Josslin
Obudziłam się następnego dnia, było mi bardzo gorąco, przez chwilę zastanawiałam się gdzie jestem. Po chwili wszystko sobie przypomniałam. Poczułam coś ciężkiego na swoim biodrze, uświadomiłam sobie, że to ręką Shade'a. On cały był przyciśniety do moich pleców, to przez niego było mi tak gorąco. Jednak nie miałam ochoty się od niego odsuwać.
Postanowiłam jeszcze poleżeć.
Po kilkunastu minutach musiałam iść do toalety.
Próbowałam wstać tak żeby go nie obudzić, jednak poczułam, że przyciąga mnie w swoją stronę.
-Zostań jeszcze-wymruczał zaspanym głosem. I znowu zasnął, wcześniej objął mnie, jego ręką wylądowała na moim brzuchu, częścią dłoni dotykał mojej odsłoniętej skóry bo koszulka musiała się trochę podwinąć. Poczułam ciepło rozprzestrzenjajace się po całym moim ciele. Nigdy czegoś takiego nie czułam.
Leżałam tak, aż sama zasnęłam.**
Byliśmy właśnie na śniadaniu, ja miałam przed sobą sałatkę z warzyw i sok pomarańczowy, a Shade miał omleta i kawę.
Nie rozmawialiśmy za wiele podczas posiłku.**
Po śniadaniu wróciliśmy do pokoju żeby się spakować. Nasz wspólny czas dobiega końca, za dwie godziny mamy samolot do Nowego Jorku. Tam pewnie Shade wróci do swoich przyzwyczajeń. Czyli imprezy i panienki. Jednak mimo wszystko jestem mu bardzo wdzięczna, nigdy mu tego nie zapomnę.
-Ja jestem już gotowy, a ty? -
-Ja też-
-Zadzwoniłem już po taksówkę będzie za dwadzieścia minut-
-To dobrze-
Po chwili o czymś pomyślałam
-W najbliższym czasie będę chciała rozejrzeć się za jakimś samochodem, mógłbyś mi w tym pomóc bo ja się na tym kompletnie nie znam-
-Oczywiście, zawsze możesz na mnie liczyć-ciekawe ile w tym prawdy.
-Wszstko w porządku Josslin? Mam wrażenie, że coś cię męczy-
-Wszystko dobrze, wydaje ci się-uśmiechnęłam się do niego co od razu odwzaiemnił. Wyglądał pięknie, gdy to robił, nie dziwię się że ma takie powodzenie u płci przeciwnej.
Gdyby ktoś miesiąc temu powiedział mi że spędzę noc w hotelu z Shade'm Redwalionem to pewnie bym go wyśmiała.
-Taksówka już jest, możemy iść-powiedział i wziął moja torbę.**
Bylismy już w samolocie, niedługo startujemy.
-Jeszcze raz dziękuję, że byłeś tu że mną-
-Nie ma za co, pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć-powiedział i złapał moją dłoń i już jej nie puścił.
-Nie lubie latać samolotami-
-Ja też kiedyś nie lubiłem, ale już się do tego przyzwyczaiłem-
-Ja się chyba nigdy do tego nie przyzwyczaje-
Samolot wznosi się w powietrze a ja poczułam się nagle bardzo śpiąca. Po chwili zasnęłam.**
-Josslin skarbie obudź się, już wylądowaliśmy-
Otworzyłam oczy i zobaczyłam że trzymałam głowę na jego ramieniu a nasze dłonie wciąż są splatane.
Wstlismy ze swoich miejsc i razem udaliśmy się w stronę wyjścia.
-Muszę złapać jakąś taksówkę, która zawiezie mnie do domu-
-Nie musisz, mam tu samochód, mogę cię odwiedźć-
-I tak już dużo dla mnie zrobiłeś, nie chce nadużywać twojej dobroci-
-Nalegam, będę czuł się lepiej, gdy cię odwiozę-
Po raz kolejny mu uległam.
Siedzielismy teraz w samochodzie i jechaliśmy w stronę mojego mieszkania.
-Nie będziesz miał problemów z trenerem przez to że opuściłeś trening-
-Nie, trener wbrew pozorom jest bardzo wyrozumiały-
Podróż minęła nam bardzo szybko i już byliśmy pod moim blokiem.
Oboje wysiedlismy a auta, Shade odprowadził mnie pod same drzwi, przy okazji niósł moją torbę.
-Zobaczymy się jutro? -
-Jeszcze nie wiem, odezwij się jutro to dam ci odpowiedź-
-Dobrze, to do zobaczenia-
-Do zobaczenia-po chwili przytulił mnie, czułam się taka bezpieczna, gdy to robił
-Joss tak bardzo chciałbym cię pocałować, pozwól mi to zrobić-
Bałam się nigdy tego nie robiłam, miałam wrażenie, że to za szybko.
-Przepraszam Shade, ale to trochę za szybko-
-Rozumiem, mam nadzieje, że niedługo mi na to pozwolisz-
Pocałowałam go w policzek i weszłam do środka.
Zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam odmawiając mu.
Chwilę temu się rozdzielilismy a mi już go brakuje.**
Shade
Tak bardzo chciałem ją pocałować, nie byłem w stanie myśleć o czymś innym, ale szanuje jej decyzję.
###
##
#
CZYTASZ
My Dream✔️ [Two Souls I]
RomanceJosslin Mooer W swoim życiu przeszła prawdziwe piekło. Straciła osobę na której bardzo jej zależało. Po kilku latach na jej drodze staje on.. Shade Redwalion Miał wszystko czego mógł zapragnać. Rodzina, przyjaciele. Był kapitanem drużyny koszykarsk...