Josslin
Był wtorek, a więc to oznacza, że zaczynam mój pierwszy dzień w pracy. Na szczęście mam dzisiaj wolne od zajęć i mogę trochę odpocząć.
Tak jak myślałam wczorajsze spotkanie z Em odciągnęlo mnie trochę od ostatnich wydarzeń.
Po wzięciu prysznica i zjedzeniu śniadania postanowiłam, że pójdę trochę pobiegać do pobliskiego parku. Już od dawna planowałam zacząć to robić, ale zawsze znajdowałam jakąś wymówkę.
Założyłam na siebie szare legginsy, biała koszulkę i czarne trampki. Po wyjściu z bloku włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam mój bieg.***
Byłam już trochę zmęczona, pewnie dlatego że przeceniłam swoje możliwości i zrobiłam kilka kilometrów więcej niż powinnam.
Nagle nie wiem skąd znalazł się przede mną jakiś biegnący mężczyzna, ale zanim zdążyłam zareagować było już za późno i wpadłam na niego po czym wylądowałam na ziemi
-O boże przepraszam bardzo, nie patrzyłam jak biegnę-zaczęłam panikować.
-Nic się nie stało, w sumie to też moja wina, mogłem bardziej uważać, a tak w ogóle mam na imię Drew-odezwał się niskim głosem.
-Josslin, jeszcze raz przepraszam-
-Może w ramach rekompensaty wybierzemy się do pobliskiej kawiarni-
-No nie wiem. Nie umawiam się z nie znajomymi-
-Nalegam, przecież nie zgwałcę cię w miejscu publicznym-mrugnął do mnie i wybuchł śmiechem.
-Dobrze,ale ja stawiam-
-Tak,tak oczywiście-usmiechnął się Drew.
Ruszyliśmy na kawę, między czasie przyjrzałem się mu dokładnie.Był on wysokim szatynem o brązowych oczach.***
Po kilku minutach byliśmy już na miejscu i piliśmy kawę. O dziwo rozmawiało nam się bardzo dobrze, choć z początku było trochę niezręcznie. Oczywiście z mojej winy, dlatego że nie mam doświadczenia w konwersacjach z obcymi.
Okazało się, że oboje studiujemy na Columbia University, z tym że Drew jest ode mnie dwa lata starszy co oznacza że ma 21 lat.
Niestety spojrzałam na zegarek o okazało się że muszę już iść, aby zdążyć do pracy, a muszę wcześniej jeszcze wrócić do domu na chwilę. Chciałam zapłacić za nas ale oczywiście on nie chciał tego słuchać. Pożegnaliśmy się, ale wcześniej wymieniliśmy się numerami telefonu.
Biegiem ruszyłam do domu, aby się przygotować do pracy.*****
ShadeByłem na treningu, ale moje myśli ciągle krążyły wokół Josslin.
Na co trener zwrócił mi już kilka razy uwagę. Na prawdę starałem się skupić ale nie potrafiłem. Nie wiem co ta blondynka w sobie ma, nawet nie rozmawiałem z nią więcej niż minute, po prostu nie potrafię wyrzucić jej z mojej głowy. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Zawsze to za mną uganiały się kobiety, a nie odwrotnie.
-Koniec treningu. Idźcie do szatni, widzimy się jutro, trzeba zacząć intensywne przygotowania do meczu z Fordham-
Gdy byłem już przy drzwiach usłyszałem
-Redwalion mam nadzieję, że jutro będziesz na treningu również duchem, a nie tylko ciałem-
Nie miałem ochoty nic odpowiadać bo wiedziałem, że Mottis ma rację.
***
Gdy wyszedłem z szatni podszedł do mnie Reed.
-Stary może wybierzesz się z nami na kawę? Słyszałem, że niedaleko naszego mieszkania jest jakaś fajna kawiarnia, nie pamiętam dokładnej nazwy, ale chyba Fly-
-Sorry Reed, ale nie mam dzisiaj ja to ochoty ochoty-
-Jak wolisz facet-***
JosslinByłam już w pracy. Po przywitaniu się z Holly, Johnnym i Merry poszłam na zaplecze, aby się przebrać w strój który dostałam od Holly. Była to obcisła czarna bluzka z długim rękawem, jak dla mnie za obcisła ,ale nie chciałam narzekać pierwszego dnia i biała spódnica do kolan.
W kawiarni było całkiem spokojnie, zajmowałam się zbieraniem zamówień.
Po jakimś czasie weszła grupa młodych osób, na szczęście nie musiałam ich obsługiwać bo zajęła się tym Merry.
Przyjrzałam im się dokładnie i zorientowałam się kim są.
Było to kilka chłopaków z drużyny koszykówki. Od razu zaczęłam się modlić aby nie było tu jego. Wystarczy że mam się zobaczyć z nim jutro. Na szczęście nigdzie go nie widziałam, był tu za to chłopak z którym często go widuje. Nazywał się chyba Reed Olson i miałam dziwne wrażenie, że ciągle mi się przygląda. Czyżby wiedział że będę pomagała jego przyjacielowi w nauce?
**
Mój pierwszy dzień w pracy minął całkiem fajnie. Niepotrzebnie się przejmowałam, ale zawsze już tak miałam.
Byłam już pod moim blokiem gdy nagle na mój telefon przyszła wiadomośćDREW:Hej, może zjemy jutro razem lunch?
W sumie polubiłam go więc dlaczego nie. Może nawet dołączy do nas Em.
JA:Świetny pomysł. Do jutra.
Schowałm telefon do torebki i weszłam do środka.
###
##
#
CZYTASZ
My Dream✔️ [Two Souls I]
RomanceJosslin Mooer W swoim życiu przeszła prawdziwe piekło. Straciła osobę na której bardzo jej zależało. Po kilku latach na jej drodze staje on.. Shade Redwalion Miał wszystko czego mógł zapragnać. Rodzina, przyjaciele. Był kapitanem drużyny koszykarsk...