Rozdział 2

40.3K 1.2K 109
                                    

Shade

Shade..Shade.. Shade

Co do cholery? Kto śmie przerywać mój sen?

Otworzyłem oczy zobaczyłem swoją matkę stojącą nad łóżkiem.
-W końcu się obudziłeś. Od dziesięciu minut tu stałam i próbowałam cię obudzić. Wstawaj w tej chwili, bo za trzydzieści minut zaczynasz zajęcia- 
-Nie chce mi się na nie dzisiaj iść, nie wyspałem się. Daj mi spokój kobieto- zerwała ze mnie kołdrę i rzuciła ją na podłogę.
-Jakbyś nie imprezował tyle z kolegami to by Ci się chciało, za pięć minut widzę cię ubranego na dole- krzyknęła i wyszła zanim zdążyłem jej coś odpowiedzieć.
Jeszcze kilka dni i będę mieszkał z moim kumplem Reedem, jesteśmy w jednej drużynie.
Wstałem i podszedłem do szafy, wyciągnąłem jakieś stare jeansy i zieloną bluzę z kapturem. Gdy byłem już wyszykowany zszedłem na dół i zobaczyłem, że mamy już nie ma, a w jadalni na stole leży kartka na której było zapisane:

Musiałam już iść do pracy, mam dzisiaj masę spotkań. Na stole masz śniadanie. Mam nadzieję, że wrócisz o przyzwoitej godzinie do domu TRZEŹWY.

Ona jest tak bardzo upierdliwa pomyślałem siadając do stołu i zabierając się za śniadanie.
Ciągle ich nie ma, bo są w pracy, a jak już zdaży się cud i są w domu to czepiają się mnie o byle co. A to oceny nie takie, a to za dużo imprezuję. Nawet nie chce myśleć gdzie jest ojciec, pewnie kolejną noc spędził w biurze.
Moi rodzice prowadzą duża firmę architektoniczną Redwalion International, i to ona od zawsze była dla nich na pierwszym miejscu.
W dzieciństwie przez większość czasu opiekowały się mną nianie.
Jeszcze kilka dni -pomyślałem po raz kolejny.

**********

Po drodze zabrałem mojego kumpla i jechaliśmy na uczelnie. Nie obeszło się bez kilkunastominutowego stania w korku. Nigdy się do tego nie przyzwyczaję.
-Ale wczoraj była impreza, nawet nie pamiętam jak dostałem się do domu-powiedział Reed.
-Ja tak samo, pamiętam tylko początek, a reszta wieczoru wyleciała mi z głowy-
Musieliśmy wczoraj nieźle zabalować.
Uwielbiałem to.

******

Po zaparkowaniu wysiedliśmy z mojej dziecinki Maserati Levante i poszliśmy w stronę budynku, w którym są zajęcia.
Po drodze widziałem te ukradkowe spojrzenia posyłane w moim kierunku przez jakieś panienki. W końcu jestem gwiazdą tej szkoły, więc się im nie dziwię. Każda chciałaby żebym zwrócił na nią uwagę.
Przy drzwiach zatrzymał nas kumpel z drużyny
-Cześć Shade, Reed-
-Siema Cory-odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.
-Chciałem was zaprosić dzisiaj na imprezę do mnie, zaczynamy o dziewiętnastej. Wpadajcie będzie alkohol, chętne panienki, czyli to co lubimy najbardziej-
Spojrzałem na Reed który z uśmiechem kiwał głową i odpowiedziałem
-W takim razie nie może nas tam zabraknąć-
Przybiliśmy z nim piątkę i poszliśmy na zajęcia.
Nie miałem ochoty tam siedzieć, ale musiałem, bo znów będę wysłuchiwać narzekań trenera.
Weszliśmy do klasy i zajęliśmy sobie miejsce na końcu.

Przez cały wykład starałem się nie zasnąć. Nie było to łatwe. Oczy same mi się zamykały.
**
-Stary nie śpij- poczułem uderzenie w ramię. Szybko otworzyłem oczy i zobaczyłem gapiącego się na mnie Reeda. Zaczął się głośno śmiać i zwrócił tym uwagę innych osób. Teraz wszyscy patrzyli na nas. 
Musiałem odlecieć, nawet nie wiem kiedy to się stało.

Spojrzałem na mój złoty zegarek, który dostałem od ojca na urodziny. Jestem pewien, że kupiła go dla mnie jego sekretarka, raz nawet go o to zapytałem, ale zarzekał się, że zrobił to sam.
Cholera.
Jeszcze przez godzinę muszę to siedzieć i słuchać tego przynudzania.

-Miło, że raczyłeś się obudzić Panie Redwalion, co takiego ważnego robiłeś w nocy, że nie mogłeś się powstrzymać teraz od spania ? - zapytał profesor podchodząc bliżej.

Od razu się wyprostowałem.

-Wal się, to nie twój interes- warknąłem . Nic już nie odpowiedział. Widziałem w jego oczach, że się wystraszył. Wrócił na przód klasy i zaczął zapisywać coś na tablicy.

A ja znów odleciałem.

My Dream✔️ [Two Souls I] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz