Josslin
Obudziłam się i coś mi nie grało. Podniosłam się i zobaczyłam, że obok mnie leży Shade. Co on tu robi? Przecież miał spać na kanapie.
-Shade możesz mi łaskawie wytłumaczyć co robisz w moim łóżku? -
On dalej spał dlatego potrząsnęłam jego ręką
-Shade wstawaj-dopiero to na niego podziałało. Otworzył swoje oczy, wyglądał świetnie, na twarzy miał kilkudniowy zarost. Ale nie będę teraz o tym myśleć, jestem na niego zła.
-Co tu robisz? -
-Krzyczałaś w nocy-dziwne bo nie pamiętam żeby coś mi się śniło.
Mam nadzieję, że nie mówiłam nic przez sen, nie chce jeszcze żeby się o tym dowiedział.
-Ohh przepraszam, że cię obudziałam, mam nadzieję, że jednak się wyspałeś-
-Nic się nie stało, jakby było trzeba nie spał bym nawet całą noc-
-Dziękuję, a teraz masz może ochotę coś zjeść? -
-Zostańmy jeszcze w łóżku, przytul mnie Josslin-
Zrobiłam co chciał, swoją rękę położyłam na jego brzuchu, czułam jak bardzo jest umięśniony. Chciałabym zobaczyć jak wygląda bez koszulki.
-Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie Joss, na prawdę tego nie chciałem, po prostu jak zobaczyłem, że tańczysz się Drew coś we mnie pękło. Byłem cholernie zazdrosny. Do tego doszedł jeszcze alkohol, wybacz mi-
Był o mnie zazdrosny, niby dlaczego? Nie mogłam w to uwierzyć.
-Dlaczego nie podobało ci się, że tańczę z Drew? Przecież nic między nami nie ma. A on jest tylko moim przyjacielem-
Zauważyłam, że po moich słowach posmutniał.
-Bardzo cię lubię Josslin i zależy mi na tobie, nie podoba mi się, gdy kręcą się koło ciebie inni mężczyznni-
-Ja też cię lubię Shade-w sumie ja też nie lubię oglądać go z innymi kobietami, ale nie powiedziałam mu tego.
-Chciałbym w przyszłości być dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem-byłam w szoku. Byłam w szoku, takie słowa padły z jego ust.
Zaczęłam się trochę bać, też mi na nim zależy i chcę żeby był szczęśliwy. Dużo mu zawdzięczam.
-Nie wiem czy będę chciała się w ogóle z kimś wiązać. Spotykajmy się jako przyjaciele i zobaczymy co z tego wyjdzie-bałam się, wiedziałam jaki jest Shade, wiem jak reagują na niego inne kobiety, nie wiem czy chcę się ładować w takie coś. Muszę to przemyśleć.
Postanowiłam zmienić temat
-Wstajemy Shade, czas przygotować śniadanie-
-Daj mi odpocząć kobieto, jest sobota-
-Później będzie czas na odpoczynek-
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, wyciągnęłam granatowe legginsy i szarą luźną koszulkę na ramiączkach. Później poszłam pod prysznic.
Gdy wyszłam z łazienki Shade dalej był w łóżku, postanowiłam że jednak dam mu pospać i sama zrobię śniadanie.***
Był już wieczór, cały dzień spędziłam z Shadem. Byliśmy na długim spacerze a później poszliśmy do kina. Było bardzo miło. Shade prawie cały czas trzymał mnie za rękę.
Siedziałam w salonie, gdy ktoś zapukał do moich drzwi.
To Drew.
-Hej, wchodź-brunet udał się za mną do salonu.
-Napijesz się czegoś? -
-Nie dziękuję, chciałem tylko porozmawiać, wiem że nie znamy się długo, ale lubię spędzać z tobą czas-
-To miło, mam tak samo-
-Chciałem porozmawiać z tobą o Johnnym, ale nie wiem jak zacząć-
-Spokojnie Drew-
-Nie będę owjiać w bawełnę, jestem gejem, jakiś czas temu spotykałem się z Johnnym, mieliśmy kilka kłótni i nasze drogi się rozeszły, poszło o to, że Johnny ukrywał wszystko przed swoją rodziną, a ja myślałem, że łączy nas coś poważnego-
-Przykro mi Drew-
-Myślałem, że sobie z tym poradziłem, aż do ostatniego spotkania. Johnny próbował przeprosić mnie w klubie, ale jeszcze nie wiem co z tym zrobię. Mam nadzieję, że nie masz problemu z moją orientacją, ludzie różnie reagują, gdy się o tym dowiadują-
-Nie mam problemu z twoją orientacją, najważniejsze żebyś był szczęśliwy-przytulilam bruneta.
-To dobrze, nie miałem z kim o tym porozmawiać, moja rodzina wie, ale nie lubię poruszać z nimi tego tematu-
-Może obejrzymy jakiś film-
-Jasne, a na co masz ochote-
-Włącz jakąś komedie-
Po chwili już oglądaliśmy film 'Big mama'.
CZYTASZ
My Dream✔️ [Two Souls I]
Storie d'amoreJosslin Mooer W swoim życiu przeszła prawdziwe piekło. Straciła osobę na której bardzo jej zależało. Po kilku latach na jej drodze staje on.. Shade Redwalion Miał wszystko czego mógł zapragnać. Rodzina, przyjaciele. Był kapitanem drużyny koszykarsk...