cię 

- To gdzie mnie zabierasz w sobotę ? Mystic Falls trochę mi się znudziło - uśmiechnął się łobuzersko 

Okay.. Kol miał nade mną chwilową władzę ale to nie potrwa długo.. Załatwię go, choćby nie wiem co. 

Toksyczne życie | TVD TO | Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz