szczypta soli
Schował do torby jakieś drobne, żeby w razie czego wrzucić jakiemuś artyście kilka monet do kapelusza. Trochę się z nimi utożsamiał. Młodzi ludzie, czekający aż ktoś ich wyłapie i zaprosi do jakieś wytwórni, aby wreszcie spełniać się w tym co się kocha. Blondyn także czekał na tego kogoś. Jimin nie był złym kucharzem. Był bardzo uzdolniony, ale nie mógł pokazać się nigdzie indziej niż, robiąc obiad Taehyungowi lub bliższym osobom. Czekał na koniec studiów, aby od razu popędzić do pięciogwiazdkowej restauracji z myślą, że może ma małe szanse dostać się choćby na zmywak. Już był po większości zaliczeń i zostało mu naprawdę niewiele.
- Chim idziesz? - zapytał Tae, przeglądając się ostatni raz w lustrze.
- No już. Co się tak stroisz, Jungkook chyba z nami nie idzie.
- Nie, ale mógłby później do nas dołączyć. Chyba, że masz coś przeciwko hyung.
- Nie, pewnie mógłby przyjść, ale wolałbym, żeby przyszedł jak już skończymy spędzać razem czas. Ostatnio miałeś dużo na głowie i rzadko się widzieliśmy.
Wyszli razem z budynku i skierowali się na przystanek autobusowy, gdzie za dziesięć minut miał stać pojazd, jednak zazwyczaj spóźniał się o co najmniej pięć minut. Okolica nie była bardzo zaludniona i w pobliżu nie było jakiejś bardzo ruchliwej ulicy, więc mogli rozmawiać w spokoju.
- Wiem, to wszystko przez egzaminy. Pani Kento się na nas uwzięła. Nie chciała nam zaliczyć jednego z zadań, bo podobno była źle zrobiona składnia. - Kim zmarszczył nos i zmrużył oczy, wykrzywiając dziwnie twarz, jakby starając się udawać panią z japońskiego.
- A Minhyuk do cholery miał na kolanach podręcznik to chyba wiedział, że jest dobrze! Ja się też tego uczyłem pół nocy. - zbulwersowany usiadł na pustej ławeczce, a obok niego usiadł starszy.
- Faktycznie jest dziwna. Nie podpadliście jej jakoś? Chyba, że serio jest takim wrednym babsztylem. Normalnie jak mój facet z biologii, totalnie po nas jedzie.
Chłopcy dalej rozmawiali o swoich wrednych nauczycielach, którzy utrudniali im życie na uczelni i dziwnych projektach, które kazali im robić. W drodze do parku zaczęli też dyskutować na temat nowych Avengersów i w jaki sposób będą się znęcać nad Marvelem za to co im zrobił. Jak Tae stwierdził, że przerzuci się na DC został zdzielony po ramieniu z pięści Jimina.
Kiedy przeszli przez bramę, otoczyła ich powoli, rozwijająca się ze snu natura. Z daleka mogli zobaczyć tłumy ludzi chodzących z jednego stanowiska do drugiego, a ciągnące ich za rękę dzieci śmiały się i krzyczały, którą watę cukrową chciałyby zjeść. Niższy podejrzewał, że Kim za chwilę też zacznie się tak zachowywać. Muzyka rozbrzmiewała z każdej strony, jednak przyjaciołom to nie przeszkadzało, bo ich gust muzyczny miał bardzo szeroką skalę. Najpierw podeszli do namiotu, gdzie jak się okazało, zbijało się puszki kolorowymi piłkami. Oboje stwierdzili, że nie ma sensu marnować pieniędzy i ruszyli dalej. Kilka razy zatrzymali się przy grupach chłopaków i dziewczyn tańczących głównie do popu i jakiś skoczniejszych melodii. Trzeba było przyznać, że byli niesamowici i zbierali dużo braw. Ciekawili widzów wspaniałymi ruchami, idealnie zsynchronizowanymi z piosenką. Park zazdrościł im takiego sprawnego balansowania ciałem, sam lubił się bawić w klubach, ale nadal uważał, że nie nadawałby się na super tancerza.
CZYTASZ
Recipe || m.yg × p.jm
Fanfiction- Jestem lepszy w pieczniu bananowego chleba niż ty, deserku. • o kochającym jedzenie Jiminie i Yoongim, który jest bardzo wybredny • [ yoonmin, hopemin, fluff, comedy, smut, GoldMino!firm ]