Rozdział 17

30 4 0
                                    

> pierwsza komnata <

Ciemność, czerń, nicość...

Przerwała je strzała.
W ostatniej chwili pociagnęłam Alexa na ziemię.

- Dzięki - odpowiedział chłopak

- Spk, zrobiłbyś to samo

- To prawda...

- Kto strzelał?

- Nie nazwałbym go kimś ...

Szliśmy w ciemności z małym płomiennym przewodnikiem.
Kucnęliśmy.
Znowu był ostrzał.

- Gdzie jest te wyjście?

- W ścianie ukryte. - mówił szeptem

- Wiesz może, gdzie?

- Niesty nie, ale... - zamilkł i nastała chwila ciszy - Intuicja mi podpowiada, że to gdzieś nie daleko.

- Yhym

Szliśmy tak jeszcze długi czas, nagle nadepnęłam na coś, co uciekło mi z pod nogi! Momentalnie chwyciłam się ramienia Alexa.

- To tylko szczur - powiedział rozbawiony

- Nic mu nie jest?

- Nie.
Mrtwisz się o szczury?

- To też żywe stworzenia... Wprawdzie obrzydliwe, ale jednak.

Dalej podążaliśmy w ciszy za
płomyczkiem-przewodnikiem.

Tym razem usłyszałam gardłowy bulgot tak jak u tamtej dziwnej kobiety.
Odwróciłam się w stronę dochodzącego mnie dźwięku  z bronią gotową do wystrzału.
Alex także się zatrzymał i nasłuchiwał. Lekko i powolo powiększał ogień na palcu.

Znowu ten sam dźwięk, tylko bliżej. Wypuściłam strzałę.
Trafiłam w tamtą postać, która  wydobyła z siebie straszny, przerwaźliwy krzyk.

Usłyszałam kolejny głos. Jakaś postać zbliżała się ku nam z przeciwnej strony niż poprzednia. Ogień ją rozswietlił. Była to ta sama kobieta w czerwonej pobrudzonej sukni. Tylko tym razem przemawiała po ludzku.

- Witam, witam w moich skromnych progach...- przerwała i spojrzała n mnie - Ładnie to tak witać lokaja strzałą? A no bardzo nie ładnie... - mówiła to grożąc mi palcem

- Zostaw nas zasyczał przez zęby Alex

- Nie tak prędko mój drogi...
Trzeba przyjąć ładnie gości. Szczególnie, że rzadko ich miewamy- zaśmiała sie złowrogo.

Teatralnym gestem zaprosiła nas do stołu, który nie wiadomo z kąd pojawił się przed nią.

- Zapraszam... - Uśmiechnęła się do nas

- Nie dziekujemy! - zasyczał Alex

- Usiądźmy - mówiła dalej łagodnie, lecz tonem nie znoszącym sprzeciwu

- Czego od nas chcesz?

- Uwagi i towarzystwa. Tak rzadko ktoś tu się pojawia... - zrobiła smutną minę

- Nie jesteśmy zainteresowani. Dziękujemy.

- Ty nie wychowany bachorze!!! - wydarła się - Jak śmieszy mi odmawiać!

- Tam! - wskazał na kominek
Za mną! - krzyknął i pociągnął mnie

Stanęliśmy przed nim i nagle okazało, się że to są drzwi, których szukaliśmy.

- Skacz - powiedział otwierając drzwi

- Ufam Ci - spojrzałam mu w oczy i skoczyłam w czerń, a on podążył za mną. Chwycił mnie za rękę.

- Pomyśl, że nie spadasz tylko mocno chodzisz po podłodze! -  mówił bardzo nie wyraźnie bo cały czas sapadaliśmy

Zaczęłam myśleć o tym tak mocno, że głowa mnie rozbolała.
Nagle poczułam, że spokojnie stoję na czymś twardym.

- Możesz otworzyć oczy - powiedział Alex bardzo spokojnie.
Dopiero teraz zorientowałam się, że cały czas miałam je zamknięte.

- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam

- W trzeciej komnacie

- Jak w trzeciej?

- Zanim weszliśmy przez drzwi byliśmy w pierwszej komnacie. Drzwi do drugiej były schowane w kominku krwawej Łucji. Sapadaliśmy przez drugą komnatę do trzeciej. Z tunelu może wybawić lub pogrzebać Cię wyobraźnia Jeśli pomyślisz np o staniu na twardej podłodze to przeżyjesz; za to jak tego nie zrobisz będziesz spadać wieczność lub umrzesz ze strachu, albo z tego co sobie wyobrazisz.

— — —

Przepraszam,
że tak dlugo nic nie było.
Mam nadzieję, że ten i kolejne rozdziały spodobają się wam.
Pozdrawiam White_Angelgirl 😘

Wyspa przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz