Rozdział 22

3 1 0
                                    


Przez chwilę jeszcze staliśmy w kuli, która stopniowo wygasała.

Wtedy zauważył nas Artur.
- Lena? - jego oczy aż rozbłysły na mój widok - Alex?! - spojrzał na mojego nowego przyjaciela ze złością i odrazą - Jak wu tu? Przyszliście po mnie?
- Tak - odwiedziałam - Mówiłam, że Cię nie zostawie! Wyciągniemy Cię z tąd!
- Jak mogłeś ją tak narażać?!
- Sama chciałam! To była dobra wola Alexa, że jest tutaj! Powinieneś mu podziękować, gdyby nie on możliwe, a raczej bardzo prawdopodobne, że bym zginęła gdybm tylko tu zeszła. Byłby dwa trupy zamiast rzadnego! Bo Cię uratujemy! - Artur nic na to nie odwiedział, za to Alex chyba czuł się wyjatkowo bo aż się wyprostował i pojawił się zawadiacki uśmieszek ma jego twarzy.

Alex wypalił parę ścieżek. Twierdzi, że tylko chodząc po nich będziemy bezpieczni. Niestety gdy tylko się dość oddalił odemnie cała podłoga zaczęła się trząść!

Zaczęła pękać! Sama zostałam uwięziona na wysepce. Po prawej miałam Artura, po lewej Alexa, a przede mną wyłoniła się postać.

- Musisz wybrać, ktorego chcesz uratować! Przyszłaś tu z moim synem - więc to ojciec Alexa? Są bardzo do siebie podobni z wyglądu. Mam nadzieję, że nie z charakteru. - po tego nic wartego chłopaka. - wskazał na Artura palcem - Weszło do podziemi dwóch i dwóch je opuści! - zarecytował. Do Ciebie należy wybór.

- Rzadnego z nich nie zostawię tu!

- Ojcze co tu robisz?

- Całą drogę aż tu, was śledziłem. Nie ładnie mój synu odmawiać siostrze obiadu. - pogroził Alexowi palcem i się roześmiał
- Za to co tyczy się Ciebie. Nie spodziewałem się, że podejmiesz walkę i zabijesz ośmiolatkę tylko po to aby się tu dostać i uwolnić tego chłopaka. Miło patrzyło się na nią.-udał pokłon- Masz bardzo dobry cel. Pięknie trafiłaś i przebiłaś jej naszyjnik i skórę oczywiście. Imponujące! - moim zdaniem zbyt optymistycznie i z zbyt dużą euforią do tego doszedł. Doszliście, aż tutaj i to bez skazy... No prawie. - znowu się zaśmiał patrząc na moje ręce - Przynajmniej w jednym kawałku.

Zapadła nie przyjemna cisza, którą oczywiście przerwał Hades
- Za tem wybieraj! Bo zaczynam się niecierpliwić! Miałaś dużo czasu do zastanowienia się! - coraz bardziej podnosił głos

- Rzadnego nie zostawię tu! Wolę sama zostać niż żebyś ich tu więził!

- Takiej odpowiedzi się nie spodziewałem. Hmmm...
Zaskoczyłaś mnie, a to rzadko się zdarza. Powiedzmy, że dostaniesz odemnie prezent. - już chciałam odmówić, ale uciszył mnie ręką - wypuszczę was wszystkich. Za to jaką rozrywkę mi zapewniłaś, Twoją determinację i odwagę, a i to że mnie zaskoczyłaś swoim wyborem. Zdaj się na moją łaskę!

Ziemia nad nami zaczęła się rozstępować, a my wznosiliśmy się do góry, z tą różnicą że Artur nie był już w klatce. Nie zauważyłam tego, kiedy ona zniknęła?

Po raz pierwszy tak się cieszyłam z widoku zielonej polany.
- Od teraz wszystko już musi pójść gładko... - pomyślałam

Ziemia z powrotem się zeszła. Przyjaciele podbiegli do mnie, a ja ich uściskałam na raz.

- Nic wam nie jest?
- Nie, a Tobie? - odpowiedzieli chórem, na co się lekko roześmiałam
- Wszystko jest ok
Chodźmy do domu! Czas już wracać! - oparłam się rękami o ramiona chłopaków. Zaczęliśmy naszą wędrówkę w kierunku "domu".

Niestety nie mogło iść wszystko idealnie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak myślicie jak przeminie ich podróż?

Nie zapomnijcie zostawić 🌟i komentarzy

Pozdrawiam😘😘😘
White_Angelgirl

Wyspa przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz