Rozdział 3

36 6 2
                                    

Na początku bardzo chciałam podziękować wszystkim za każdą gwiazdkę i odsłonę.
Nie przedłużając zapraszam do czytania dalszych części.

~Nagle się budzę. Przychodzi Emilly i wyprowadza mnie na dwór.

-Co?! - krzyknęłam
Ja chyba już kompletnie oszalałam.
Rozglądam się na prawo i lewo. Stoję w ogrodzie gdzie chodziło pełno dziwnych i nie spotykanych stworzeń. Tak zwani kosmici z różnych światów.

-Świetnie! Porwali mnie kosmici! Tego jeszcze nie było... - mówiłam sama do siebie i to na głos!

Nagle z za pleców wyskoczył mi zielono-pomarańczowy chłopak z czerwonymi włosami. Dość dziwnie ubrany.

-Cześć! - odpowiedział radośnie aż mu na głowie pojawił się płomyczek ognia radości

-Hhhe...ejj- wydukałam
- Ty się palisz! - krzyknęłam przerażona

-Nie bój się. Czasem tak mam...
Nie zrobię Ci krzywdy. A tak wogóle to jestem Kris. A ty? Nowa jesteś? Nigdy wcześniej Cię tu nie widziałem.

- Jestem Lena. I tak, jestem nowa. A właściwie to gdzie jesteśmy?

-Jak to gdzie? Jesteśmy w ... - urwał i krzyknął - Biegiem!!! Biegnij byle jak najszybciej!!!
-Tędy!

Stałam jak wrota nie wiedząc o co mu chodzi? Chwycił mnie za ręką. Odskoczyłam. Popatrzył mnie!

Zaczęłam biec najszybciej jak umiałam. Wreszcie zrównałam się z nim.

-Czemu biegniemy? Przed kim uciekamy? - zapytałam łapiąc oddech podczas biegu

-Później, a teraz biegnij tam gdzie ja- odpowiedział

Już nie umiałam. Ale bałam się co go mogło tak przestraszyć.
Nagle się zatrzymał. I weszliśmy do jaskini. Jaskini? Skąd ona się tu wogóle wzięła? Popatrzył na mnie i powiedział - Jak biegniesz nigdy nie patrz w tył. Zrozumiano? - kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.

-Dobrze, tu chyba jesteśmy bezpieczni , ale jak by coś to biegnij i wejdź do domu. - dodał szeptem Kris

Nagle coś go chwyciło i wytrwało brutalnie z "jaskini".

NIEEEE!!!! - KRZYKNĘŁAM ~

Wyspa przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz